To znaczy? |12

169 11 0
                                    

-A więc... Mów co się stało w h&m'ie, że uciekłaś z tamtąd jakbyś zobaczyła ducha?
-Pamiętasz jak jednego razu poszliśmy razem do kawiarni? - spytałam
-Wtedy co wołał cię ten chłopak?- odpowiedziała pytaniem
-Tak... No i ten chłopak to był mój były...
-Co? Czemu ja o nim nie wiedziałam?! - przerwała mi
-Teraz jak na to patrzę to sama nie wiem czemu ci nie powiedziałam... - w moich oczach zebrały się już łzy.
Pomrugałam chwilę aby się nie rozpłakać i kontynuowałam.
-On... On bardzo mnie skrzywdził... Zdradził mnie. Nakryłam go na tym.
-Co za fiut... - burknęła Agnieszka
-Ciebie wtedy nie było w domu, bo wyjechałaś z bratem, więc chciałam do niego pójść. Tak jak chciałam tak zrobiłam no i później okazało się, że popełniłam błąd.
-To znaczy? - zmarszczyła brwi.
-Kiedy stałam już pod drzwiami jego domu, zapukałam kilka razy, nie otworzył. Zadzwoniłam dzwonkiem, też nie otworzył. Szarpnęłam za klamkę i drzwi okazały się być otwarte. Weszłam do środka, a kiedy stałam w holu usłyszałam krzyki, które potem przekształciły się w jęki. Drzwi do jego pokoju były uchylone więc postanowiłam zajrzeć przez nie. No i to co tam zobaczyłam... - przerwałam bo z moich oczu zaczęły lecieć strumienie łez.
Przyjaciółka, widząc to od razu ruszyła mi na ratunek i mocno przytuliła.
-Spokojnie... Już dobrze... - szeptała słowa otuchy.
-Zdradzał mnie z jakąś laską... Wybiegłam do holu. Miałam straszną ochotę coś zniszczyć. Pierwsze co zobaczyłam to szklany wazon. Wzięłam go do ręki i rzuciłam... Wybiegł z pokoju nagi, a ja ze łzami w oczach uciekłam. Jedyne co wtedy usłyszałam to jego wołanie za mną.
-Należało mu się coś więcej niż tylko zbicie wazonu... - fuknęła przyjaciółka.
-Zgadzam się, ale nie miałam siły. W tamtym momencie czułam pustkę. Zupełnie jakby ten drań zabrał wszystko co miałam w środku i zaśmiał mi się w twarz...
-Rozmawiałaś z nim od tamtej pory? - spytała niepewnie Aga.
-Nie... Całkowicie się od niego odcięłam... -powiedziałam z bólem.
-Mam ochotę zabić dupka...
-Wtedy jak przyszłyśmy do kawiarni, widziałam go pierwszy raz od tego wydarzenia. Strasznie zabolał mnie widok jego postaci... I to jeszcze przy naszym stoliku...
-A potem znowu zobaczyłaś go w h&m'ie, tak? - spytała
-Tak... Ale nie był sam. - przyznałam.
-Z tą dziewczyną?
-Właśnie nie...
-To z kim?
-Z... Z... - jąkałam się - z Krzyśkiem.
-Co? - powiedziała trochę za głośno.
-No tak...
Przez to wszystko, nawet nie zauważyłam, że dotarłyśmy już do pałacu. Rozejrzałam się dookoła w poszukiwaniu Kuby. Chłopak stał oparty o latarnię. W jednej ręce trzymał telefon, a w drugiej dwa bukiety czerwonych róż. Uśmiechnęłam się na widok chłopaka.
-Kuba tam już czeka. - zwróciłam się do przyjaciółki.
-Okej,jeszcze tylko jedna rzecz... - powiedziała i wyjęła chusteczkę z torebki.
Przybliżyła ją do mojej twarzy i starła łzy oraz czarne ślady po tuszu do rzęs. Szeroko się uśmiechnęła, złapała pod pachę i razem ruszyliśmy w stronę Kuby.
-Dzień dobry, czy możemy zrobić sobie z Panem zdjęcie? - powiedziałyśmy chórkiem, o mało co nie wybuchając śmiechem.
-Sory... Czekam na kogoś... - powiedział zapatrzony w telefon. Nawet na nas nie spojrzał.
-Na kogo? - spytałam wysuwając głowę tak aby móc spojrzeć mu w oczy.
W jednej chwili wyraz twarzy Kuby się zmienił i teraz zamiast smutku, malowało się na niej szczęście.
Obie wybuchnęłyśmy śmiechem, na co Kuba odpowiedział tym samym.
-Drogie panie, to dla was. - rzekł po gentelmeńsku i podał nam bukiety róż.
-Co za romantyk... - zaśmiała się Agnieszka.
-Jeszcze się przekonasz jak bardzo potrafię być romantyczny. - chłopak puścił oczko w stronę Agi, na co się zarumieniła.
-Dobra moje gołąbeczki... Idziemy na kawę? - wbiłam się między nich.
-Co? - powiedział zakłopotany - Ah... Tak, jasne.
I wszyscy razem ruszyliśmy w stronę kawiarni, a w drodze rozmawialiśmy o wszystkim i o niczym.
Na dworze było już zimno, więc kiedy otworzyłam drzwi kawiarni, od razu ogarnęło mnie przyjemne ciepło i cudowny zapach kawy. Ruszyłam w stronę stolika i odetchnęłam z ulgą gdy zobaczyłam, że jest pusty.
Zajęłam swoje miejsce, a przyjaciele te zaraz obok mnie. Wszyscy owinęliśmy się kocami i zamówiliśmy kawy. Kiedy kelnerka przyniosła nasze zamówienie, całkowicie zatraciliśmy się w rozmowie. Co prawda kilka razy ktoś do nas podchodzi, a w zasadzie do Kuby, i prosił o zdjęcie. Na początku wydawało mi się to niezręczne, ale dało się przyzwyczaić. Wieczór minął nam idealnie.
Bo było idealnie....

××××

Obudziło mnie dzwonienie telefonu. Niechętnie po niego sięgnęłam i nie patrząc na numer, odebrałam.
-Halo? - powiedziałam niewyspana.
-Czemu mi nie powiedziałaś że spotykasz się z Kubą? - powiedział męski głos.
-Kto mówi? - rzekłam zdezorientowana.
-No Krzychu... Czy coś Ci zrobiłem? Nie odzywasz się ani nic... - powiedział smutno.
-Nie mam ochoty teraz z tobą gadać, okej? - rozłaczyłam się i rzuciłam telefon w kąt łóżka.
Wstałam i ruszyłam do kuchni. Nie było tam Agnieszki, więc jak najciszej nastawiłam wodę na kawę, aby nie obudzić przyjaciółki. Kiedy czajnik gwizdnął na znak, że woda już ugotowana, ze swojego pokoju wyszła zaspana Aga.
-Cześć, obudził cię czajnik?
-Hejka, nie, spokojnie. - uśmiechnęła się ciepło.
-Zjadłabyś coś? - spytałam
-Płatki na mleku najchętniej.
-Już się robi. - uśmiechnęłam się i zabrałam do robienia śniadania dla przyjaciółki.
Zalałam również dwa kubki kawy wodą, dolałam mleka, wsypałam po dwie łyżeczki cukru i postawiłam jeden przed przyjaciółką, a drugi na przeciwko niej. Dałam jej również płatki i usiadłam na krześle.
-A ty nic nie jesz? - spytała z pełnymi ustami.
-Nie jestem głodna...
-Co się stało? - spytała zmartwiona.
-Krzysiek do mnie dzwonił...
-Czego chciał?
-Pytał się czemu mu nie powiedziałam, że spotykam się z Kubą, czemu nie piszę do niego i się nie odzywam...-wyznałam
-Dupek...-powiedziała pod nosem.
-Zastanawia mnie skąd ma mój numer...
-Yyyy... - skuliła się.
-Co?
-No bo... On... - jąkała się - On napisał do mnie na insta i poprosił o twój numer... Podałam mu...
-Po co? - krzyknęłam
-Sama nie wiem... Myślałam, że coś między wami jest...
-Ugh... - westchnęłam.
-Przepraszam, powinnam była się najpierw spytać...
-Nie ważne... - powiedziałam zrezygnowana.
-Dzisiaj impreza, pamiętaj. - uśmiechnęła się.
-Ta...

?¿?¿?¿?¿?¿?

Hej!
Ogólnie jestem strasznie dumna z tego rozdziału. A jak wam się podoba? Może jakiś odzew w komentarzu? Chętnie poczytam wasze opinie.

Przepraszam, że tak długo nie było rozdziału, ale nie mam ani siły ani czasu na pisanie, więc no... Wybaczcie mi.
Miłego wieczoru/dnia/nocy/obiadu/or whatever! 😙

Do następnego!

(ZAWIESZONE)¿Eliges amor o amistad? | Quebonafide&KrzyKrzysztofOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz