~2~

415 18 11
                                    

Zbliżał się piątek, a Seo przez ten czas codziennie uczyła mnie czegoś o EXO. Najwięcej mnie męczyła z Chanyeolem.

- Dobraaaa, to kiedy Chanyeol ma urodziny?
- Yyy... 25 listopada?
- Źleee... Nina. Proszę cię BARDZO, postraj się. 27 listopada ma.
- Nie musiałabym tam iść gdyby nie to, że ktoś mnie zmusił... - trochę się wkurzyłam, bo przecież ja nie chciałam tam iść, a robiłam to dla Seo.
- Jak nie chcesz iść, to nie musisz! Znajdę sobie kogoś, kto bardziej doceni ten bilet! - w tym momencie podniosła mi ciśnienie.
- Wiesz co?! To szukaj sobie tej osoby! Ja wychodzę! - wstałam i wyszłam trzaskając drzwiami.

Ugh! Co za zołza. Chcę ją wspierać, a ta ma jakiś ból dupy! Nie jestem osobą, która jakoś bardzo szybko się denerwuje, ale w tym przypadku to aż się cała zagotowałam.

Jestem ciekawa kogo niby weźmie... Może jednak oby dwie przesadziłyśmy trochę. Nie będę już dzwonić do Seo. Jutro będę na nią czekać przed koncertem. Spotkamy się tuż przed nim, przy bramkach. Ona do tego czasu ochłonie, zresztą tak samo jak ja.

piątek

Jade właśnie taksówką na koncert. Powtarzałam sobie jeszcze te "informacje" o EXO. Skoro ma być to ważny dzień dla Seo, to chce, żeby było idealnie. Wczoraj z głupiego powodu trochę się posprzeczałyśmy, ale to z nerwów.

Zapłaciłam za pojazd i usiadłam na ławce w pobliżu miejsca koncertu. Wypatrywałam Seo i nagle ją zauważyłam. Zaczęłam biec w jej kierunku. Szła obok jakiejś dziewczyny. Chciałam już złapać ją za ramię, ale podsłuchałam ich rozmowę...

- Tak bardzo cieszę się na ten koncert! - powiedziała nieznajoma.
- Ja tak samo! Bardzo się cieszę, że idziemy razem! - po usłyszeniu tego zrobiło mi się smutno. Nie sądziłam, że przyjaciółka zastąpi mnie kimś...

Postanowiłam wrócić do domu na nogach. Poszłam boczną drogą obok stadionu. Okazało się to nie najlepszym pomysłem...

- Ej! Ślicznotko! Gdzie idziesz? - zaczął wołać do mnie jakiś dres.
- Nie chcesz iść z nami się zabawić? - zaproponował mi jego kolega.
Nie odpowiadałam tylko szłam przed siebie. Niestety zablokowali mi drogę i zaczęli się do mnie zbliżać i mnie macać.
- Proszę, zostawcie mnie... - mówiłam, czując jak łzy gromadzą mi się do oczu.
- Ohhh... Jesteś taka urocza mówiąc tak. - jeden z tych dresów zaczął mnie głaskać po policzku.
- Zostawcie ją! - odezwał się wysoki mężczyzna. Miał na głowie czapkę z daszkiem, przez co nie wiem, jak wyglądał. Za to widać było, że jest silny w przeciwieństwie do tych dwóch. Po obejrzeniu go od dołu do góry uciekli.
- Nic ci nie jest? - zapytał stojąc w tym samym miejscu.
- Wszystko dobrze, bardzo dziękuję. - ukłoniłam się i zaczęłam popylać do domu. Chciałam być w nim jak najszybciej. Patrzyłam tylko na ziemie, nie widziałam nic przedemną.
- Stój! Uważaj! - słyszałam tylko głos tamtego mężczyzny i kiedy podniosłam głowę do góry, uderzyłam nią w słup, tracąc przytomność.

Obudziłam się w niewielkim "pokoju". Leżałam na kanapie z zimnym okładem na czole, przykryta kocem. W pomieszczeniu nikogo nie było. Wstałam cicho, bojąc się, że jednak ktoś tu jest. Zaczęłam się rozglądać. Nic tutaj takiego nie było. Wisiała tylko bomberka na krześle i jakieś jedzenie było na stole. Nagle zobaczyłam, że ktoś naciska z drugiej strony za klamkę, więc wystraszona usiadłam na kanapie. Do pomieszczenia wszedł jakiś mężczyzna. Zanim spojrzałam na jego twarz, przeskanowałam go od dołu do góry. O nie... To był Chanyeol.

- Widzę, że już się obudziłaś. - uśmiechnął się, podchodząc do mnie i siadając na fotelu na przeciwko.
- Tak, dziękuję za pomoc.
- Jestem Ch... - zaczął, ale przerwałam mu.
- Chanyeol.
- Oooo. Widzę, że mnie znasz. - uśmiechnął się. - A ty jak masz na imię?
- Nina. - wstałam biorąc torebkę. - Jeszcze raz dziękuję za pomoc. Będę już szła.
- Poczekaj! Przyszłaś na koncert? - Chanyeol zaczął zbliżać się do mnie, więc tylko przytaknęłam. - W takim razie zawiozę cię do domu po koncercie.
- To bardzo miłe, ale chce już teraz wracać do domu, więc zamówię taksówkę.
- A koncert? Bilet ci przepadnie.
- I tak chyba bym nie poszła.
- Czemu? Zgubiłaś bilet?
- Nie, tylko moja koleżanka je miała, ale się pokłóciłyśmy i widziałam ją z inną dziewczyną, idącą na koncert...
- Uhhh... Przykro mi, ale nie smuć się. Możesz posiedzieć w kulisach. Tam na mnie poczekasz do końca koncertu. Nie przyjmuje odmowy. - uśmiechnął się.
- Dobrze, to poczekam.
- Świetnie! To chodźmy, bo za pare minut muszę wejść na scenę.

Szłam za Chanyeolem, który co jakiś czas odwracał się do mnie jakby sprawdzając czy ide za nim. Byliśmy już z resztą członków. Stałam za Chanyeolem dzięki czemu nie było mnie widać.

- Chłopaki, poznajcie Nine. - i wtedy Chanyeol stanął obok mnie, a oczy wszystkich były skierowane w moją stronę.
- Och jaka ona urocza. - odezwał się jeden z członków, chyba Kai.
- Jak taki słodki szczeniaczek wygląda. - nie mam pojęcia kto to mówił. Wszyscy mnie otoczyli dookoła i mówili, jaka to ja jestem urocza. Czułam się bardzo niezręcznie.
- Ej! Zostawcie ją! - krzyknął Chanyeol obejmując mnie ramieniem przez co się spięłam.
- No już dobrze... A skąd ją w ogóle znasz? Kim jest? - odezwał się Suho.
- Jakieś dresy ją zaczepiały i potem, jak już wracała to wpadła na słup i straciła przytomność.
- Wszystko w porządku już? - dopytał Suho.
- Tak, chciałam wracać do domu, ale Chanyeol nalegał, że mnie odwiezie.
- Jeszcze byś źle się poczuła. - odezwał się Chen.
- Fajnie się gada, ale musimy zaraz wychodzić... - dziękowałam Baekhyunowi za odezwanie się, bo pewnie znowu by mnie zaatakowali.
- Usiądź tutaj i najlepiej nigdzie nie idź. - wskazał na dwie kanapy kawałek dalej od nas.

Obok był telewizor, na którym był wyświetlany widok z koncertu. Trzeba było przyznać, że naprawdę świetnie im szło. Zaśpiewali i zatańczyli do trzech piosenek, po drodze witając się z fanami. Potem zgasły światła i nwm co się działo na scenie, bo zobaczyłam, że całe EXO wchodząc za kulisy jeden za drugim ściągali koszulki. Czułam, jak robi mi się gorąco.

Przyszedł do mnie Chen (oczywiście już ubrany) i usiadł obok.

- I jak ci się podoba koncert?
- Wymiatacie! Jesteście naprawdę świetni.
- Oj dziękuję. Cieszę się. - po chwili dodał.- Musisz być świetną osobą.
- Yyyy... Dziękuję? Czemu tak sądzisz?
- Chanyeol pierwszej lepszej osoby nie wziął by za kulisy.
- Nie znamy się. Może po prostu jest miły?
- Podobasz mu się. Obserwuje cię cały czas. Nie odwracaj się teraz, ale patrzy zazdrosny, że siedzę tu z tobą i rozmawiam.
- Wydaję ci się...
- Jesteś inna. Nie jesteś z Korei prawda?
- Nieeee, od drugiego roku życia mieszkam w Seulu. Urodziłam się w Polsce, w Europie.
- Serio? Chciałbym kiedyś zwiedzić ten kontynent... Fajnie się gada, ale muszę już iść.

Odwróciłam się i spojrzałam w stronę Chanyeola. Siedział nieruchomo i patrzył na mnie, ale po chwili wstał i kierował się w moją stronę.



🌞🌞🌞🌞🌞🌞🌞🌞🌞🌞🌞🌞
Hej, hej!
I jak? Wydaje mi się, że rozdział jest ok.

Pozdrawiam🌸

Pozdrawiam🌸

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.


ᴏᴅᴅᴀłʙʏᴍ ᴄɪ ᴡsᴢʏsᴛᴋɪᴇ ɢᴡɪᴀᴢᴅʏ || ᴄʜᴀɴʏᴇᴏʟOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz