-Jak tu pięknie... - powiedziałam podziwiając panoramę miasta.
-Przyjeżdżam tu zawsze kiedy myśli mnie męczą. - przyznał
-Ja zazwyczaj w takich chwilach idę do parku. Uwielbiam patrzeć na tych wszystkich ludzi i wyobrażać sobie co siedzi im w głowach... - powiedziałam a chłopak dziwnie na mnie spojrzał. - No co? Aż tak dziwna jestem? - zaśmiałam się
-Nie... No coś ty... Ale... - jąka się
-Ale?
-Intrygujące jest to, że masz taką wielką wyobraźnię. - uśmiechnął się nieśmiało.
-Ktoś tak kolorowy i szalony jak ty, na pewno ma cztery razy większą, prawda? - spytałam
-Nad tym trzeba się trochę zastanowić.
-Mamy dużo czasu... Możemy się nad tym zastanowić razem. - uśmiechnęłam się ciepło
Chłopak tylko odpowiedział mi tym samym i rozłożył koc, na którym razem usiedliśmy. Rozmawialiśmy, aż do Kuby ktoś nie zadzwonił. Chłopak wstał i odebrał telefon.
-Spokojnie... - mówił do telefonu-Później pogadamy.. Tak... Zaraz Ci ją przywiozę... Uspokuj się..
Kuba rozłączył się i podszedł do mnie.
-Co się stało? - zapytałam zmartwiona
-Musimy wracać... - powiedział smutno
-Oh... Okej... A dlaczego?
-Krzysiek się zmartwił dlaczego nie przyszłaś, napisał do Agi a ona mu powiedziała, że jesteś ze mną no i się wkurzył...
-Aha... - Nie wiedziałam co powiedzieć
-Więc jedźmy... - chłopak pomógł mi wstać, zwinął koc i otworzył mi drzwi do auta.
Jechaliśmy w ciszy, a kiedy już dojechaliśmy na miejsce pożegnaliśmy się krótkim przytulaskiem i podziękowałam mu za wspaniały dzień. Wyszłam z samochodu i zobaczyłam Krzysia. Był jakiś inny... Taki jakby przybity. Podbiegłam do chłopaka.
-Hej... Przeprasz..-nie dokończyłam, bo chłopak zaczął mówić.
-Nie przepraszaj... Teraz przynajmniej mamy remis w spóźnieniach... - zaśmiał się słabo
-Co się dzieje? - posmutniałam
-Nic... - skłamał
-Ślepa nie jestem... Mów co się stało
-Może chodźmy gdzieś gdzie nie ma ludzi? Wolałbym aby nikt nie usłyszał tego co mam ci do powiedzenia- wyznał
-Jasne. - powiedziałam i wspólnie skierowaliśmy się w stronę mojego domu.
Agnieszki akurat nie było więc mogliśmy na spokojnie porozmawiać.
-A więc słucham. Co się dzieje?
-Ostatnio wszystko mi się rypło... - zaczął
-Co masz na myśli? - spytałam
-Straciłem kogoś... Kogoś bardzo ważnego... - powiedział, a na jego policzkach pojawiły się łzy.
Nie mogąc dłużej patrzeć jak się rozpada, usiadłam obok czerwonowłosego i mocno przytuliłam.
-Spokojnie... Kogo straciłeś?
-S... S... Si... Siostrę... - powiedział, po chwili wybuchając płaczem.
-C.. Co? Jak t..to?-byłam cała rozstrzęsiona - Albo nie... Wiem że trudne jest rozmawiania o tym, dla ciebie, więc narazie nie musisz nic mówić. Zaparzę nam po kawie, usiądziemy w salonie i obejrzymy jakąś komedię na poprawę humoru, co ty na to? - uśmiechnęłam się ciepło
-Dziękuję Ci... Jako jedyna mnie rozumiesz... - jeszcze mocniej mnie przytulił - A pomysł z kawą i filmem jest moim zdaniem, zajefajny.
Śmiejąc się, poszliśmy do kuchni. Tam zaparzyłam kawę, a chwilę później siedzieliśmy już wtuleni w siebie na kanapie i oglądaliśmy "Głupiego i głupszego". Co chwilę wybuchaliśmy śmiechem, a dla mnie najważniejsze było to, że udało mi się rozchmurzyć Krzysia.××××
Poczułam jak ktoś mocno mną potrząsa, a kiedy otworzyłam oczy ujrzałam Agnieszkę z wielkim uśmiechem na twarzy.
-No co? - łuknęłam
-Nic nic... Tylko tak słodko razem wyglądacie... A jeszcze jak śpicie... DWA SŁODZIAKI! - wykrzyczała przez śmiech, a chłopak leżący obok mnie, się obudził.
-A ty chcesz, żeby nam bębenki w uszach pękły? - zaśmiał się zaspany Krzysiu.
Tak uroczo wygląda zaraz po przebudzeniu. - pomyślałam.
-Oj już nie przesadzajcie tak... - zaśmiała się.
Chłopak spojrzał na zegarek i zerwał się z kanapy.
-Kurczę... Ale już późno... Nie chcę wam się narzucać, więc... - Nie pozwoliłam mu dokończyć.
-Więc zostaniesz tu, bo nie chcę żebyś szedł sam przez ulicę gdzie nie ma prawie żadnych świateł i szwędają się jacyś kibole... - powiedziałam stanowczo
-Nie mam prawa głosu, prawda?
-Zgadza się. - uśmiechnęłam się zadziornie.
-Okej, więc gdzie mam spać? - spytał
No właśnie... Tego nie przemyślałam... Są dwie opcje, albo śpi w salonie na strasznie nie wygodnej kanapie, albo ze mną. Nie wiem...
-A gdzie wolisz? - spytałam - Bo możemy zrobić tak, że ty będziesz spać u mnie, a ja tu. No chyba że... - zawiesiłam się.
-Chyba że będziecie spać razem. - wykrzyknęła z kuchni, moja przyjaciółka.
Miałam ochotę ją zabić. Nie wie, że coś do niego czuję? I nie wie, że gdybym z nim spała, to tak naprawdę bym nie spała tylko patrzyła w sufit i próbowała jakoś schłodzić moje palące od rumieńców poliki.
-Mi to pasuje - uśmiechnął się Krzysiek.
-Yy... - tego się nie spodziewałam - Okej, więc chodź.
Poszliśmy do mojego pokoju, tam znalazłam jakiś stary za duży t-shirt, dałam chłopakowi, a on poszedł do toalety się przebrać. Ja w tym czasie również przebrałam się w piżamę i położyłam się do łóżka. Poczułam jak się ugina pod ciężarem Krzysia.
-Dobranoc Kornelko. - szepnął, na co się uśmiechnęłam.
Uwielbiam kiedy mówi na mnie Kornelka...
-Dobranoc Krzysiu. - odpowiedziałam.
Chwilę przed odpłynięciem do krainy snów, poczułam na swoim brzuchu zimne ręce Krzysia. Nic na to nie powiedziałam tylko się w nie wtuliłam i uśmiechnęłam.
-Dobranoc... - powtórzył i oboje zasnęliśmy.?¿?¿?¿?¿?¿
WITAM!
Dzisiaj trochę późno rozdział, ale nie miałam czasu pisać.
Mamy prawie 100 wyświetleń, za co wam bardzo dziękuję!A tak btw, to jak wam się podobało? Może jakaś gwiazdka, albo komentarz? To nie boli, a ja będę wiedziała, że ktoś to czyta.
Miłego wieczoru /nocy/dnia/or whatever!
Bajo! 👋😘
![](https://img.wattpad.com/cover/160784091-288-k362510.jpg)
CZYTASZ
(ZAWIESZONE)¿Eliges amor o amistad? | Quebonafide&KrzyKrzysztof
Fiksi Penggemar-Myślałeś kiedyś o tym? - zapytałam go, głęboko patrząc mu w oczy. -Nie, ale chyba będę musiał... - odparł, a po chwili zostawił mnie tu, samą z własnymi myślami. Życie nas nie lubi, tylko dlatego, że się znamy.