Park stał pod biurowcem oparty o ścianę z papierosem w ustach. Była już szesnasta. Po raz kolejny szukał wzrokiem "młodego, wysokiego, umięśnionego czarnowłosego Jeona". Prawda jest taka, że mógłby opisać w ten sposób co drugiego mężczyznę opuszczającego budynek.
- Jungkook! - usłyszał nagle czyjś krzyk, na co gwałtownie podniósł głowę wyszukując go uważnie.
Pewien blondyn podbiegł do osoby, która idealnie pasowała do opisu JiYoo. Jeon odwrócił się do Kima, który biegł w jego stronę, a Jimin mógł dokładnie przyjrzeć się jego twarzy. I cholera, przysiągłby, że nigdy wcześniej nie widział tak przystojnego mężczyzny. Czarne, przydługie włosy falą spływały na ciemnobrązowe oczy, różowe, lekko uchylone usta lśniły w słońcu, a biała koszula idealnie opinała się na wyrzeźbionych plecach i klatce piersiowej. Park przełknął ślinę. On wyglądał jak Bóg.
Wyciągnął telefon i zrobił mu dyskretnie kilka zdjęć w obawie, że może zapomnieć, jak wygląda. Ale takiego widoku raczej nie da się zapomnieć.
Zadowolony z sukcesu uśmiechnął się do siebie i słuchał rozmowy mężczyzn.- Czego chcesz, Kim - mruknął niezadowolony, a Jimin miał ochotę krzyczeć. Nawet głos miał przepiękny.
- Masz jakieś plany na dziś? - zapytał niższy, patrząc prosto w oczy Jeona, który odwrócił wzrok skrępowany jego bezpośredniością.
- Tae, jestem zmęczony, nie, nie wyjdę dziś z tobą nigdzie. Chce wrócić do domu - wyminął go, zostawiając rozczarowanego.
- Cholera - zdenerwowany tupnął nogą jak małe dziecko.
Ile jeszcze miał się o niego starać?W tym momencie Jimin wyrzucił niedopałek i zaczął śledzić mężczyznę, idąc spory kawałek za nim, aby nie wyglądało to nadto podejrzanie. Musiał zrobić coś, aby tamten zwrócił na niego uwagę.
Zaczął biec, wyprzedzając go, po czym "przez przypadek" potknął się o odstający fragment chodnika i przewrócił się.
Złapał się za kostkę, sycząc z bólu. Miał nadzieję, że drugi zwróci na niego uwagę, i tak się stało. Podbiegł do leżącego Jimina, próbując pomóc mu wstać.- Wszystko w porządku? - zapytał, chwytając go pod pachami i stawiając spowrotem na nogi.
Stali zwróceni do siebie twarzami. Jimin wtedy zauważył ich znaczną różnice wzrostu. Patrzył ze skupieniem na wyższego, który zawstydził się, a jego policzki przybrały różowy kolor. Wyglądał naprawdę rozkosznie.
- Tak, w porządku, dziękuje - uśmiechnął się szeroko. - Jestem Jimin.
- Co? - zapytał zdezorientowany.
- Jimin. A ty?
- Jungkook - odpowiedział, niepewnie wyciągając dłoń w jego stronę.
- Miło było cię poznać, Jungkook- powiedział i ominął go, idąc przed siebie. Nie zapomniał o tym, aby udawać, że boli go kostka.
- Dasz radę tak iść? - usłyszał.
Odwrócił się, aby zobaczyć Kooka, który dalej stał w miejscu.
- Nie - skłamał.
- Poczekaj, może... zamówię taksówkę - wyciągnął telefon i wykonał telefon.
Jimin usiadł na chodniku, aby bardziej sprawiać wrażenie osoby poszkodowanej.
Jungkook strasznie go zainteresował. Nie spodziewał się, że tak łatwo będzie mu go omamić. Nawet nie zdawał sobie sprawy, jak ułatwia Jiminowi wykonanie zadania.Jeon usiadł obok bruneta. Był zaskoczony swoją pewnością siebie w tamtym momencie i tym, że odważył się zaoferować mu swoją pomoc. Jednak Jimin miał w sobie coś, co aż krzyczało "Pomóż mu!".
Przyjrzał się dokładnie jego twarzy. Dopiero wtedy zauważył, że uroda niższego była oszałamiająca. Brązowe włosy pozostawione w nieładzie strasznie dodawały mu uroku, ciemne spojrzenie, uroczy, lekko garbaty nosek i usta, które od razu rzucają się w oczy. Duże, pełne i czerwone. Chciałby ich dotknąć. Nigdy przedtem nie widział ust tak pięknych jak te chłopaka, nawet jego była dziewczyna w żaden sposób mu nie dorównywała.
Odgonił od siebie wszystkie myśli, w końcu to tylko nieznajomy, który potrzebował pomocy.
CZYTASZ
poison // kookmin
Romance„Skarbie, jestem socjopatą Słodkim seryjnym mordercą Bo kocham cię trochę za mocno..." kookmin; top!jk; angst; chaotic