_37_

1.3K 121 34
                                    

Yoongi, z ogromnym bukietem krwistoczerwonych róż, zapukał do drzwi frontowych. Były to ulubione kwiaty Jimina. Sam nie wyglądał najlepiej, przydługa, nieułożona grzywka zasłaniała mu oczy, przez co musiał ją ciągle poprawiać. Wyglądał na zmęczonego życiem, a pod oczami miał sine cienie. Widać po nim było, że długo nie spał ani nie jadł.

Jimin zaraz otworzył drzwi, jednak w tej samej chwili miał ochotę je zamknąć. Uniemożliwiła mu to dłoń Yoona, który zaraz wślizgnął się sprawnie do środka.

-Daj mi wyjaśnić... Zależy mi na tobie. I na naszym dziecku.- popatrzył błagalnie na młodszego, który tylko westchnął, kładąc dłoń na sporawym już brzuszku.

-Masz pięć minut, albo wzywam policję.

-Wiesz, że was kocham, prawda? Żałuję tego co zrobiłem i gdybym miał szansę cofnąć czas... No ale nie mam. Nauczyłem się na swoim błędzie. Chciałem was przeprosić. Ciebie i Jina.- Spuścił głowę.

-I Namjoona...

-Nie. Akurat jego za nic nie przeproszę, po tym co zrobił Jinowi. Jebany skurwysyn.- skrzywił się z pogardą. Młodszy zmarszczył brwi, nie wiedząc kompletnie o co chodzi.

-Pokłócili się?

-Ta, żeby tylko to. Zostawił go z dzieckiem i to dla jakiejś pustej lali.- Jimin spojrzał na niego jakby zobaczył ducha.

-Co?! O matko... Już dawno nie rozmawiałem z Jinem. O niczym nie wiedziałem.- westchnął niezadowolony.

-No to powinieneś, bo on teraz jest załamany. Nie pokazuje tego po sobie, ale tak jest. Jedynie Hoseok go wspiera, a mnie na razie nie chce widzieć, chociaż przyjął przeprosiny.

-No dobra... Masz ostatnią szansę. Następnym razem jak coś zrobisz, obrywasz smoczkiem w ryj.- młodszy puścił oczko i od razu poszedł w podskokach do kuchni. Przez tą całą rozmowę strasznie zgłodniał.



***


Hoseok wszedł do restauracji i od razu szeroko się uśmiechnął, widząc Seokjina. Od kilku dni praktycznie się nie rozstawali, a Jin przywiązał się do młodszego, z wzajemnością.

Usiadł więc na przeciwko zamyślonego mężczyzny.

-Mam nadzieję, że to ja chodzę ci po głowie.- puścił mu oczko z uśmiechem. Starszy dopiero teraz wyrwał się ze swoich przemyśleń. Od razu lekko się zarumienił.

-A żebyś wiedział. Głupi jesteś.- wystawił mu język.

-Ale twój.- zaśmiał się młodszy. Seokjin zignorował jego tanie podrywy i zajął się jedzeniem.

-Mój brzuch staje się nadnaturalnie duży... Nie wiem o co chodzi.- westchnął cicho, gładząc swój brzuch.

-Może tylko ci się wydaje? Nie znam się na ciąży, ale może to normalne i po prostu jesteś gruby?- zaśmiał się, na co zaraz oberwał w ramię z łyżeczki do herbaty.

-Nie śmieszne.- starszy zmrużył oczy, posyłając mu groźne spojrzenie.

-No dobra, przepraszam.- uśmiechnął się.

-"Przepraszam" to za mało. Chcę czegoś więcej.- Kim założył ramiona na pierś, udając obrażonego.

Hoseok za to pochylił się i cmoknął go słodko w policzek. Zauważył jak rumieńce wkradają się na policzki przyjaciela, a jego pełne, malinowe usta, układają się w delikatny uśmiech.







¥¥¥

Ogólnie to mam w planach zrobić jeszcze przynajmniej 2, może nawet 3 rozdziały ze smutem <3
Napiszcie co sądzicie <3

Hello Monday! | Namjin | 2Seok »Fluff«Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz