Rozdział 6

526 23 1
                                    


Nadszedł poranek, więc zaczęli wołać nas na posiłek, nie byłam głodna, więc się schowałam, żeby pomyśleli, że już poszłam na stołówkę.

- Ramica, zapraszamy na... Nie ma jej - powiedział któryś z chłopaków.

- Pewnie już poszła, bo była głodna.

- Pewnie tak.

Zamknęli drzwi, a ja położyłam się z powrotem do łóżka i zasnęłam. Kiedy obudziłam się zaczęłam rozglądać dookoła, aby zobaczyć, która jest godzina. Wstałam tylko z łóżka, już jakiś klawisz wpieprzył się do celi.

- Masz gościa.

- Już idę.

Szłam za nim do tej sali tylko na najpierw wzięłam kasetę. Narzeczony kupił mi coś do jedzenia i picia, jak dawał mi jedzenie to w tym momencie dawałam mu kasetę.

- Jesteś pewna, że to ta? Chcę powiedzieć, że nasza firma nie jest jedna w tym mieście.

- Tak, bo wypytują się o nią wszystkich więźniów.

- Koniec spotkań!

- Dopiero co zaczęłam z nim rozmawiać!!! - krzyknęłam oburzona.

- Przykro mi, ale musimy wszystkich więźniów przesłuchać.

- Sam widzisz, to do zobaczenia - specjalnie namiętnie pocałowałam Ayato na oczach Taeyonga.

- Goście mają pierwszeństwo - złapał mnie za rękę i postawił obok siebie.

- Tylko zrób jej coś, a tego pożałujesz - podszedł no niego Ayato i patrzył mu prosto w oczy. Taeyong nawet się nie ruszył. Patrzył się na niego tym swoim zimnym spojrzeniem.

- Szybko wychodzić! - rozkazał.

Zaprowadził mnie do mojej celi. Szarpał mnie co zaczynało to boleć coraz mocniej.

- Puszczaj to boli!!

- Wchodź - bezczelnie mnie wepchnął co celi.

- Jesteś nie delikatny - masowałam miejsce, w którym mnie trzymał.

- Specjalnie go pocałowałaś, żeby mnie wybić z równowagi?! - trzasnął drzwiami za sobą.

- Nie wiem o czym mówisz?

- Całowałaś się z nim przy mnie, żeby tylko mnie sprowokować! Jaki jest twój cel?! - stanął przede mną.

- Nie mam żadnego celu. Chcę tylko jak najszybciej stąd wyjść.

- To trochę ci zajmie, mam kasetę, na której wszystko jest wyjaśnione, ale ktoś ją ukradł.

- I wtedy przyszedłeś do mnie, żeby o tym fakcie zapomnieć. Wiem to od pewnego ochroniarza.

- Skąd niby? Kto powiedział to?

- Nie w prost, sama się domyśliłam. Przyszedłeś zdenerwowany, a jak ci odmówiłam to już w ogóle bać się narody, bo Taeyong chodzi wkurwiony.

- Może jednak taka głupia nie jesteś.

- Dzięki wiesz - chciałam go popchnął, ale złączył nasze usta.

Całowałam się z nim do momentu aż ktoś nie zapukał do drzwi.

- Panie poruczniku, więzień próbował uciec.

- Słucham?! Idę już!! - pocałował mnie i szybko wyszedł.

Jakieś trzydzieści minut później przyszedł.

𝑳𝒐𝒗𝒆 𝑴𝒆 ~ 𝑻𝒂𝒆𝒚𝒐𝒏𝒈Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz