Rozdział 17

611 39 1
                                    

Obudziło mnie coś mokrego na szyi. Uchyliłem leniwie oczy i tuż nade mną ujrzałem Jimina, który był w samych bokserkach.

-Co ty robisz?- szepnąłem zasypany

-Coś mi obiecałeś- powiedział składając pocałunki na moich obojczykach, a jego ręka znalazła się pod moją bluzką.

-Ale moja mama....

-Pojechała już. Mamy cały dom dla siebie.- szepnął

-Nawet się nie pożegnałem- westchnąłem smutno

-Jeszcze nie raz się z nią spotkasz.

-Uh w sumie racja.- odparłem. Złapałem jego twarz w dłonie i pocałowałem go w usta. Przejechał swoim językiem po mojej dolnej wardze prosząc tym o pozwolenie, które dostał w trybie natychmiastowym. Czarnowłosy ściągnął moja koszulkę pozostawiając również mnie w samych bokserkach. Położyłem dłoń na jego klatce piersiowej zaczynając schodzić w dół aż do jego podbrzusza. Czułem jego przyśpieszony oddech pomiędzy chaotycznymi pocałunkami z resztą ze mną było tak samo. Nie spodziewanie ścisnął mnie za pośladki przez co pisnąłem dość głośno. Gdy starszy chciał przejść dalej zadzwonił dzwonek do drzwi. Czarnowłosy warknął.

-Kogo znowu niesie? Jeśli to jakieś pierdoły zajebie.- powiedział schodząc ze mnie ubierając spodnie oraz koszulkę.

-Spokojnie hyung. Kiedyś dokończymy- uśmiechnąłem się.

-Właśnie...kiedyś- prychnął i wyszedł z pokoju.

-Eh...oby to nie był listonosz- poprosiłem sam siebie również się ubierając.

Jimin POV.

Zszedłem na dół otwierając drzwi na oścież chcąc już opieprzyć tych, którzy zakłócają nam spokój, lecz pohamowałem się, gdy ujrzałem Hobiego i Yoongiego.

-Co wy tu robicie?- zapytałem zaskoczony

-Słyszeliśmy, że robiliście wczoraj imprezę zaręczynową, mamy rację?- odparł z uśmiechem Hobi

-Tak.

-Ale nie jesteśmy sami- dodał Yoong. Wtedy odsunęli się, a moje serce poruszyło się ze szczęścia.

-Babcia! JiSoo!- krzyknąłem uradowany. Dziewczynka przybiegła wskakując i mocno mnie przytulając.- Tęskniłem.- szepnąłem- Przepraszam, że mnie nie było tak długo.

-Nic się nie stało braciszku.- odpowiedziała. Bardzo urosła w końcu ma już jedenaście lat. Kiedy się odsunęliśmy podszedłem do starszej i również ją przytuliłem.

-Mieliśmy wczoraj przyjechać, ale nie wyszło, więc dzisiaj was odwiedzamy.

-Możecie kiedy chcecie, babciu.- uśmiechnąłem się i zaprosiłem wszystkich do salonu. Zaproponowałem im napoje tak, więc poszedłem do kuchni wstawiając czajnik oraz kubki z saszetkami. Wróciłem do nich.

-Gdzie masz swojego narzeczonego?- zażartował Yoongi

-Do góry. Zaraz powinien przyjść.- i zanim to powiedziałem usłyszeliśmy trzask na piętrze. Wstałem i podszedłem do schodów- Kookie co ty tam robisz?!- krzyknąłem.

-A nic, nic.- odkrzyknął.- Tylko tak jakby....rozwaliłem półkę?

-Eh...to zostaw to wszystko i zejdź na dół, bo mamy gości.

-No już idę!- odpowiedział i już po kilku minutach przyszedł do salonu.- Hobi? Yoongi? A co wy tu robicie?- zapytał zaskoczony

-Przyjechaliśmy złożyć życzenia nie cieszysz się?

Piłka to nie wszystko 2 /JikookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz