Musiałam odetchnąć... |10

191 10 6
                                    

Nie było mnie całą noc w domu, a kiedy do niego wracałam w moich słuchawkach rozbrzmiewała The Bird's Song. Która z jednej strony strasznie mnie dołuje, a z drugiej pomaga przetrwać.
Po około trzydziestu minutach byłam już pod naszą klatką. Znalazłam klucze w torebce i weszłam do niej. Kilkadziesiąt schodów później, byłam już w domu. Panowała w nim cisza, więc aby jej nie przerywać starałam się zachować jak najciszej aby nie obudzić, zapewne śpiącej, Agnieszki. Jednak w trakcie zdejmowania butów, światło w przedpokoju zapaliło się, a ja mało co nie upadłam na podłogę.
-Boże, weź mnie tak nie strasz... - powiedziałam, trzymając się aktorsko za serce.
-Może mi wytłumaczysz gdzieś ty była?! - powiedziała zdenerwowana
-Musiałam odetchnąć... - powiedziałam, a dziewczyna dziwnie się na mnie spojrzała - Spokojnie... Nic nie piłam, nawet nie byłam w klubie.
-A to znaczy, że masz nie odbierać telefonu? Nie wiesz jak się martwiłam! - w jej oczach zaczęły zbierać się łzy.
Podeszłam do niej i mocno przytuliłam.
-Przepraszam... - szeptnęłam.
-Nie rób po prostu tak nigdy więcej, ok? - rzekła błagalnym głosem.
-Obiecuję...
-A teraz idź spać. Potrzebujesz snu. - uśmiechnęła się słabo.
-Ty też. - odwzajemniłam uśmiech i poszłam do swojego pokoju.
Tam, przebrałam się w piżamę i od razu położyłam do łóżka. W mgnieniu oka, zasnęłam.

××××

-Dzień dobry! - powiedziała podekscytowana Aga, kiedy weszłam do kuchni.
-Coś się stało, że tak tryskasz energią? - zakpiłam
-Nie mogę się po prostu doczekać jutrzejszej imprezy.
-Ahh... Musimy tam iść? - spytałam jak małe dziecko, gdy czegoś nie chce.
-Tak, musimy! - warknęła - A teraz pij tą kawę i mnie nie wkurzaj.
-Dobrze mamo... - burknęłam i w ciszy wypiłam kawę.
Wstałam od stołu, odłożyłam kubek do zlewu, a kiedy byłam w drodze do swojego pokoju, przyjaciółka zaczęła mówić.
-Skoro wczoraj, nie mogłam zrobić normalnych zakupów, to idziemy na nie dzisiaj. I masz się trzymać mnie i nigdzie nie odchodzić. - rozkazała.
-Nawet nie będę mogła odejść do kibla? - zaśmiałam się.
-Ha ha... Bardzo śmieszne. - przewróciła oczami - Wychodzimy o 10!
Nawet nie próbowałam protestować, tylko poszłam do pokoju. Rzuciłam się na łóżko i wzięłam telefon do ręki.
Kiedy odblokowałam go, na ekranie widniał komunikat o dwóch nieodebranych wiadomości na instagramie. Weszłam w aplikację i zaczęłam czytać wiadomości.

@krzy.krzysztof
Hej, chciałabyś się może spotkać dzisiaj, jakoś koło południa?

Odpisałam.

@kornela
Nie mogę.

Wyszłam z konwersacji z Krzyśkiem i otworzyłam wiadomość od Kuby.

@quebohombre
Hejka naklejka! Jak się spało? Mam nadzieję, że nie rozmysliłaś się co do jutrzejszej imprezy? ;)

@kornela
Hej! Całkiem dobrze, a tobie? Oczywiście, że nie :)

Wysłałam mu moją odpowiedź i odłożyłam telefon na stolik. Włączyłam swoją wierzę i zatraciłam się w rytm muzyki. Usiadłam na parapecie i wpatrzyłam się w ruchliwe ulice, widoczne z okna. Tak minęły mi dwie godziny. Była już 9.30, więc podeszłam do szafy i wygrzebałam z niej jakieś, pasujące do siebie, ciuchy. Szybko się w nie ubrałam, spakowałam torebkę i wyszłam ze swojej jaskini. Skierowałam się w stronę przedpokoju. Tam założyłam buty oraz kurtkę.
-Aga! - krzyknęłam na całe gardło- Ja jestem już gotowa!
-Zaraz wyjdę! - odkrzyknęła.
Chwilę później, wyszła ubrana jak zwykle w cudne ciuchy, i tak jak ja, założyła buty i kurtkę i razem wyszłyśmy z domu. Zamknęłam drzwi na klucz i zbiegłam po schodach. Spod klatki, poszłyśmy na przystanek i zaczekałyśmy na autobus. Przyjechał po kilku minutach, wsiadłyśmy do niego i pare przystanków dalej byłyśmy już przy galerii.
-To gdzie najpierw? - spytałam
-Najpierw do Maka, żebyś mi potem nie marudziła. - zaśmiała się.
Ucieszyłam się jak małe dziecko i w ciszy poszłam z przyjaciółką do fast food'a.
Kiedy już stałyśmy przy kasie, obie zamówiłyśmy dwie kawy z dodatkiem syropu karmelowego, dwa wrapy i dwie duże porcje frytek. Oczekiwałyśmy na zamówienie około dziesięć minut, a kiedy już je otrzymałyśmy, usiadłyśmy przy stoliku i zajadałyśmy się naszymi wrapami.
-Możesz mi teraz powiedzieć, co się takiego wczoraj stało w H&M'ie, że uciekłaś? - spytała.
-Jak będziemy w domu, okej? - spojrzałam na nią proszącym wzrokiem.
-Niech ci będzie... - rzekła zrezygnowana.

?¿?¿?¿?¿

Hej.
U mnie jest chyba jeszcze gorzej niż było, ale tak se pomyślałam, że skoro mam ponad 230 wejść, to warto dodać kolejny rozdział.

Bardzo dziękuję za to, że ktoś to wgl czyta.

Życzę wam normalnego, spokojnego i bez smutku, życia!

Do następnego!

Ps: Polecam przesłuchać tą piosenkę, co dałam na początku w medii.

(ZAWIESZONE)¿Eliges amor o amistad? | Quebonafide&KrzyKrzysztofOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz