Rozdział 24

307 29 7
                                    

Następnego dnia obudziłem się bez starszego obok. To sprawiło, że poczułem niepokój. Odrzuciłem złe myśli wstając z łóżka, a następnie schodząc na dół zastając tylko dziewczynkę.

-Hej Jisoo. Gdzie Jimin? - Spytałem włączając czajnik na kawę.

-Nie ma go. Pojechał gdzieś.

-Mówił coś jeszcze?

-Nie. - Pokręciła przecząco głową pijąc kakao. Skinąłem głową rozumiejąc. Po kilku minutach usłyszałem trzask drzwi, a do środka wchodzi starszy.

-Gdzie byłeś?

-Po bułki. Zawiozę Jisoo do szkoły, a potem lecę do pracy.

-Chim, jutro masz czas? Mam mecz.

-Niestety, skarbie. Pojadę po pracy z Ji do babci. Przepraszam, Jungkookie.

-Nic się nie stało. - Wymusiłem uśmiech zalewając kubek.

-Jisoo, już? Bo się spóźnimy. - Powiedział.

-Tak.

-Dobrze, lecimy Kookie. Pa! - Krzyknął tak samo jak młodsza wychodząc z domu.

Zaraz po śniadaniu poleciałem na boisko. Nie miałem zbytnio humoru na grę czy w ogóle rozmowę, ale nie chciałem martwić przyjaciół udając, że wszystko jest w porządku.

-Jungkook, co z tobą dzisiaj?- Krzyknął trener, gdy wywróciłem się po raz kolejny.- Jutro ważny mecz.

-Przepraszam, trenerze. Trochę noga mnie boli. - Skłamałem.

-Nie przeciążaj jej, bo jutro będzie cię bardziej boleć. Idź do domu i odpocznij. Jeśli będzie gorzej dzwoń.

Ukłoniłem się dziękując i kierując się w stronę szatni. Przebrałem się w zwykłe ubrania i zamiast iść do domu poszedłem do pracy narzeczonego. Zdziwiłem się widząc Tae, który wychodził z budynku.

-Hej, Tae! - Krzyknąłem.

-O? Cześć Jungkook. Co u ciebie?

-Dobrze. Byłeś u Jimina?

-Na chwilę. Coś mu podrzuciłem. A teraz wybacz, ale się spieszę.

Odszedł w innym kierunku zostawiając mnie pogrążonego w myślach. Wszedłem do środka idąc na jego salę, w której ćwiczył z dziećmi.

Uśmiechnąłem się lekko, a kiedy mnie dostrzegł także posłał uśmiech przerywając trening.

-Dzieci chwilę przerwy, dobrze?

-Znowu?- Jęknęły smutno.

Zaśmiał się podchodząc do mnie i całując w policzek.

-Koniec treningu?

-Głowa mnie boli, więc skończyłem wcześniej. 

-Chcesz tabletkę?

-Nie trzeba. Wrócę do domu, nie przeszkadzam ci.

-W porządku jeśli chcesz. Nie rób obiadu. Kupię coś na mieście jak odbiorę Jisoo ze szkoły.

-Rozumiem. W takim razie pójdę już. Do zobaczenia.

-Pa kochanie. - Wrócił do treningu, a ja odpuściłem budynek.

Czułem się dziwnie przy nim. Czułem, że znowu mnie okłamuje, ale nie mogłem zbytnio wyobrażać nie znając szczegółów.
Wróciłem do domu. Nie wiedziałem co ze sobą zrobić, dlatego poszedłem zabrać szybki prysznic, a po nim położyłem się spać. Zasnąłem po kilku minutach.

Piłka to nie wszystko 2 /JikookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz