Kiedy wstałam rano, wszystkie moje współlokatorki nie spały. Pansy i Astoria siedziały na jednym łóżku i zaciekle o czymś dyskutowały.
- Wiedziałam, że ten związek nie przetrwa.
- Przecież to było do przewidzenia.
- O kim mówicie? - zapytałam.
- O Lavender i Weasley'u. Już nie są razem. Biedaczka wygląda jakby się załamała.
- Może tak jest. W końcu skoro była zakochana i dostała kosza to jest jej przykro - stwierdziłam i chcąc ominąć resztę komentarzy udałam się do łazienki.
Zaczęłam się szykować na zajęcia, a dziewczyny już wyszły. Zostałam sama z Nicol.
- Musimy porozmawiać - powiedziała nagle. Nie wyglądała na zadowoloną.
- To samo chciałam zaproponować. Nie wyglądasz najlepiej. Martwię się. Coś jest nie tak?
- Wszystko ci wyjaśnię. Po zajęciach pod biblioteką. Tylko nikomu nie mów - powiedziała i wyszła.
To było bardzo dziwne. Nicol nigdy się tak nie zachowywał i zaczęłam się niepokoić. Pocieszała mnie myśl, że po zajęciach dowiem się prawdy.
Na lekcjach byłam bardzo rozproszona i nie mogłam się skupić. Kiedy nadszedł obiad, pobiegłam na niego żeby jak najszybciej móc się spotkać z Nicol. Pochłaniałam danie najszybciej, jak mogłam.
- Coś się stało? - usłyszałam Theodora.
- Jestem głodna - odpowiedziałam z pełnymi ustami.
- Byłaś dzisiaj jakaś inna. Wszystko w porządku?
- Właściwe... - czułam, że mogłam mu zaufać, ale nie mogłam zdradzić Nicol. Dziewczyna chciała żebym nikomu nie mówiła, więc nie mogłam nie dotrzymać słowa. - Jestem jakaś zmęczona. Pójdę się położyć.
Wstałam od stołu. Udałam się najpierw do lochów, żeby nie wzbudzać podejrzeń. Przebrałam się i udałam do biblioteki.
- Hej - przywitałam się z nią.
- Hej - odpowiedziała nerwowo. - Zdążyłam już oddać książki. Możemy iść.
Dziewczyna zaczęła iść w nieznanym mi kierunku, a ja podążyłam za nią. Całą drogę szłyśmy w milczeniu. Kiedy znalazłyśmy się przed ścianą, Nicol się zatrzymała.
- Zabłądziłaś? - zapytałm.
- Nie. Poczekaj tu i bądź cicho. Zaraz zobaczysz.
Dziewczyna przeszła obok ściany kilka razy, z lewej na prawo i z powrotem. Nagle w ścianie pojawiły się drzwi.
- Chodź - zachęciła mnie.
Po chwili obydwie byłyśmy w środku. Było to małe pomieszczenie na kształt pokoju. Usiadłam na kanapie, a wokół zapanowała niezręczna cisza.
- Co to jest? - zapytałam.
- Pokój Życzeń. Pojawia się w różnej postaci, w zależności od tego, czego potrzebujesz.
