Tydzień później......
W końcu wszystko wróciło do normy. Jimin wrócił do Seulu, ale mnie odwiedza, bo tak jakby pracuję u Jina, więc musiałem zostać. Podarował mi meble i dzięki niemu dostałem pracę. Muszę się odwdzięczyć za jego pomoc.
Wszyscy wiedzą, że jestem w Busan. Moja mama powiedziała, że mogę tu zamieszkać i pomoże mi finansowo. Ojciec ma to wszystko gdzieś, a brat ma w planach mnie odwiedzić.
-Kookie!- zawołał blondyn, gdy wycierałem stoliki- Obsłuż tamtego klienta, bo jak widzisz nie mam wolnych rąk.- poprosił wskazując na papiery pewnie rachunki. Zaśmiałem się.
-Nie ma sprawy- westchnąłem odkładając ścierkę. Podszedłem do mężczyzny.- Dzień dobry. Co podać?
-Hm... niech pomyślę. Może chciałbym zamówić czekoladowe ciastko i to na wynos- powiedział wysuwając nos spoza menu.
-Jimin?- szepnąłem zaskoczony, ale chwilę potem uśmiechnąłem się promiennie.- Co ty tu robisz?
-Nie mogę odwiedzić mojego króliczka?- posmutniał przyciągając mnie na swoje kolana
-Możesz, ale jestem w miejscu pracy- wyjaśniłem- Mogłeś zaczekać w domu.
-Mogłem, ale nie wytrzymał bym.- uśmiechnął się głaskając po policzku- Słuchaj, nie możesz się zwolnić do końca dnia?
-Raczej nie sądzę.- pokręciłem głową
-Dlaczego? Przecież jest mało ludzi.
-Nie ważne czy są ludzie czy nie. Jest jeszcze wiele innych rzeczy do zrobienia. Na przykład poukładać kartony na zapleczu, a jest tam ich masa.
-Proszę.- zrobił oczy zbitego szczeniaczka.
-No dobrze, spróbuję.- rzekłem poddawając się. Wstałem z jego kolan podchodząc do Jina.- Um...Jin? Mam pytanie. Czy mógłbym wziąć....
-Jasne.- uśmiechnął się- Możesz iść. Minho da sobie radę, a ty idź się zabawić.- poruszył brwiami.
-Ale....dziękuję.- przytuliłem go i pobiegłem na zaplecze, gdzie przebrałem się w zwykle ciuchy. Wróciłem do starszego.
-Idziemy?- spytał stojąc przy wyjściu.
-Tak.- złapał za moją dłoń i wyszliśmy.- Gdzie masz zamiar pójść?
-To ty znasz to miasto, mimo iż też się tu urodziłem to go nie pamiętam tak dobrze jak ty.- zaśmiał się
-No nie wiem. Może pójdziemy do parku? Chciałem tam pójść odkąd tu przyjechałem.
-Okej. W takim razie ty prowadzisz.- skinąłem głową. Przeszliśmy przez dwie ulice, skręciliśmy w kilka stron i już byliśmy na miejscu.- Whoa... strasznie długo się do tego parku idzie.- narzekał czarnowłosy opierając się o betonową ścianę.
-Nie przesadzaj.- mruknąłem- To był zaledwie kilometr.- stanąłem na przeciw niego.
-Możliwe, ale nie jestem przyzwyczajony do tego.- zaśmiał się.
-To wchodzimy?
-Tak, ale poczekaj.- nim zdążyłem o coś spytać, złapał mnie za nadgarstek i zmienił nasze pozycję, że teraz to ja opierałem się o ścianę. Złapał mnie w talii i pocałował. Oddałem gest zarzucając ręce za jego kark.
-Jimin.... jesteśmy w miejscu publicznym, ktoś może nas zauważyć.- szeptałem pomiędzy pocałunkami.
-To niech patrzą chyba, że.... wstydzisz się mnie i naszego związku?- spojrzał mi w oczy odrywając się od naszych ust.
CZYTASZ
Piłka to nie wszystko 2 /Jikook
FanfictionKontynuacja pierwszej części! Zapraszam do czytania i do poznania nowych przygód naszych bohaterów Upewnij się, czy czytałeś poprzednią część POWODZENIA!!