Obudziłam się w swoim łóżku. Gdy odwróciłam głowę w drugą stronę, widać było że ktoś spał obok, lecz już nikogo tam nie było. I wtedy usłyszałam głośne rozmowy w salonie. Jeden z głosów należał do Agnieszki, drugi był dziwny i nie mogłam go rozpoznać. Trzeci zaś należał do kogoś kto, jak można było wyczuć, był zaspany i zachrypnięty.
Postanowiłam, że przysłucham się rozmowie, więc podszedłam do drzwi i przystawiłam do nich ucho.
-Alle staryyy... Onna m-miała być mooja. - wywnioskowałam, że osoba, która to powiedziała, jest pijana.
-Tym się teraz przejmujesz?! Serio??- wykrzyczała moja przyjaciółka.
O co chodzi?
-Kuba... Naprawdę powinieneś już iść... - odparł zachrypnięty głos.
-Ty też Krzysiek... - powiedziała poważnie Aga.
A więc Agnieszka, Kuba i Krzysiek gadali sobie w moim salonie i nic nie robili z tego, że jestem za ścianą.
-Przekaż jej, że... Że jeśli chce to niech do mnie napisze. - odrzekł Krzysiek.
-A odee mnie, jej prz-rzekaż żee..-zaczął pijany Kuba, ale Aga mu przerwała.
-Nic jej od was nie będę przekazywać... - czuć było, że jest zdenerwowana- A teraz już wyjdzcie z mojego domu.
O co do cholery chodzi?
Nie słyszałam już żadnych rozmów tylko jedno trzaśnięcie drzwiami.
Postanowiłam, że narazie nie dam po sobie poznać tego, że słyszałam jej rozmowę. Udawanie mam we krwi, więc to żaden problem.
Odczekałam chwilę i wyszłam z pokoju. Najpierw sprawdziłam salon, ale tam nie było Agnieszki. Potem kuchnię, ale tam też jej nie było. Światło w łazience się nie paliło więc tam też nie mogło jej być. Zapukałam więc do jej pokoju. Nie usłyszałam żadnego zaproszenia, więc uchyliłam drzwi i przez nie wyjrzałam. Ale tam też jej nie było.
Wróciłam do swojego pokoju i szukałam telefonu. W końcu znalazłam go między pościelą.
Od razu wybrałam numer przyjaciółki.
Pierwszy sygnał...
Drugi...
Trzeci...
Czwarty...
Nie odbiera.
Rozłączyłam się i otworzyłam naszą konwersację na messengerze.Do: Przgłup😝❣️
Gdzie ty jesteś o tak wczesnej godzinie?Do: Przygłup😝❣️
Czemu chociaż nie zostawiłaś kartki na lodówce, że wychodzisz?Do: Przygłup😝❣️
Halo! Ja tu się martwię!Napisałam jej jeszcze z 50 tego typu wiadomości i usiadłam w salonie. Czekałam aż przyjdzie.
Po godzinie, próbowałam kilka razy do niej dzwonić, ale nie odbierała.
Zrobiłam sobie kawę, przyniosłam koc i wciąż czekałam.
Mijały godziny, a ona wciąż nie wracała.
Co chwilę patrzyłam w telefon. Pisał do mnie też Krzysiek, ale ignorowałam jego wiadomości.
Teraz najważniejsza była Agnieszka.
Za oknami było już ciemno. Powieki już mi opadały. A po chwili odpłynęłam do krainy Morfeusza.××××
Obudził mnie brzęk talerzy w kuchni. Od razu wstałam i biegiem rzuciłam się do pomieszczenia, z którego dobiegały te dźwięki.
-Co tu się... - chciałam dokończyć lecz widok Kuby stojącego nad zlewem mi przerwał.
-Co ty tu robisz? - spytałam głośno żeby mnie usłyszał.
-O hej Kor, obudziłem cię?
-Yy... Tak? - odpowiedziałam oszołomiona.
-Wybacz... Rzadko to robię. - zaśmiał się.
-Super, a teraz powiedz mi co tu robisz o 8 rano? - spytałam zdenerwowana.
-Agnieszka wczoraj u mnie była i prosiła, żebym ją odwiózł do domu. Było późno więc się zgodziłem. Potem widziałem, że nie jest w zbyt dobrym stanie więc zostałem na wszelki wypadek. - przyznał.
-Jak to "nie jest w zbyt dobrym stanie"? Co się do cholery stało? Wczoraj jedyne co słyszałam to trzask drzwiami. Przeszukałam cały dom, wypisywałam do niej tysiąc wiadomości na minutę i dzwoniłam co chwilę i nic... A teraz mi mówisz, że "nie jest w zbyt dobrym stanie"?! - wykrzyczałam to, prosto mu w twarz.
-Myślę, że będzie najlepiej jak sama ci powie co się stało. W końcu mówicie sobie wszystko, prawda? - spytał.
-Tak... - przyznałam i opadłam ciężko na krzesło.
Poczułam zapach mojej ulubionej kawy. Wzięłam kubek do rąk i zaciągnęłam się tą cudną wonią karmelu. Moje kąciki ust lekko drgnęły do góry.
-Dziękuję. - powiedziałam i wzięłam łyka.
On tylko się uśmiechnął i usiadł na krześle obok.
Piliśmy swoje kawy w ciszy, dopóki do kuchni nie weszła Agnieszka.
Nie wiedząc co powiedzieć, siedziałam w ciszy.
-Hej... - powiedziała cicho.
-Hej... - nie wytrzymując tego napięcia, wstałam od stołu i ruszyłam do swojego pokoju.
Zamknęłam za sobą drzwi i rzuciłam się na łóżko.
-Chyba potrzebuję świeżego powietrza... - pomyślałam.
Wstałam, otworzyłam szafę i wybrałam czyste ubrania. Szybko je na siebie założyłam i wzięłam telefon z słuchawkami. Aby uniknąć jakichkolwiek rozmów, włożyłam słuchawki do uszu, włączyłam playlistę i wyszłam z pokoju.
Od razu zmierzyłam do przedpokoju.
Założyłam trampki, nałożyłam kurtkę i wyszłam.
Zbiegłam szybko po schodach. Drzwi od klatki były otwarte, więc szybko wyszłam na zewnątrz.
Odetchnęłam gdy poczułam orzeźwiające powietrze.
Rozejrzałam się na obie strony i przeszłam przez ulicę, a potem kierowałam się do parku.
Kiedy już w nim byłam, usiadłam na najbardziej skrytej ławce i zanurzyłam się w myślach.
Czułam wibracje telefonu w kieszeni, ale na nie nie reagowałam.
Było zimno, ale teraz najmniej mnie to interesowało.
Kiedy chciałam zwilżyć usta, poczułam na nich coś słonego.
Ja płaczę?
Świetnie...
Wytarłam łzy rękawem, ale to nie powstrzymało kolejnych.
Siedziałam tak i płakałam, a czas powoli leciał. Zanim się obejrzałam, było już ciemno.
Leniwie podniosłam się z ławki i ruszyłam do domu.
Kiedy znalazłam się pod drzwiami, po cichu je otworzyłam i prześlizgnęłam do swojego pokoju. Z braku siły nie przebrałam się nawet, ale od razu rzuciłam się na łóżko.
Po chwili zasnęłam.?¿?¿?¿?¿?¿?
Hej
Miałam przypływ weny, więc z tąd ten rozdział.Jak wam się podoba? Ja jestem nawet zadowolona.
Żebrakbutton aktywacja🌌
Dawej gwiazdke mam horom wene.B A J O!
Aha jeszcze one question...
Czy odpowiada wam taka długość rozdziałów czy może wolicie dłuższe (lub krótsze)?
CZYTASZ
(ZAWIESZONE)¿Eliges amor o amistad? | Quebonafide&KrzyKrzysztof
Fanfic-Myślałeś kiedyś o tym? - zapytałam go, głęboko patrząc mu w oczy. -Nie, ale chyba będę musiał... - odparł, a po chwili zostawił mnie tu, samą z własnymi myślami. Życie nas nie lubi, tylko dlatego, że się znamy.