Wszystkie wspomnienia wróciły. Te dobre oraz te złe. Patrzyła na Jason'a swoimi brązowymi oczami w których można było zobaczyć strach.
-Diana, laleczko...- mówił spokojnie podchodząc do dziewczyny.
-N... Nie mów tak do mnie...
-Caroline... Dobrze mówię? Chodźmy już do domu. Pewnie jesteś przemęczona.
-N...Nie...- mówiła przez łzy.
-Nie rób sobie żartów. No chodź.- tym razem wysyczał przez zęby i chwycił dziewczynę mocno za nadgarstek.
-Nie! Puszczaj! Pomocy!- krzyczała na całe gardło.
-Zamknij się!- zabawkarz nie wytrzymał i uderzył brunetkę z całej siły w policzek w skutek czego uderzyła głową o ziemię i zemdlała.
Obudziła się w środku nocy w znanym jej miejscu. W pokoju Jason'a. Tak bardzo chciała uciec, tak bardzo chciała żeby te wszystkie wydarzenia nie miały miejsca, żeby wcześniej słuchała się rodziców. Gdyby nie to wszystko nie byłoby jej tutaj.
Z jej oczu momentalnie zaczęły wypływać łzy. Jej oddech był nieregularny a wargi drżały. Bałam się co się stanie następnego dnia. Wiedziała że najprawdopodobniej Jason pobije ją albo ponownie zrobi z niej lalkę, albo co gorsza zabije.
Nagle drzwi pokoju otworzył się z hukiem. Dziewczyna aż podskoczyła ze strachu. W drzwiach pojawił się Jason ze sztucznym uśmiechem na twarzy.
-Już się obudziłaś...- odetchnął z ulgą- Pamiętasz coś? Nie musisz się nie bać...- mówił spokojnie tak aby nie wystraszyć brunetki.
-Cz... Czemu...? - zapytała jąkając się- Czemu mi to... zrobiłeś...?- osunęła się.
-Proszę... Nie płacz...- prosił.
- Jak mam... nie płakać...? Zabrałeś... Mi wszystko... i wszystkich...
Czerwonowłosy nie wiedział co ma powiedzieć. Caroline miała rację. On robiąc z niej lalkę i zabierając jej wszystkie wspomnienia, skrzywdził nie tylko ją, ale także jej bliskich. Po raz pierwszy w swojej pracy poczuł żal i niechęć do samego siebie. W końcu sam wiedział co oznacza nie mieć nikogo przy sobie. Dlatego po części ją rozumiał. Ale praca to praca. Nie mógł się za bardzo rozczulać.
-Nieważne. Gdy się ogarniesz masz pójść do kuchni.- powiedział stanowczo wychodząc z pomieszczenia.
Nie chciała się tym bardziej narażać mężczyźnie. Poszła do łazienki i przemyła twarz zimną wodą po czym poszła do kuchni tak jak kazała Jason.
-Jestem...- powiedziała cicho.
-Na stole masz śniadanie. Zamknąłem szczelnie wszystkie okna, a zaraz wychodzę i zamykam drzwi. Jeśli cię tu nie znajdę gdy przyjdę to wiedz że nie będzie przyjemnie.- jego oczy błysnęły zielenią a po chwili wyszedł z mieszkania.
Do uszu dziewczyny doszedł dźwięk przekręcanego w drzwiach klucza. Po policzkach Caroline zaczęły spływać słone łzy. Była bezbronna. Mogła jedynie siedzieć w domu i płakać.
-Gdybym tylko nie myślała tylko o sobie... Przepraszam mamo i tato...- powiedziała szeptem i usiadła na podłodze.
Siedziała bezczynnie, nawet nie ruszając jedzenia ani nawet na nie nie patrząc. Wstała i poszła do swojego pokoju i wyjrzała przez okno. Jako że mieszkali na pierwszym piętrze to od okna do ziemi dzieliło ją jakieś 4 metry wysokości.
-Nie jestem głupia... Złamię coś sobie...- pomyślała patrząc na ziemię.
Rozejrzała się szybko po pokoju i przypomniały jej się te wszystkie komediowe filmy lub kreskówki dla dzieci w których bohaterowie związywali ze sobą prześcieradła i schodzili na ziemię.
CZYTASZ
My Perfect Doll |JASON THE TOYMAKER| ZAKOŃCZONE
Fanfiction-Kupię ci lalkę. -Po co? -Bo będziesz się mógł nią pobawić, a gdy ci się znudzi odłożyć w kąt, bo ona w przeciwieństwie do innych nie ma uczuć. Ale czy na pewno?