- Miałeś tydzień zwolnienia, a wciąż wyglądasz tragicznie.
Blondyn siedział za biurkiem i wpatrywał się w jasny ekran komputera zmęczonymi, przekrwionymi i podkrążonymi oczami. Racja, spędził w domu ostatni tydzień, aby móc wyzdrowieć, ponieważ choroba rozłożyła go totalnie po tamtym pamiętnym wieczorze spędzonym na deszczu. Lecz zamiast się wykurować, czuje się jeszcze gorzej. Nie może już jednak zostać w domu, gdyż szef najprawdopodobniej by go zabił, ewentualnie po prostu zwolnił.
W pomieszczeniu było chyba z trzydzieści stopni, a jemu wciąż było zimno, więc siedział owinięty szalikiem, który pożyczyła mu koleżanka z pracy, widząc jego okropny stan. Obok laptopa stały krople na katar i trzy pudełka chusteczek, a cała sterta już zużytych znajdowała się i na biurku, i w koszu, a nawet obok niego i rosła z minuty na minutę.
Podniósł wzrok na Jeongguka, który stał w drzwiach z kubkiem kawy, o którą poprosił go kilka minut wcześniej.
- Przyniosłem ci tą kawę - powiedział i podszedł do Taehyunga, stawiając na biurku napój.
- Dziękuję - wymamrotał przez nos, sięgając po kolejną chusteczkę.
- Powinieneś chyba jeszcze wziąć kilka dni zwolnienia. Jeśli wciąż będziesz chodził do pracy w takim stanie, to nigdy nie wyzdrowiejesz.
- Łatwo ci mówić - jęknął. - Podałbyś mi chusteczki? Są na komodzie.
Jungkook westchnął.
- Och, przestań tak na mnie wzdychać - oburzył się blondyn.
- Po prostu się o ciebie martwię.
Tae zamarł. Patrzył się szeroko otwartymi oczami na Kooka, próbując wyczytać z jego twarzy, czy młodszy znowu sobie z niego żartuje, czy może faktycznie pierwszy raz się nim zainteresował. To zawsze wydawało mu się tak odrealnione, że przez jego głowę nigdy nie przeszła myśl, aby Jeongguk się o niego martwił. Albo w ogóle o nim myślał.
- Martwisz się, huh?
- Co w tym dziwnego? - spytał zaskoczony. - Chyba jesteśmy znajomymi, a ja nie jestem przecież złym człowiekiem. Potrafię dostrzec, kiedy jest z kimś coś nie tak.
- Może lepiej powiedz, co u ciebie i Jimina - przerwał mu Taehyung, patrząc na mężczyznę przeszywającym wzrokiem.
Czarnowłosy patrzył pytającym wzrokiem. Jimin? Dlaczego Taehyung się o niego pyta? A raczej o nich?
Swoją drogą przez ostatni tydzień widzieli się tylko raz, przez chwilę. Jimin twierdzi, że ma bardzo dużo ważnych spraw na glowie i nie ma czasu się z nim spotykać, podczas gdy wieczory spędza w klubie w towarzystwie różnych osób, zarówno mężczyzn, jak i kobiet. I codziennie jest to ktoś inny.To nie tak, że Jeon go śledził. Chociaż może właśnie tak było. Czuł, że chyba zaczynało mu zależeć na starszym, lecz mimo to nie chciał dopuścić do siebie tej myśli. Nawet na moment, krótką chwilę. A widok szarowłosego w towarzystwie innych nieznanych mu osób wiercił mężczyźnie ogromną, bolesną dziurę w brzuchu. Nie rozumie Jimina. Wszystko wydaje się być prawie idealnie, zachowują się niemalże jak para, co zresztą bardzo się podoba Jeonowi, jednak wciąż gdzieś z tyłu głowy, w jego podświadomości, kłębią się same czarne myśli. Wciąż powtarza sobie „prawie, niemalże, już blisko, niedługo". Już sam nawet nie wie, w jakiej znajdują się sytuacji.
- Co masz na myśli? - spytał po chwili.
- Nie wiesz? Myślałem, że w końcu mi się pochwalisz. No bo wiesz, nareszcie udało ci się znaleźć kogoś pożądnego, godnego zaufania...
CZYTASZ
poison // kookmin
Romance„Skarbie, jestem socjopatą Słodkim seryjnym mordercą Bo kocham cię trochę za mocno..." kookmin; top!jk; angst; chaotic