Rozdział 7 „Przyjaciele też mogą zranić"

303 16 8
                                    

Weszłam do środka gdzie impreza już zaczęła się rozkręcać. Już na wejściu można było zauważyć pełno obściskujących się par, które były gotowe zrobić to tu i teraz. Od razu udałam się na poszukiwanie Bena który siedział na kanapie i popijał jakiegoś drinka zrobionego przez wynajętego na imprezę barmana. Podeszłam do niego i znienacka pocałowałam go w policzek.

-Hej skarbie-powiedziałam wesołym głosem i usiadłam na kolanach mojego chłopaka.

-Hej- odpowiedział i uśmiechną się do mnie ukazując swoje idealne białe zęby. Przyglądałam się mu jakieś kilka sekund kiedy za plecami Bena zobaczyłam Katie która machała do mnie z wejścia do pokoju. Zeszłam z kolan pana "idealnego" jak to mówi Jack i pobiegłam do mojej przyjaciółki. Zanim tam dotarłam zebrała się już cała nasza grupa przyjaciół.

-Hej, nareszcie jesteście.-powiedziałam z uśmiechem na ustach.

Po kilku minutach wszyscy się rozeszli , a ja zostałam z Katie. Poszłyśmy razem do ogrodu ale wcześniej wzięłyśmy sobie po jakimś kolorowym drinku z baru. Kiedy usiadłyśmy w jakimś cichszym miejscu zaczęłyśmy rozmowę o chłopakach. Zresztą jak zawsze na tego typu imprezach. Zaczynałyśmy zwykle zabawę po kilku drinkach więc czas kiedy jeszcze nie byłyśmy pod wpływem przeznaczałyśmy na plotki i zwierzanie się.

- No to powiedz jaki chłopak wpadł ci w oko.-zaczęłam brnąć w temat który ciekawił mnie okropnie.

-Wiesz ja nie wiem czy powinnam ci to mówić, możesz się bardzo zdziwić.- zaczęła a ja tylko słuchałam jej monologu którym poprzedziła wyznanie mi swojej tajemnicy.

-No, a więc teraz obiecaj że nikomu o tym nie powiesz- oznajmiła mi. Byłyśmy chyba już po około trzech drinkach więc nie miałam ochoty na owijanie w bawełnę.

-Ok, przyrzekam- odpowiedziałam jej a ona tylko pokiwała głową. Nabrała powietrza do płuc i otworzyła usta.

-Zakochałam się w Jacku- powiedziała na jednym wdechu a mnie od razu zatkało. Przecież Jack jest gejem. No dobra przecież Katie nie wie o tym no ale to nie może się udać. Obiecałam mu że nikomu nie powiem ale nie mogę dawać nadziei Katie jeśli wiem że to i tak się nie uda.

-Lucy, jesteś tam- z zamyślenia wyrwał mnie głoś mojej przyjaciółki

-Tak, sorry ale mnie zatkało- chociaż zatkało to mało powiedziane nie wiem czy są słowa które mogły by opisać mój teraźniejszy stan.

-Chodźmy po jakiegoś drinka- zaproponowałam bo od jej oświadczenia od razu otrzeźwiałam.

-Ok- powiedziała i poszłyśmy po następnego.

Po kilku godzinach zebraliśmy się całą grupą w pokoju Bena i zaczęliśmy grać w butelkę. Czyli standard na tego typu imprezach, wszyscy usiedli w dużym kółku. Każdy dostawał jakieś dziwne zadania które należało wykonać. Zadaniem jednego z chłopaków było zrobić 30 pompek z rozebraną cheerleaderką na plecach. Myślałam o tym jacy są dziecinni, aż przyszła kolej Bena. Ktoś dał mu zadanie żeby pocałował Laurę oczywiście ucieszyło to ją strasznie, ale ja byłam więcej niż pewna, że on tego nie zrobi.

-Nie szczerz się tak Laura – powiedziałam ze złością.

-Ohh, przecież wiesz że Benuś jest lojalny, nie zrobi tego – powiedziała z chytrym uśmieszkiem i tym jej obrzydliwym tonem. Chwila, co? „Benuś” błagam zabierzcie ją stąd. Domyśliłam się że mnie prowokuje i niestety jej się to udawało.

Już chciałam coś powiedzieć i kontynuować naszą wymianę zdań, kiedy zauważyłam tą dziwkę zbliżającą się do Ben'a. Po krótkiej chwili ich usta złączyły się, a język blondi wylądował w gardle mojego chłopaka.

-Lucy, spokojnie - wspierał mnie Jack. -Nie przejmuj się twój pan idealny jakoś nie protestuje. Widzisz jaki on jest.-mówił, a ja miałam ochotę się rozpłakać. Wszyscy zaczęli im wiwatować i krzyczeć różne rzeczy jak „chcemy więcej”. To co wszyscy przed chwilą zobaczyli było podniecające dla ludzi wokół, było spełnieniem marzeń Laury i było jednym z najbardziej kompromitujących momentów dla mnie.

Następna kręcąca się butelka wybrała Jack'a miał za zadanie pocałować mnie. Nie przejęłam się tym, przecież jest gejem, odmówi. Szkoda, bo mogłabym się zemścić na Benie. Myślałam że sobie odpuści, ale on przybliżył się do mnie i złączył nasze usta w namiętnym pocałunku. Nie wiedziałam, że tak dobrze całuje. Nasze języki współgrały idealne ze sobą, moim celem było wkurzenie Ben'a i Laury, chciałam pokazać że też umiem się bawić jak oni. W moim brzuchu zaczęło się pojawiać te dziwne uczucie podniecenia, zapomniałam o całym, bożym świecie, wszyscy zaczęli nam wiwatować nawet bardziej niż im. Odtworzyłam oczy i za plecami mojego przyjaciela zobaczyłam zazdrosne oczy mojej przyjaciółki. Szybko oderwałam nasze usta i popatrzyłam przepraszającym wzrokiem na Katie, ale ona nie spojrzała na mnie ani chwili dłużej. Następna była Laura po kilku osobach nadeszła kolej na Katie która miała pocałować Jacka.

- Sorry, ale ja już wracam do domu.- powiedział i wyszedł z pokoju, a ja pobiegłam za nim ile sił w nogach.

-hej, zaczekaj, coś jest nie tak? – zapytałam zmartwionym głosem.

-Nic, ja po prostu nie chce jej całować i tyle.- zaczął – muszę już iść- kontynuował. Pożegnałam go i wróciłam do znajomych. Kiedy weszłam do pokoju zobaczyłam że Bena nie ma w pokoju więc poszłam go szukać. Weszłam do pokoju rodziców mojego chłopaka. Zobaczyłam w nim jakąś całującą się parę już miałam wyjść i przeprosić parę za to że im przeszkodziłam, kiedy zorientowałam się że znam tych ludzi. Po chwili zamarłam, w jednej sekundzie cały świat, wraz wszystkim w co wierzyłam runął. Na łóżku Laura całowała się z moim Benem. To nie mogło się dziać naprawdę. To nie mógł być on.

____________________________________

Tym razem długi rozdział i dużo akcji :)  nie zapomnijcie o głosowaniu i komentarzach to motywuje do dalszego pisania.  Mała informacja żeby was zaniepokoić (przperaszam XD) nie tylko Ben ma coś do ukrycia...

Brazilians loveOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz