Rozdział 2

4.9K 295 70
                                    

Rozdział 2
Spadałem, poczułem upadek a wraz z nim ogromny ból, przez zalane łzami oczy widziałem krew. Umierałem.

Zamykałem oczy, zanim jednak to zrobiłem zobaczyłem zapłakanego Bakugou.

– Nie umieraj Deku! – błagał mnie.

Dziwne. Przez tak długi czas mnie nienawidził, znęcał się nade mną, bił, a teraz płakał.

– Kacchan? – odezwałem się ostatkiem sił, jakie mi zostały i straciłem przytomność.

Gdy otwierałem oczy poczułem zimno byłem w łóżku szpitalnym w strefie śmierci. Tak tu raczej pasuje kostnica, lecz wolę to określenie, nie jest aż tak przerażające.

Powoli wstałem, zobaczyłem moje ubrania, ktore były całe we krwi. Ochydna.

Rozejżałem się po pokoju i zobaczyłem miejsca na zwłoki.
Zobaczyłem szafę. Może będą tam jakieś ciuchy. Powoli wstałem i zacząłem iść w kierunku drewnianego mebla.

Jedynie co tam znalazłem to białe doktorskie kitle. Zacząłem grzebać, aż znalazłem szarą koszulkę, czarne spodnie i szary fartuch.

Zacząłem się ubierać w moje znaleziska. Zauważyłam lustro i się w nim przeglądnąłem, zauważyłem, że mój wygląd diametralnie się zmienił.

Moje niegdyś jasnozielone, pełne radości oczy były teraz ciemne, podkrążone i mętne natomiast włosy stały się czarne, a skóra blada jak ściana.

Zauważyłem swój plecak z moimi rzeczami, wziąłem go i wyjąłem z niego telefon. Zadzwoniłem do Togi, jej tylko teraz mogłem zaufać.
Halo kto mówi? – zapytała. – Telefonu Midu – usłyszałem, jak to dodała, ale troszkę ciszej.
-To ja Toga-chan, coś dziwnego się zemną stało. Proszę, przyjedź po mnie do szpitala. Wyjdę drugim wyjściem, to ci wszystko wyjaśnię.

-Oki doki Midu to jadę po ciebie. Przy okazji wezmę cię na misję. Do zobaczenia za 5 minut!
– To idę bay!
Zacząłem przechadzać się w stronę drzwi ewakuacyjnych, tak by mnie nikt nie zauważył. Zobaczyłem moją mamę płaczącą oraz Kacchana. Szli w stronę kostnicy, by mnie zidentyfikować. Zdziwią się, gdy mnie nie znajdą.

Doszedłem do drzwi, nie wziąłem drucik i zacząłem je otwierać. Wyszedłem w końcu na świerze powietrze i zobaczyłem zielony samochód Togi. Podszedłem i wsiadłem do niego. Toga była w szoku, gdy mnie zobaczyła.
– Co ci się stało Deku? Naprawdę super wyglądasz. Muszę przyznać, że jeszcze bardziej mi się podobasz.

– Ta dzięki – odparłem na jej uwagę. – Co do tego... – zacząłem, w końcu jakoś musiałem. – Było coś takiego, że nie wytrzymałem presji. Chciałem się zabić, a nawet się zabiłem, co jest dziwne, że żyję. Obudziłem się w kostnicy i podszedłem do lustra, a tam zobaczyłem ten wygląd. Byłem w szoku i dlatego zadzwoniłem do ciebie.

– No dobra w takim razie Dekuś muszę zrobić misję. Chcesz mi pomóc? – spytała, a gdy ja nie odpowiadałem, zaczęła mówić dalej. – Jak mi pomożesz, wezmę cię do szefów, może oni wiedzą coś o twojej dziwnej indywidualności.
– Okej co to za misja? Dawno mnie na nie nie zabierałaś, nudziło mi się w tej nudnej budzie.
Moim zadaniem jest obserwacja jednego ze słabszych superbohaterów. Zebrać o nim jak najwięcej informacji, żeby się go potem pozbyć.

Po ŚmierciOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz