Rozdział 10

397 15 0
                                    


Szybko Elita wzięła pieniądze i kierowałyśmy się do fryzjera. Młoda  dziewczyna pomalowała moje włosy na jasny blond z końcówkami niebieskimi i wyprostowała, Elita natomiast pomalowała włosy na fioletowo, tylko końcówki zrobiła na różowo. Różowy to chyba jej fetysz. Po tym poszłyśmy do kosmetyczki, żeby nas pomalowała.

- Ja jestem gotowa, a ty? - spojrzała na mnie. - Ej, ale z ciebie laska.

- Ja też już gotowa.

- Położyłam już tam pieniądze, a ty gdzie mieszkasz? - zwróciła się do mnie.

- Kawał stąd.

- Czas w drogę.

Szłyśmy do mojego domu, Elita powiedziała, żebym nie panikowała jak zobaczę psy. Przez mój strach mogą skapnąć się, że jest coś nie tak. Akurat przejeżdżali, wtedy byłam zajęta rozmową o tym jak wyglądało nasze poprzednie życie.

- Miałaś lepiej niż ja - stwierdziła.

- Nie mogę teraz uwierzyć, zobaczę swój dom, ale bez narzeczonego, bo jest w robocie - trochę posmutniałam.

- Dawaj zrobimy mu niespodziankę.

- Dobry pomysł.

- A oni mają twój adres zamieszkania?

- Nie, nie pytali się ani ja nie upominałam.

- Dobra dziewczynka - pocałowała mnie w policzek.

Zrobiłyśmy zakupy na kolację, jakieś piętnaście  minut i byłyśmy przed moim domem. Zrobiłam krok w stronę domu, ogromny ból przeszedł po mojej nodze.

- Wszystko w porządku?

- Ty mi wtedy przywaliłaś w tą nogę, nie pamiętasz?

- Aż tak? Przepraszam, nie chciałam tak mocno uderzyć, po prostu spanikowałam jak zobaczyłam, że umiesz się bić.

- Dobra, dobra, już po wszystkim. Zapraszam do mojego królestwa - zaprosiłam ją gestem ręki.

Była dopiero czternasta, a Ayato będzie w domu dopiero o dziewiętnastej. Mając jeszcze chwilę zaczęłyśmy dalej rozmawiać. Zapytałam się o TOP'a i co było pomiędzy nimi. Powiedziała, że grają na dwa fronty, była z narzeczonym, bo był bogaty, a TOP'a za to kochała go całym sercem. Nasza rozmową ciągnęła się aż do godziny siedemnastej czterdzieści, więc powoli zaczęłyśmy szykować kolację. Kiedy nadeszła już ta upragniona godzina, byłam ciekawa jak zareaguje Ayato na przygotowaną kolację i najważniejsze, jak na mnie. Ktoś wszedł do środka i był nim Ayato.

- Co ty tu robisz? -  zapytał się bardzo zdziwiony. Z wrażenia upuścił swoją teczkę.

- Pozwolili mi zobaczyć się z tobą, a ona jest klawiszem. Musiałam z nią przyjść, bo inaczej by mnie nie wypuścili - wyjaśniłam z lekkim uśmiechem.

- Nie no, nie wiem co powiedzieć - podszedł do mnie i przytulił.

- Ayato to Samara.

- Miło mi. Sprawiała jakieś problemy?

- Niee, wszyscy ją lubią, pracownicy jak i więźniowie. Nawet pomaga czasami klawiszom w ich obowiązkach.

- Mała, jestem z ciebie dumny - potargał moje włosy.

- Nudy są, bez urazy tylko, a wiesz, że ja muszę mieć zajęcie - uśmiechnęłam się uroczodo do młodego mężczyzny.

- Tak, wiem o tym dobrze - pocałował w czoło.

- Może usiądziemy przy stole, bo głodna jestem - odezwała się Samara.

- Oj Samaro.

- A to wy nie powinniście mówić np. pani porucznik?

𝑳𝒐𝒗𝒆 𝑴𝒆 ~ 𝑻𝒂𝒆𝒚𝒐𝒏𝒈Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz