Brunet poprawił swoją fryzurę i zadzwonił do drzwi mieszkania. Po chwili pojawiła się w nich niska dziewczyna. Uśmiechnęła się, widząc swojego ukochanego tak elegancko ubranego. Nie mogła doczekać się ich wspólnego wyjścia, Jimin powiedział jej, że ma dla niej niesamowitą niespodziankę.
- Dobry wieczór, Pani Rhee - powiedział uwodzicielsko, przyciągając kobietę do siebie, po czym złączył ich usta w długim, namiętnym pocałunku.
- Witaj, Panie Park - odparła, gładząc dłońmi jego umięśnioną klatkę piersiową, której zarys był widoczny przez idealnie dopasowaną, białą koszulę.
- Gotowa? - zapytał.
Ta tylko pokiwała głową, chwyciła swoją torebkę i razem z Jiminem opuściła mieszkanie. Mężczyzna, niczym prawdziwy gentleman otworzył Yuri drzwi od samochodu, następnie sam zasiadł za kierownicą i ruszył. Jechali przez pewien czas w ciszy. Parkowi ona nie przeszkadzała, przynajmniej mógł oczyścić swój umysł z niepotrzebnych myśli i skupić się na tym, co ma niedługo nastąpić. Czekał na ten dzień bardzo długo, dziewczyna już od dłuższego czasu niesamowicie działała mu na nerwy. Na przykład teraz, przerywając tę kojącą ciszę swoim jakże irytującym, przesłodzonym głosem:
- Dokąd tak w ogóle jedziemy?
- Niespodzianka - odpowiedział, nie spuszczając wzroku z drogi.
Pomimo wszystko trzeba przyznać, że Park Jimin to chyba najbardziej cierpliwy i najspokojniejszy człowiek jaki istnieje. Między innymi jego opanowanie i charyzma potrafiły oczarować każdego, zaraz po jego nieprzeciętnym wyglądzie.
Przymrużył oczy, skupiając się jeszcze bardziej na drodze. Było późno, słońce już dawno zaszło, ulica była ledwo widoczna pomimo włączonych samochodowych świateł. W końcu zauważył zjazd w stronę lasu. Skierował się w tamto miejsce, zaskakując tym samym blondynkę. Ogarnął ją strach. Dlaczego jej chłopak zabrał ją na randkę do lasu o tej porze?
- Jimin... - odezwała się drżącym głosem. - Dlaczego tu jesteśmy?
Mężczyzna zatrzymał na chwilę pojazd. Nachylił się nad dziewczyną i pocałował ją delikatnie. Oddała jego pocałunek, który z każdą chwilą stawał się coraz bardziej zachłanny i namiętny. Wykorzystał ten moment, wyciągając ze schowka szmatkę nasączoną chloroformem. Odsunął się od niej i gwałtownie przycisnął materiał do jej twarzy. Z jej ust wydobywały się zduszone krzyki, zagłuszane przez tkaninę z usypiającą substancją. Po chwili odpłynęła.
Spokojnie ruszył w dalszą drogę w głąb lasu. Jechał tak przez kolejną godzinę, aż w końcu znalazł się w samym jego środku. Wywlókł kobietę z samochodu, co wcale nie było takie łatwe. Ciągnął ją jeszcze kawałek, po chwili znajdując się w idealnym według niego miejscu. Wyjął z kieszeni czarną zapalniczkę, podpalając sukienkę Yuri. Od razu zaczęła płonąć, ogień po chwili przeniósł się na ciało dziewczyny. Park odsunął się od ofiary, obserwując jak kobieta powoli zamienia się w proch.
^^^^^^
Jungkook stał w pomieszczeniu, które miało być czymś na wzór kuchni. Przygotowywał kawę, rozmyślając o Jiminie. Minął ponad tydzień odkąd widzieli się po raz drugi i Jimin dał mu swój numer telefonu. Chłopak bał się do niego napisać, jednak teraz zdobył się na trochę odwagi. Wyjął z kieszeni swój telefon, wybrał numer mężczyzny i napisał sms-a, w którym powiedział mu, że to jego numer. Jego dłonie drżały i były całe spocone. Serce waliło jak oszalałe ze stresu. W końcu nie wiedział, co piękny brunet może o nim myśleć.
CZYTASZ
poison // kookmin
Romance„Skarbie, jestem socjopatą Słodkim seryjnym mordercą Bo kocham cię trochę za mocno..." kookmin; top!jk; angst; chaotic