Rozdział 5

905 51 0
                                    

(Postanowiłam, że dodam jeszcze dwa rozdziały. Ten i jeszcze następny.)

Poczułem głaskanie po głowie i jakiś nie wyraźny głos. Uchyliłem powieki natrafiając na zmartwioną twarz starszego.

-J-jimin.- szepnąłem

-No nareszcie.- odetchnął z ulgą- Długo spałeś. Bałem się. Nigdy mi tak nie rób.- powiedział z błaganiem- Dasz radę wstać?

-Chyba tak.- złapałem dłoń starszego i powoli wstałem

-Tu masz kanapki, zjedz- wskazał na talerz

-Dziękuje- szepnąłem zabierając się za jedzenie. Wtedy zauważyłem, że nie jesteśmy sami.- Hyung, co oni tu robią?- zapytałem cicho

-Pomogli mi zaprowadzić cię do domu. Powinieneś im również podziękować.

-Racja, dziękuję.- zwróciłem się do nich

-Dobra, to my już pójdziemy- westchnął brunet podnosząc się z fotela razem z Sugą kierując się do wyjścia.

-Czekajcie.- powiedziałem pośpiesznie zatrzymując ich. Odwrócili się czekając aż zacznę
-Ja... chciałbym was przeprosić. Głupio się zachowałem względem was. Powinienem uszanować waszą decyzję, a nie obrażać się. Przepraszam.- skończyłem natomiast oni wymienili się spojrzeniami i podeszli do mnie przytulając. Trochę to moją osobę zdziwiło, ale odwzajemniłem gest.

-Nie przejmuj się. Miałeś prawo tak zareagować, bo przecież mieliśmy umowę, a my ją złamaliśmy.- powiedział Hobi

-Ale teraz obiecujemy, że będziesz miał wszystko na bieżąco.- dodał Suga

-Mam nadzieję- posłałem im blady uśmiech odrywając się od nich.

-To my wam nie przeszkadzajmy i już pójdziemy- oznajmili zakładając buty wychodząc.

-A i jeszcze coś.- zawrócił siwowłosy.- Trener ostrzega cię, że jeśli nie zjawisz się jutro na treningu to wylecisz jak armatą strzelił, bo już za tydzień mamy mecz zapomniałeś?- spojrzałem na niego zszokowany. Kompletnie zapomniałem!

-Dziękuje za nowinę.- skinął głową wychodząc.

-Zapomniałem, że mamy za tydzień mecz!- zacząłem panikować

-Spokojnie, każdemu to się zdarza.

-A jeszcze trener chcę mnie wywalić.- załamałem się.

-No dobra, już się tym nie przejmuj dopiero jutro masz się u niego wstawić, tak?

-Masz rację.- westchnąłem. Zapadła cisza.

-Miło było patrzeć jak się godzicie- odparł po długiej przerwie między nami czarnowłosy przyciągając mnie do swojej klatki bym później mógł się w niego wtulić.

-Ja też- mruknąłem zaciągając się zapachem jego perfum.

-Już wszystko w porządku? Czujesz się lepiej?

-Przy tobie zawsze.

-Wiesz, że teraz nie o to chodzi. Ja się bardzo martwię.

-Jestem jeszcze trochę zmęczony, ale nie chcę mi się spać.

-A jesteś głodny?

-Zjadłem kanapkę.

-Jedną i to jest za mało.

-Nie chcę już nic.- powiedziałem przymykając oczy

-Kookie...

-Nie zmusisz mnie.- przerwałem mu

Piłka to nie wszystko 2 /JikookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz