Ostatnia noc

479 21 7
                                    

NORA

Wróciłam z ogniska i poszłam od razu do domku. Chciałam się walnąć na łóżko ale było zajęte. Siedział tam chłopak, mój brat, Nico di Angelo.
- Siemka! - powiedział i zasygnalizował abym usiadła na łóżku - dostałaś swoją misje tak? Jestem z ciebie dumny ale z drugiej strony boje się. W sumie obserwowałem trochę jak trenujesz i jesteś w tym świetna, ale nie o to chodzi. W trakcie misji spotkacie Artemidę i jej łowczynię. Jesteś wyjątkowa, wiec bogini może zaproponować ci dołączenie do nich ale zabraniam ci tego robić rozumiesz!?
- A... - chciałam się spytać dlaczego ale zauważyłam, że to drażliwy temat wiec odpuściłam - Zostaniesz tutaj? Ten lekarz, Will, bardzo się o ciebie martwił. I w sumie ja tez bym chciała żebyś został.
Nie wiem dlaczego, ale w obecności Nica czułam się trochę lepiej, swobodniej chociaż rak na prawdę go nie znałam. Zapadła cisza i drzwi gwałtownie się otworzyły. Stał w nich blond lekarz, Will i chociaż od razu rzucił się na mojego brata to dostrzegłam w jego oczach złość, tęsknotę i miłość. Will trzymał Nica w tak mocnym uścisku, że wydawało mi się jakby brat się dusił. Poczułam się trochę niezręcznie wiec poszłam do łazienki. Przez drzwi słyszałam ze jeszcze rozmawiają, wiec umyłam się i przebrałam. Will cmoknął na pożegnanie mojego brata i wyszedł. Kiedy weszłam do pokoju Nico siedział już na swoim łóżku wypiekami na policzkach. Nico nie wyglądał ze chce jeszcze rozmawiać, wiec z uśmiechem na twarzy położyłam się spać.

Na śniadanie poszliśmy razem. Nico przepraszał mnie ze nie był tu ze mną od początku. Chciał mnie oprowadzić po obozie, opowiedzieć i tym świecie i po prostu być przy mnie. Kiedy jadłam śniadanie niektórzy półbogowie z którymi już rozmawiałam mówili mi cześć. Później przyszedł do nas Finn
- Cześć księżniczko - powiedział Finn, w tym samym czasie Nico uruchomił swoje mordercze spojrzenie i zastosował je na chłopaku - spotykamy się od razu po śniadaniu na trening, wiec wsuwaj i przygotuj się. Mamy mało czasu a ty musisz się jeszcze dużo nauczyć. Plus musimy się trochę lepiej zgrać zespołowo. Wczoraj nie poszło nam zbyt dobrze.
To prawda, Finn wymusił na mnie i Alecu jakiś ćwiczenia budujące zaufanie i skończyło się na kłótniach.
- No dobra to ja już idę - powiedział Finn, wyglądając na spłoszonego przez Nica - smacznego
Nico przerzucił wzrok na mnie i zrobił minę pod tytułem ‚JesusMariaTenChłopakNaCiebieLeciAleNiePozwakamCiSieZNimSpotykac'

Poszłam na salkę treningową i nikogo nie zastałam. Czekając na chłopaków zaczekam bić się z workiem treningowym. Finn powtarzał, ze walka bez broni jest równie ważna. Wyprowadziłam kilka ciosów z prawej i lewej ręki. Po chwili ktoś uruchomił wyrzutnie piłek tenisowych. Piłki były bardziej przyjazne od strzał a spełniały taką samą rolę, trenowanie uników. Nie chcąc dostać piłkami, przedostałem się na dugi kibic sali. Zrobiłam kilka przewrotów, gwiazdę i kilka innych figur gimnastycznych których nawet nie umiem nazwać. Zatrzymałam maszynę i zobaczyłam Finna. Chciałam go udusić ale w tym momencie wszedł Alec.
- No dobra drużyno - zaczął swoją gadkę motywacyjną Finn - musimy się skupić. Alec ty trenujesz strzelanie - i wskazał na stanowski strzeleckie - a my księżniczko powalczymy ze sobą. Wybierz sobie jakąś broń z magicznego pierścionka i zaczynamy.
Alec zaczął strzelać a ja z Finnem walczyć. Co chwile zwracał mi uwagę na rozstawienie stóp, niepoprawne trzymanie sztyletu i inne taki. W przerwach pomiędzy naszymi walkami przyglądał się Alecowi i krzyczał mu co może poprawić.
Po treningu poszłam do pokoju się umyć. Przed domkiem stał Will.
- Czekasz na brata? - zapytałam
- Nie tak właściwie to czekałem na ciebie - powiedział blondyn i wszedł za mną do domku - Pewnie tego nie wiesz ale Nico miał kiedyś siostrę, Biance. Była od niego starsza i po śmierci ich matki opiekowała się nim. Niedługo po tym jak dowiedzieli się o tym świecie, Artemida zaproponowała Biance miejsce u jej boku. Dziewczynka przyjęła ofertę i wkrótce po tym zginęła. Jej smierć załamała Nica. Teraz patrzy na ciebie jak kiedyś na Biance. Ty możesz tego nie wiedzieć, ale ja tak. Proszę uważaj na siebie na tej misji. Boje się myśleć co się z nim stanie jak straci tez ciebie.
Przytulił mnie mocno i odszedł.

Po kolacji Nico zaprowadził mnie z daleka od ogniska i innych półbogów.
- Chciałbym zobaczyć czego nauczyła cie Persefona - powiedział i pokazał na kwiatki
Skupiłam się na kwiatku i od razu powiększył się aż 2 razy. Teraz spróbowałam to odwrócić i z kwiatka zaczęły sypać się suche liście.
- Świetnie teraz ja ci coś pokaże.
Wstał wyciągnął ręce w stronę ziemi. Grunt rozstąpił się przed nim i wyszedł z niego szkielet.
- To jest mój szofer. Dostałem go od ojca na urodziny.
- Witaj młoda damo miło mi cie poznać - powiedział szkielet
- Wow ale super - powiedziałam
- Jako dziecko Hadesa umiem wzywać umarłych. Kiedyś wezwałem całą armie. Ale to nie wszystko. Pamiętasz jak cie ty przywiozłem? Podróżowaliśmy wtedy przez Cienie. Wszystkie dzieci Hadesa to potrafią ale nie jest to proste. Na początku może cie trochę mdlić ale później będzie lepiej. Nauczę cie, bo może wam się przydać przy misji.
Złapał mnie za rękę i przenieśliśmy się pod domek. Od razu po tym zemdlałam i Nico zaniósł mnie do łóżka.

Obudziłam się około 7 rano i poszłam na śniadanie. Usiadłam z dziećmi Ateny przy jednym stoliku , ponieważ. Kioto innego nie było o tej godzinie. Oczywiście wszyscy wiedzieli o mojej misji wiec kilku z moich sąsiadów przy stole polecało mi książki o potworach. Mówili mi tez co trzeba robić jak spotka się różne rodzaje potworów. Oczywiście większość tych informacji wyleciała mi od razu z głowy ale i tak doceniam starania.

Reszta tygodnia minęła tak samo. Nico uczył mnie podróżowania przez Cienie, wraz z Finnem i Aleckiem trenowaliśmy po 5 godzin dziennie, dzieci Afrodyty próbowały mnie namówić na makijaż permanentny ( żebym nie musiała się martwić moim wyglądem na misji ) ale grzecznie im odmówiłam, półbogowie z domku Ateny próbowali mnie nauczyć chyba wszystkich rodzajów greckich potworów a synowie Hafajstosa proponowali mi różne wynalazki mające pomóc ale po ich minach wyczuwałam podstęp.

Najlepiej chyba szło mi z bratem. Bez jego pomocy i mdlenia co 2 sekundy udało mi się pokonać dystans nawet 100 km na jednym skoku.

Całkiem niezłe szło mi tez na treningach. Byliśmy już bardzo zgraną drużyną. Alec - nasz łucznik i typowy śmieszek, zawsze potrafił podnieść na duchu. Był tez bardzo dobry w grze na ukulele czego mu szczerze zazdrościłam. A Finn, Finn był inny. Opiekował się nami jak starszy brat ale czułam do niego coś innego niż do Nica. Czułam ze chce go poznać. Uwielbiałam jak spędzaliśmy czas sam na sam. Uwielbiałam patrzeć w jego głębokie złote oczy i czesać jego trochę falowanie włosy. Jego uśmiech mnie uspokajał a jego obecnie sprawiał ze świat stał się lepszy. Wydaje mi się ze coś do niego czuje ale gubię się we własnych uczuciach.

I tak myśląc o tych złotych oczkach zasnęłam po raz ostatni w Obozie Herosów...

***
Okejo ludziki coś zacznie się dziać. Sorki ze taki krótki ale no wiecie... szkoła. Dzięki wielkie za czytanie i do usłyszenia potem❤️

Ksiezniczka Śmierci Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz