~8~

286 12 5
                                    

Seo całą lekcje siedziała nerwowo. Chciała wiedzieć wszystko. Zaraz, kiedy zabrzmiał dzwonek, porwała mnie niczym tornado i zaciągnęła do toalety; z której nikt nie korzysta.

- Jak to przyjedzie po ciebie?! - zaczęła piszczeć.
- Oj no już tak nie szalej...
- No to mów! Wszystko ze szczegółami!
- Ahh... Po prostu, jak już byliśmy pod szkołą powiedział, żebyśmy się spotkali i zapytał, o której kończę.
- To tyle? A jakieś szczegóły? - Seo miała nadzieję, na scenę, jak ze starego, czarno-białego romansu.
- Tak. To tyle.
- Musimy ustalić plan działania.
- Plan działania?
- No ogarnąć cię na randkę! Została nam ostatnia lekcja, po której nasz Książe przyjeżdża po ciebie.
- To nie randka. To tylko spotkanie...
- Nazywaj to sobie, jak chcesz.
Musimy jakoś lekko cię przygotować. Na ostatnie 15 minut lekcji, zgłosze, że źle się czuje. Nauczycielka wyśle mnie do pielęgniarki, ty pójdziesz ze mną.
- Przecież to nic nie da. U pielęgniarki nie " przygotujesz" mnie.
- Słońce... Ja wiem coś czego ty nie wiesz... Pielęgniarka kończy pracę o 13:30, a my "pójdziemy" do niej o 14:05.
- O ty... Mądrze pomyślane.
- Wiem. Wystarczy, że będziesz mi mówić Królowo.
- Dobrze Królowo. A teraz chodź, bo nie chcę się spóźnić.

Wszystko szło bez przeszkód. Dodatkowo jeszcze mieliśmy zastępstwo z nauczycielką, tak nie rozgarniętą, że aż żal mi jej było...

Wybiła 14:00. Spojrzałam na przyjaciółkę, ktorą już nosiło w ławce. Nagle zadzwonił alarm przeciwpożarowy.

- Cholera! - usłyszałam, jak Seo marudzi.
- Kochani to nie ćwiczenia. Nic dyrektor nie wspominał o próbie. To chyba serio. Wstańcie spokojnie i proszę wyjdźcie przed budynek. Nie panikujcie. - mówiła lekko zestresowana Pani Jeon.

Pomimo zmartwień nauczycielki wszyscy wychodzili bez pośpiechu. Widać, że obojętne im było czy grozi nam wszystkim niebezpieczeństwo. I tak mieliśmy lekcje w sali, praktycznie przy wyjściu.
Seo nadal marudziła pod nosem, że wszystko legło w gruzach.

- Spokojnie. - złapałam ją za ramię, uśmiechając się. - Przecież to tylko spotkanie. Może po prostu mnie zawiezie do domu. W końcu powiedział, że przyjedzie po mnie.
- Nie wiem, nie wiem... Ja to inaczej odbieram jakoś. Dlatego chciałam jakoś cie przygotować...
- A co? Aż tak źle wyglądam? - zaśmiałam się.
- No nie, ale wiesz. Na "spotkanie".
- Nie myśl o tym. - przytuliłam przyjaciółkę. - Ciekawe, jak długo będziemy tu stać? - zmieniłam temat.
- Nie mam pojęcia, ale za 10 minut i tak już koniec lekcji, więc...

Staliśmy jeszcze tam pare minut. Okazało się, że to były tylko ćwiczenia. Tak jakby. Dyrektor chce, żeby nasza szkoła pobiła rekord w ewakuacji. Pewnie z kimś się o coś założył. Bicie rekordów, to nie w jego stylu.

Do sali wróciliśmy tylko po swoje rzeczy. Zadzwonił dzwonek. Koniec lekcji. Seo jeszcze mnie wyściskała, jakbyśmy przez najbliższe 3 tygodnie miały się nie zobaczyć.

Poszłam na wcześniej umówione miejsce z Chanyeolem. Czekał już na mnie. Od razu, kiedy mnie zobaczył, wyszedł z samochodu z uśmiechem. Aż mi serce mocniej zaczęło bić.

- Witam ponownie. - powiedział.
- Hejka...
- To gotowa?
- Chyba tak. Gdzie chcesz mnie zawieźć?
- Wsiadaj. - otworzył mi drzwi. - Po drodzę wszystko ci powiem.

Usiadłam na miejscu pasażera, a Chanyeol zaraz obok. Chciał już odpalić samochód, ale zatrzymał się.

- Coś nie tak? - zapytałam. Yeol przybliżył się na niebezpieczną odległość pomiędzy nami. Patrzył mi głęboko w oczy. Myślałam, że dostanę zawału. Wyciągnął rękę za mnie i sięgnął po pas, następnie mnie zapinając.
- Teraz jest już wszystko ok. - powiedział odsuwając się. Jeszcze nigdy nie słyszałam, żeby ktoś zwykłe zdanie, mówił tak sekswonie... Nie chciałam wzbudzać dziwnego samopoczucia, więc od razu zaczęłam rozmowę.
- To teraz mi powiesz? Gdzie jedziemy?
- Musimy jechać do dormu, bo zapomniałem telefonu. - zaśmiał się w bardzo uroczy sposób, a jeszcze pare sekund temu był pociągający.
- Są chłopcy?
- Nie mam pojęcia, jak reszta, ale Suho na pewno.
- To nie zajmie długo, ale i tak wejdziesz ze mną. Nie chcę, żeby ktoś cie zobaczył. - to zabolało? - Znaczy nie... Ugh! Źle to zabrzmiało. Jakby poszło coś o tobie do tabloidów, nie miałabyś życia.
- Rozumiem.

ᴏᴅᴅᴀłʙʏᴍ ᴄɪ ᴡsᴢʏsᴛᴋɪᴇ ɢᴡɪᴀᴢᴅʏ || ᴄʜᴀɴʏᴇᴏʟOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz