Od kilkunastu minut rozwścieczony mężczyzna stał pod drzwiami mieszkania człowieka, którego nienawidził chyba najbardziej na świecie. Znali się tak naprawdę zaledwie kilkanaście dni, a on już chciał się go pozbyć ze swojego życia, przez to wszystko, co zdążył mu zrobić.
- Otwieraj te cholerne drzwi! - krzyczał, waląc pięściami w drewnianą powłokę.
Nie odpuści. Nie po tym, jakie wyrządził mu krzywdy.
- Otwórz, kurwa! - ponownie krzyknął, nie przejmując się tym, że jest już późno i że może zdenerwować tym innych mieszkańców bloku.
Po chwili w drzwiach stanął zaspany Taehyung, który przecierał zmęczone oczy.
- Człowieku, czy ty wiesz, która jest godzina? Może trochę ciszej, bo jeszcze obudzisz dzieciaka sąsiadki...
Jimin nie mógł go słuchać. Sam jego głos sprawiał, że w nim wrzało. Próbował się powstrzymać, nie chciał zachowywać się agresywnie w stosunku do niego, lecz nie potrafił. Nie umiał się opanować. W jego głowie już tworzyły się wizje krwawiącego i stękającego z bólu blondyna. Bo właśnie na to sobie zasłużył.
Wszedł do jego mieszkania bez pytania, zamykając z impetem za sobą drzwi i przycisnął Taehyunga do ściany za szyję.
Mężczyzna zaczął się dusić, próbował złapać jakikolwiek oddech, lecz nie wychodziło mu to za dobrze. Zsiniała twarz i wytrzeszczone oczy ofiary to zdecydowanie jeden z widoków, które Park uwielbiał.
Zabiłby go na miejscu, lecz nie może. Zbyt ryzykowne.- Zajebie cię, śmieciu - splunął w jego stronę, zaraz po tym gdy go puścił, a ten opadł bezwładnie na zimną podłogę.
Łapał powietrze dużymi haustami i zwijał się z bólu, podczas gdy niższy mężczyzna stał nad nim i śmiał się z pogardą.
Tak bardzo go nienawidził.
Kopnął go kilkukrotnie w brzuch, przez co leżący krzyknął przeraźliwie i zaczął spazmować.- Przestań już... - wystękał, próbując zatrzymać nogę Parka przed kolejnym zamachnięciem.
- Wstawaj - rzucił w jego stronę. - Powiedziałem, kurwa, wstawaj!
Taehyung podnosił się z trudem z zimnych paneli, po chwili stając twarzą w twarz z Jiminem. Próbował zachować powagę, nie chciał pokazać, jak bardzo się boi. Mimo że przy Jiminie był tak naprawdę nikim, chciał dorównać jego osobie. Przecież gdyby okazał mu swoje przerażenie, umożliwiłby mu wygraną. Co z tego, że już jest na przegranej pozycji.
- Po co tu przyszedłeś - powiedział, siląc się na jak najbardziej spokojny ton głosu, lecz dało się w nim usłyszeć nutkę strachu.
- Nie rozumiesz, że nie wpierdala się swojego nosa w nie swoje sprawy?
Stali przez chwilę we względnej ciszy, w pomieszczeniu dało się tylko usłyszeć przyspieszony oddech blondyna oraz niezwykle denerwujące wtedy tykanie zegara.
- Jimin, uspokój się - nadal starał się zachowywać spokojnie, lecz nie potrafił zachować opanowania, kiedy stał przed nim rozgorączkowany morderca. - Zapomnijmy o tym, przecież nie ma o co się denerwować. Odkręcę to wszystko.
Jimin patrzył z pogardą na Kima. On już miał swój plan.
- Jutro wieczorem, w tym samym miejscu, co ostatnio. Masz przyjść, nie obchodzi mnie to, czy możesz czy nie.
Opuścił mieszkanie mężczyzny, ponownie zatrzaskując za sobą drzwi z ogromną siłą.
Biedny Tae, nawet nie wie, w co się wpakował.
^^^^^^
To pierwszy wieczór od dawna, który Jungkook spędza razem z Jiminem.
Brakowało mu ich wspólnego leżenia na kanapie i nic nie robienia. I pomimo tego, że teoretycznie wszystko między nimi było już dobrze, dało się wyczuć między nimi dziwne napięcie, spowodowane ostatnim wydarzeniem. Jeon nadal nie dostał sensownego wytłumaczenia całego zajścia od Parka, ponieważ ten unikał tego tematu jak ognia.
Oprócz tego Jungkook zauważył, że Jimin jest tego dnia bardzo zestresowany. Nie miał jednak odwagi, aby spytać się, co go dręczy. Wiedział, że on i tak nie odpowiedziałby mu lub rzucił kolejną wymijająca wymówkę.
CZYTASZ
poison // kookmin
Romance„Skarbie, jestem socjopatą Słodkim seryjnym mordercą Bo kocham cię trochę za mocno..." kookmin; top!jk; angst; chaotic