Chyba Cię kocham...|17

165 13 4
                                    

Musiałam się wyrwać i jakoś odstresować. Agnieszka zaproponowała wyjście do parku trampolin. Od razu się na to zgodziłam.
Wyszłyśmy z domu,a pod klatką czekała już taksówka.
-Do parku trampolin na Towarowej 5.-powiedziałam do kierowcy.
-Już się robi. -odpowiedział bardzo znajomy mi głos.
Próbowałam w trakcie jazdy zobaczyć kto siedzi za kierownicą ale mi się nie udało bo nie mogłam się tak wyciąć żeby wyglądało to naturalnie.
Po 20 minutach byliśmy na miejscu. Aga już chciała dawać pieniądze kierowcy lecz ją wyprzedziłam. A to kogo zobaczyłam za kółkiem totalnie mnie przeraziło.
Odsunęłam się jak najdalej, dałam pieniądze przyjaciółce i poprosiłam żeby przekazała je kierowcy.
Jednak on wyszedł z samochodu i zaczął się do mnie zbliżać.
Załapałam się za rękę Agnieszki i próbowałam się za nią schować.
-Daj mi się wytłumaczyć... Proszę...-powiedział błagalnym głosem.
-Dawałam ci już wiele szans na wytłumaczenie. Teraz takiej szansy nie dostaniesz. -odparłam stanowczo.
-Ale proszę Cię Kornelia...
-Jeżeli dziewczyna mówi, że nie, to znaczy nie. Zrozum to.- wtrąciła się Agnieszka.
Dziewczyna wzięła mnie za rękę i razem czym prędzej odeszedłyśmy od samochodu.
Kiedy weszłyśmy do środka hali od razu się rozluźniłam. Ruszyłyśmy do przymieżalni, a gdy przebrałyśmy się w wygodne ciuchy, pobiegłyśmy na trampoliny.
Na szczęście nie było wiele ludzi więc miałyśmy dużo luzu.
Po długim czasie skakania, śmiechu i wygłupów, razem z Agnieszką postanowiłyśmy zrobić sobie przerwę i napić się wody.
Gdy wróciłyśmy, naszym oczom ukazała się grupa mężczyzn skaczących na trampolinach dokładnie w tych miejscach gdzie my wcześniej.
-Oo chłopaki!-powiedziała do mnie Aga.- Patrz, a tam skacze Kuba.
Dziewczyna wskazała palcem na jednego chłopaka, który rzeczywiście był Kubą.
Uśmiechnęłam się pod nosem i razem z przyjaciółką, podszedłyśmy do grupy. Z wszystkimi się przywitałyśmy.
-Kubaa! Czeeść!!-krzyknęłam w stronę chłopaka.
-Oo cześć dziewczyny!-odkrzyknął entuzjastycznie.
Chwilę rozmawialiśmy, po czym wszyscy zaczęli skakać i się wygłupiać.
-EJ! Kto ma ochotę na salto prosto do basenu z gąbkami?- zapytał Myszka.
-JAA!-wykrzyczeli chyba wszyscy oprócz mnie, co zwróciło ich uwagę.
-A ty?- spytał Kuba.
-Ja się boję trochę... Ale nie martwcie się, ja sobie tu poskaczę a wy idźcie na ten basen.-uśmiechnęłam się słabo.
-Onie...-powiedział Kuba stanowczo i podszedł do mnie -Idziesz z nami i koniec kropka.
-Ale...-nie zdążyłam dokończyć, bo chłopak wziął mnie na ręce.
Pisnęłam i zaczęłam się śmiać. Czułam jak klatka Kuby wibruje od śmiechu, miłe uczucie.
Chłopak postawił mnie na nogi dopiero gdy staliśmy przed basenem pełnym gąbek.
-Teraz twoja kolej...-szapnął mi do ucha.
-Ja może jednak podziękuję...-zaśmiałam się sztucznie i próbowałam wycofać, lecz silne ramiona Kuby, mi to uniemożliwiły.
-Dobra... Sama tego chciałaś.-odparł z szyderczym wzrokiem i ponownie wziął mnie na ręce.
Wiedziałam co chce zrobić więc wbiłam ręce w barki chłopaka. Szukałam pomocy w Agnieszce, ale ona stała obok z telefonem w ręku, prawdopodobnie nagrywając tą sytuację, i śmiała się na cały głos. Z resztą... Tak jak wszyscy chłopcy.
Zamknęłam oczy i czekałam na najgorsze. Co mnie zdziwiło, to to że uścisk na moich ramionach i plecach wcale się nie rozluźnił.
Gdy otworzyłam oczy zobaczyłam uśmiechniętego od ucha do ucha Kubę, a po chwili leżeliśmy już w basenie z gąbkami.
Wpatrywaliśmy się sobie w oczy przez długą chwilę. Uśmiechnęłam się nieśmiało a on zrobił to samo. Nie minęła sekunda, a coś nas do siebie przyciągnęło i zanim się obejrzałam, złączyliśmy nasze usta w pocałunek.
Z tego pięknego momentu wyrwli nas nasi przyjaciele.
-Uuu no nieźle!-wykrzyczał Maciejka.
-AUUUU!!- razem z nim na cały głos zaryczeli Myszka i Wojtek.
-Ohoho...-zaczęła moja przyjaciółka.- Ciekawie...-poruszyła komicznie brwiami.
Spojrzałam z powrotem na Kubę. Był cały czerwony i słodko się uśmiechał. Miałam ochotę go jeszcze raz pocałować więc to zrobiłam.
Wtuliłam się w jego szyję i pogłębiałam pocałunek. Czułam na ustach jak się uśmiecha co obudziło motyle w moim brzuchu.
Gdy oderwaliśmy się od siebie, stykaliśmy się czołami, wpatrzywaliśmy w swoje oczy i szeroko uśmiechaliśmy.
-Może wyjdziemy w końcu z tego basenu?-zapytał Kubuś.
-Dobry pomysł.-zaśmiałam się i z pomocą chłopaka, wyczołgałam się spośród gąbek.
Resztę dnia spędziłam równie miło a wszystko dzięki Kubie.

××××

Agnieszka wróciła z Myszką najprawdopodobniej do naszego mieszkania, a mnie Kuba zabrał w tajemnicze miejsce.
Siedzę na miejscu pasażera w aucie Kuby i przyglądam się chłopakowi.
-Co mi się tak przyglądasz?-spytał uroczo.
-Myślę że chciałabym poznać kiedyś historię i znaczenie twoich tatuaży.-przyznałam zgodnie z prawdą.
Uśmiechnął się szeroko, a na jego policzki wkradł się rumieniec.
-Już niedługo Kornelciu...
Teraz i na moich policzkach pojawił się rumieniec, a mięśnie twarzy bolały mnie od uśmiechu.
-Zdradzisz gdzie się wybieramy?- udałam małe dziecko.
-Jeszcze chwila i sama się przekonasz.-odwrócił na chwilę głowę w moją stronę i puścił mi oczko.
Po około 10 minutach Kuba zatrzymał samochód i z niego wyszedł. Obszedł auto dookoła i otworzył mi drzwi. Wyciągnął rękę w moją stronę i pomógł mi wysiąść.
-Jaki dżentelmen...-zaśmiałam się.
-Dla takiej ślicznotki zawsze.
Teraz to byłam czerwona jak burak.
Chłopak złapał mnie za rękę i zaczęliśmy gdzieś iść.
Po chwili znaleźliśmy się na wielkim tarasie widokowym, a to co zobaczyłam zaparło mi wdech w piersiach.
Ujrzałam przed sobą całą panoramę miasta. Miliony kolorowych świateł, rysy budynków i pojedyńcze samochody.
Kuba zaprowadził mnie do krawędzi tarasu i razem usiedliśmy. Zapatrzona w panoramę poczułam jak chłopak szturcha mnie w bok. Od razu odwróciłam głowę w jego stronę i zobaczyłam że czymś się stresuje. Zanim zdążyłam zapytać co się stało, Kuba zaczął mówić.
-Muszę ci coś powiedzieć...
-Zamieniam się w słuch.-uśmiechnęłam się pokrzepiająco.
-Zapewne słyszałaś już o tym zakładzie...-kiwnęłam głową na "tak".- Zgodziłem się na to tylko dla tego żeby nie stracić w oczach kumpli. Ale też nie sądziłem, że...
-Że?
-Że się w tobie zakocham... I to po uszy. A dzisiaj jak się pocałowaliśmy w tym basenie... Wpadłem totalnie.
Nic nie odpowiedziałam. Patrzyłam się tylko na niego, a po chwili...
Wpadłam na niego i pocałowałam.
Oderwał się ode mnie na sekundę, uśmiechnął się szeroko, a potem znów pocałował tylko, że bardziej namiętnie.
Czas przestał się liczyć. Teraz jedyne co się liczyło to Kuba.
Oderwałam się od niego i powiedziałam na głos te trzy słowa.
-Chyba Cię kocham...
Uśmiechnął się.
-Ja ciebie chyba też...-odparł.
Wstaliśmy i przytuleni do siebie poszliśmy do samochodu.
Gdy wsiadłam do auta, nie minęła chwila a już zasnęłam. Z szerokim uśmiechem na ustach.

?¿?¿?¿?¿?¿?

HEJKAAA!
Na początek chciałabym was przeprosić za dość długą nieobecność, ale nauka i sprawy prywatne mnie trochę przygniotły...

Teraz jako że jestem chora, siedzę w domu i mam napływ weny, to piszę rozdziały. Z tego jestem bardzo zadowolona.

Piszcie w komentarzach czy jesteście #teamKrzychu czy #teamQue 😏 ciekawa jestem kogo jest więcej.

Następny rozdział w przygotowywaniu.

Stay alive friends!

Baj!😘

(ZAWIESZONE)¿Eliges amor o amistad? | Quebonafide&KrzyKrzysztofOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz