Rozdział 15

627 44 4
                                    

Szliśmy chodnikiem przytuleni do siebie. Było dzisiaj tak romantycznie. Pełnia księżyca, błyszczące gwiazdy, ja plus Jimin no po prostu idealne połączenie. Mogłoby być tak cały czas.

-Do góry róże na dole fiołki, a my się kochamy jak dwa aniołki.- powiedziałem

-Tylko, że ty to diabeł wcielony.- zaśmiał się

-Chciałem, żeby było jeszcze bardziej romantycznie, a ty to jak zawsze zepsułeś.- oburzyłem się

-No wybacz. Za chwilę będziemy w parku.- wskazał palcem

-Ale tam jest ciemno.

-Przecież są latarnie.

-W niektórych miejscach.- zauważyłem

-Będę przy tobie nie bój się.- powiedział, kiedy przekraczaliśmy bramę.- Chodź za mną.- rzekł i pociągnął mnie za rękę skręcając w las, który rósł wokół. Było strasznie ciemno, więc nic mi widziałem, a słyszałem jedynie nasze oddechy i łamiące się gałązki pod nami. Byłem ciekaw, gdzie mnie zaprowadza.

W końcu moja ciekawość została spełniona. Starszy zaprowadził nas w jakieś miejsce, gdzie była wysoka trawa. Przeszliśmy jeszcze kawałek i ujrzałem rozłożony koc, a na nim jedzenie plus jakieś małe świeczki.

-Hyung...tu jest pięknie- stwierdziłem siadając na kocu.- Miałeś to zaplanowane?

-Może tak może nie.- wzruszył ramionami. Uśmiechnąłem się i położyłem się obserwując niebo. Nagle spadła gwiazda.

-Widziałeś? Spadająca gwiazda.- spytałem pokazując, gdzie ją widziałem

-Pomyśl życzenie- poprosił, a ja przymknąłem oczy wypowiadając w myślach życzenie.

-Już.

-Co sobie zażyczyłeś?- spytał podpierając się na łokciu tym samym nachylając się nade mną.

-Nie mogę powiedzieć, bo się nie spełni.

-A czy to było o mnie?

-Tak, to było o tobie.- spojrzałem mu w oczy

-Teraz jestem strasznie ciekawy.

-Jeśli się spełni powiem ci, chociaż nie wiem czy się to spełni.

-Skąd ta niepewność? Może tak?

-Zobaczymy.- westchnąłem powracając do nieba. Po kilku minutach starszy wstał z koca i podał mi dłoń, za którą złapałem i również wstałem.- Co chcesz zrobić?- spytałem, lecz nie dostałem odpowiedzi. Czarnowłosy przybliżył się łapiąc jedną ręką moje biodro, a drugą tą moją dłoń.- Ja nie umiem tańczyć, hyung.- zarumieniłem się kładąc głowę na jego ramieniu. Zaczęliśmy się kołysać stawiając pewne kroki. Było mi tak dobrze, że się zrelaksowałem.

-Kookie....- zaczął odsuwając się ode mnie trochę.- Znamy się już długo, kochamy się i jesteśmy dla siebie ważni, więc chciałem zrobić to już dawno, ale bałem się.- wziął głęboki wdech, a potem uklęknął, a z kieszeni wyciągnął małe czerwone pudełko.- Czy ty Jeon Jungkook wyjdziesz za mnie i zostaniesz ze mną już na zawsze?- powiedział otwierając pudełko. Przez cały czas słuchałem słów starszego, a z każdym słowem w moich oczach zbierały się łzy.

-J-jimin....j-ja...- nie mogłem wydobyć z siebie żadnego słowa, ponieważ płakałem ze szczęścia i z tego, że moje życzenie do tej nic nie znaczącej gwiazdy spełniło się.-  T-tak.- szepnąłem upadając na kolana i przytulając się do niego.- Kocham cię- pociągnąłem nosem.

-Ja ciebie też kocham.- spojrzał mi w oczy, a następnie wsunął srebrny pierścionek na mój palec. Czułem się jak najszczęśliwszy człowiek na świecie.

Piłka to nie wszystko 2 /JikookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz