7

714 76 8
                                    

- Aish, cholera - mężczyzna syknął z bólu. - Czy to naprawdę jest takie konieczne?

Patrzył na czarnowłosego, który w skupieniu przemywał jego pokaleczone dłonie.

- Gdybyś nie wyżywał się na ścianie, to by nie bolało - mruknął, nie zaprzestając wykonywania wcześniejszych czynności. - Już.

Odłożył zakrwawione gaziki i wodę utlenioną, aby obwiązać jego ręce bandażem.

- Ugh, zostaw - wyrwał je nagle.

- Muszę ci je zabandażować, inaczej te rany będą się babrać.

- Ale ten bandaż będzie brzydko wyglądał.

- Serio? - zaśmiał się, nie mogąc uwierzyć w to, co mówił starszy. - To bardzo dojrzałe z twojej strony.

Wstał z kanapy, zabierając ze stołu apteczkę i udał się do kuchni.

- Chcesz coś do picia? - spytał.

- Nie, dzięki. Tak właściwie to będę się już zmywał. Dziękuję za pomoc.

- Już idziesz? - Jeongguk nie ukrywał swojego niezadowolenia. - Myślałem, że spędzimy razem trochę czasu.

- Przepraszam Kook, ale... mam dzisiaj ważną sprawę do załatwienia.

- Jasne. Rozumiem.

- Nie mów, że jesteś zły.

- Przecież nic nie powiedziałem.

Jeon wyminął stojącego w przejściu Jimina i spowrotem poszedł do salonu, rozsiadając się wygodnie na kanapie. Po chwili brunet pojawił się obok niego.

- Nie idziesz? - zapytał, nie odrywając wzroku od telewizora.

- Postanowiłem, że jednak zostanę - odpowiedział, zaraz po tym usiadł obok młodszego.

Uznał bowiem, że skoro są teraz razem, to może zrobić coś, aby posunąć ich relację na przód. Minęło już tyle czasu, a on wciąż jest dalej niż bliżej.

- Czyli ta sprawa nie jest aż tak ważna?

- Ty jesteś ważniejszy - powiedział, a Jeon prawie zachłysnął się powietrzem.

Postanowił tego nie komentować.

Jimin przysunął się do czarnowłosego tak blisko, że nie zmieściłaby się między nimi nawet kartka papieru. Jeongguk popatrzył na Jimina, który tylko uśmiechnął się zadziornie i położył swoją dłoń na jego umięśnionym udzie. Cały się spiął na ten jeden z pozoru mały ruch. Nie mógł nic poradzić na to, że starszy mężczyzna tak na niego działa. Poczuł jak kciuk drugiego zatacza niewielkie kółka na jego skórze, a dłoń powoli zaczyna wędrować coraz wyżej. Nie mógł się skupić na tym, co leciało w telewizji, w tamtym momencie miał nawet problem z identyfikacją oglądanego programu. Starał się opanować swój przyśpieszony oddech, aby nie wydać się przed Parkiem, że podoba mu się to, co robi. Brak jakiejkolwiek bliskości drugiej osoby doskwierał mu od zerwania, a niedoświadczenie we wszystkich sprawach intymnych dawało się we znaki. Nagle poczuł jak Jimin jednym palcem przejeżdża po jego kroczu, na co odsunął się od niego na sam koniec kanapy.

- Co ty robisz? - powiedział, chcąc zabrzmieć groźnie, aby dać mu do zrozumienia, że nie może tak robić.

Lecz przez podniecenie, które ogarnęło całe jego ciało, zdobył się tylko na nieco głośniejszy szept. Spod przymrużonych powiek zobaczył, jak starszy przybliża się do niego, łapiąc jego twarz w swoje małe dłonie.

- Nie podoba ci się? - spytał kuszącym głosem, rozpalając młodego jeszcze bardziej.

- Hyung, nie powinniśmy...

poison // kookminOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz