No co? |8

205 10 1
                                    

-Jak tu pięknie... - powiedziałam podziwiając panoramę miasta.
-Przyjeżdżam tu zawsze kiedy myśli mnie męczą. - przyznał
-Ja zazwyczaj w takich chwilach idę do parku. Uwielbiam patrzeć na tych wszystkich ludzi i wyobrażać sobie co siedzi im w głowach... - powiedziałam a chłopak dziwnie na mnie spojrzał. - No co? Aż tak dziwna jestem? - zaśmiałam się
-Nie... No coś ty... Ale... - jąka się
-Ale?
-Intrygujące jest to, że masz taką wielką wyobraźnię. - uśmiechnął się nieśmiało.
-Ktoś tak kolorowy i szalony jak ty, na pewno ma cztery razy większą, prawda? - spytałam
-Nad tym trzeba się trochę zastanowić.
-Mamy dużo czasu... Możemy się nad tym zastanowić razem. - uśmiechnęłam się ciepło
Chłopak tylko odpowiedział mi tym samym i rozłożył koc, na którym razem usiedliśmy. Rozmawialiśmy, aż do Kuby ktoś nie zadzwonił. Chłopak wstał i odebrał telefon.
-Spokojnie... - mówił do telefonu-Później pogadamy.. Tak... Zaraz Ci ją przywiozę... Uspokuj się..
Kuba rozłączył się i podszedł do mnie.
-Co się stało? - zapytałam zmartwiona
-Musimy wracać... - powiedział smutno
-Oh... Okej... A dlaczego?
-Krzysiek się zmartwił dlaczego nie przyszłaś, napisał do Agi a ona mu powiedziała, że jesteś ze mną no i się wkurzył...
-Aha... - Nie wiedziałam co powiedzieć
-Więc jedźmy... - chłopak pomógł mi wstać, zwinął koc i otworzył mi drzwi do auta.
Jechaliśmy w ciszy, a kiedy już dojechaliśmy na miejsce pożegnaliśmy się krótkim przytulaskiem i podziękowałam mu za wspaniały dzień. Wyszłam z samochodu i zobaczyłam Krzysia. Był jakiś inny... Taki jakby przybity. Podbiegłam do chłopaka.
-Hej... Przeprasz..-nie dokończyłam, bo chłopak zaczął mówić.
-Nie przepraszaj... Teraz przynajmniej mamy remis w spóźnieniach... - zaśmiał się słabo
-Co się dzieje? - posmutniałam
-Nic... - skłamał
-Ślepa nie jestem... Mów co się stało
-Może chodźmy gdzieś gdzie nie ma ludzi? Wolałbym aby nikt nie usłyszał tego co mam ci do powiedzenia- wyznał
-Jasne. - powiedziałam i wspólnie skierowaliśmy się w stronę mojego domu.
Agnieszki akurat nie było więc mogliśmy na spokojnie porozmawiać.
-A więc słucham. Co się dzieje?
-Ostatnio wszystko mi się rypło... - zaczął
-Co masz na myśli? - spytałam
-Straciłem kogoś... Kogoś bardzo ważnego... - powiedział, a na jego policzkach pojawiły się łzy.
Nie mogąc dłużej patrzeć jak się rozpada, usiadłam obok czerwonowłosego i mocno przytuliłam.
-Spokojnie... Kogo straciłeś?
-S... S... Si... Siostrę... - powiedział, po chwili wybuchając płaczem.
-C.. Co? Jak t..to?-byłam cała rozstrzęsiona - Albo nie... Wiem że trudne jest rozmawiania o tym, dla ciebie, więc narazie nie musisz nic mówić. Zaparzę nam po kawie, usiądziemy w salonie i obejrzymy jakąś komedię na poprawę humoru, co ty na to? - uśmiechnęłam się ciepło
-Dziękuję Ci... Jako jedyna mnie rozumiesz... - jeszcze mocniej mnie przytulił - A pomysł z kawą i filmem jest moim zdaniem, zajefajny.
Śmiejąc się, poszliśmy do kuchni. Tam zaparzyłam kawę, a chwilę później siedzieliśmy już wtuleni w siebie na kanapie i oglądaliśmy "Głupiego i głupszego". Co chwilę wybuchaliśmy śmiechem, a dla mnie najważniejsze było to, że udało mi się rozchmurzyć Krzysia.

××××

Poczułam jak ktoś mocno mną potrząsa, a kiedy otworzyłam oczy ujrzałam Agnieszkę z wielkim uśmiechem na twarzy.
-No co? - łuknęłam
-Nic nic... Tylko tak słodko razem wyglądacie... A jeszcze jak śpicie... DWA SŁODZIAKI! - wykrzyczała przez śmiech, a chłopak leżący obok mnie, się obudził.
-A ty chcesz, żeby nam bębenki w uszach pękły? - zaśmiał się zaspany Krzysiu.
Tak uroczo wygląda zaraz po przebudzeniu. - pomyślałam.
-Oj już nie przesadzajcie tak... - zaśmiała się.
Chłopak spojrzał na zegarek i zerwał się z kanapy.
-Kurczę... Ale już późno... Nie chcę wam się narzucać, więc... - Nie pozwoliłam mu dokończyć.
-Więc zostaniesz tu, bo nie chcę żebyś szedł sam przez ulicę gdzie nie ma prawie żadnych świateł i szwędają się jacyś kibole... - powiedziałam stanowczo
-Nie mam prawa głosu, prawda?
-Zgadza się. - uśmiechnęłam się zadziornie.
-Okej, więc gdzie mam spać? - spytał
No właśnie... Tego nie przemyślałam... Są dwie opcje, albo śpi w salonie na strasznie nie wygodnej kanapie, albo ze mną. Nie wiem...
-A gdzie wolisz? - spytałam - Bo możemy zrobić tak, że ty będziesz spać u mnie, a ja tu. No chyba że... - zawiesiłam się.
-Chyba że będziecie spać razem. - wykrzyknęła z kuchni, moja przyjaciółka.
Miałam ochotę ją zabić. Nie wie, że coś do niego czuję? I nie wie, że gdybym z nim spała, to tak naprawdę bym nie spała tylko patrzyła w sufit i próbowała jakoś schłodzić moje palące od rumieńców poliki.
-Mi to pasuje - uśmiechnął się Krzysiek.
-Yy... - tego się nie spodziewałam - Okej, więc chodź.
Poszliśmy do mojego pokoju, tam znalazłam jakiś stary za duży t-shirt, dałam chłopakowi, a on poszedł do toalety się przebrać. Ja w tym czasie również przebrałam się w piżamę i położyłam się do łóżka. Poczułam jak się ugina pod ciężarem Krzysia.
-Dobranoc Kornelko. - szepnął, na co się uśmiechnęłam.
Uwielbiam kiedy mówi na mnie Kornelka...
-Dobranoc Krzysiu. - odpowiedziałam.
Chwilę przed odpłynięciem do krainy snów, poczułam na swoim brzuchu zimne ręce Krzysia. Nic na to nie powiedziałam tylko się w nie wtuliłam i uśmiechnęłam.
-Dobranoc... - powtórzył i oboje zasnęliśmy.

?¿?¿?¿?¿?¿

WITAM!
Dzisiaj trochę późno rozdział, ale nie miałam czasu pisać.
Mamy prawie 100 wyświetleń, za co wam bardzo dziękuję!

A tak btw, to jak wam się podobało? Może jakaś gwiazdka, albo komentarz? To nie boli, a ja będę wiedziała, że ktoś to czyta.

Miłego wieczoru /nocy/dnia/or whatever!

Bajo! 👋😘

(ZAWIESZONE)¿Eliges amor o amistad? | Quebonafide&KrzyKrzysztofOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz