ᴛʀᴢʏ

749 95 9
                                    

Jungkook 9 lat, Taehyung 10 lat

- Mamo ! Czemu Jungkook, może spać bez koszulki, a ja nie?! - krzyknął Taehyung, do swojej rodzicielki.

Ta tylko zacmokała głośno i westchnęła.

- Ponieważ jesteś chory Taeś, a Kookie nie. I masz leżeć pod kołdrą - zagroziła palcem kobieta i zgasiła światło, w pokoju syna - słodkich snów dzieci, nie rozmawiajcie długo, już późno.

Usłyszała równe "Dobrze mamo/ciociu" i jak tylko zamknęła drzwi, mogła usłyszeć, jak rozmawiają. Zaśmiała się cicho i odeszła.

Jak tylko usłyszeli, że kroki kobiety się oddaliły, Jungkook szybko przeszedł z wygodnego materaca, na jeszcze wygodniejsze łóżko przyjaciela. Ten zamknął go mocno w uścisku i złożył na jego czole, motyli pocałunek.

- Taehyungie? - wyszeptał cicho, dzieciak.

- Tak, Kookie? - starszy popatrzył na młodszego pytającym wzrokiem.

- Skoro jesteś chory, to chyba nie powinniśmy się przytulać, prawda? Tym bardziej, dawać siobie
uśta, uśta - powiedział młody Jeon.

- Chyba masz rację - przyznał mu starszy.

Jednak oboje się nie poruszyli, a Jungkook tylko jeszcze mocniej wtulił się w hyunga.

Ten czas, który spędzał z Taehyungiem, był najlepszy. Starszy go rozbawiał, przytulał, całował. Ale co najważniejsze było dla młodszego, kochał go. Wiedział o tym, bo Kim mówił mu to codziennie. A on zawsze się rumienił, nie ważne ile razy już to usłyszał. Brzmiało to w ustach starszego, pięknie. Zresztą, wszystko co mówił starszy było, piękne.

Każdy się ich pytał, czy ktoś im się podoba, czy jakaś dziewczynka zamotała się w ich sercu. Oboje odpowiadali wtedy, że to obrzydliwe, ale widzieli, że oni nawzajem są w swoich serduszkach, które tak szybko biły przy sobie.

- Kocham Cię, Jungkookie.

- Ja Ciebie też, slonecko.

I tak młodszy zasnął z ustami przełożonymi, do jego czoła i słuchając głośnego kołatania w sercu.

To były ich najlepsze noce.

ᴏᴅ ᴅᴢɪᴇᴄɪńsᴛᴡᴀ |ᴛᴀᴇᴋᴏᴏᴋ|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz