❝sɪx❞

192 23 15
                                    

◦⋆◦⋆◦⋆

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

◦⋆◦⋆◦⋆

Chłopak rozejrzał się wokół siebie, szukając, jakby czegoś więcej, niż tylko ludzi bawiących się w swoim towarzystwie lepiej, niż mogłoby się to wydawać. Jego oczy były czynnymi poszukiwaczami równie niepewnej osoby, jak on sam. Trwało to chwilę, zanim zauważył dobrze mu już znaną czarną czuprynę wraz ze znudzonym wyrazem twarzy. Oczy miał utkwione w swoich białych trampkach, sięgających do kostek, a głowę podpierał niepewnie na łokciu. Wszystko byłoby w porządku, gdyby nie fakt, że był to przecież park rozrywki. Co więc robiła w nim sam?

Nawet gdyby go nie znał i tak by podszedł. Czuł, że coś złego się działo, coś, co spowodowało, że nie mógł przejść obok tego obojętnie. Intuicja, która sama czasem go dziwiła pozytywnym rezultatem, podpowiadała, żeby podejść. Tak też zrobił - ruszył w stronę, wciąż bezimiennego dla niego chłopaka, przepełniony euforią i niestabilnymi uczuciami, których bliżej nie był w stanie określić.

Uśmiech od razu cisnął mu się na twarz, nie był w stanie tego kontrolować. Nie miał pojęcia co się z nim działo, dlaczego on tak na niego działał, dlaczego nie mógł po prostu odpuścić. Na jegowidok od razu coś zabłysło w oczach Jungkooka. To nie mógł być przypadek, takie stwierdzenie byłoby idiotyczne.

- Jeszcze jedno spotkanie i pomyślę, że naprawdę mnie śledzisz - powiedział do chłopaka, a na jego twarzy pojawił się szeroki uśmiech. Był w szoku, jak jego organizm reagował na choćby najmniejszą styczność z nieznajomym. Nie potrafił tego kontrolować, nie był w stanie przybrać maski obojętności i wrócić do swojego monotonnego życia. Pragnął jedynie poznać go bliżej, dowiedzieć się jaką prawdę skrywają jego tajemnicze, ciemne tęczówki.

Niepewnie otworzył usta, chcąc coś powiedzieć, jednak nie wydobył się z nich żaden dźwięk, jakby się rozmyślił. Odwrócił się za siebie, w stronę hałaśliwych, wypitych nastolatków, którzy zdecydowanie byli głośniejsi od muzyki w wesołym miasteczku. Wstał z ławki, nie chcąc by ci z tyłu, zauważyli brak jego obecności. Bądź co bądź był tam jego chłopak, któremu zwłaszcza w stanie nietrzeźwym, nie spodobałby się widok nieznajomego chłopaka obok niego. Był chorobliwie zazdrosny, nawet bez procentów zawartych w jego krwi, a tylko tego mu brakowało - niepotrzebnej awantury, która pogorszyłaby wszystko jeszcze bardziej.

Pociągnął za dłoń chłopaka, uspokajając się powoli w nadziei, by znajomi nie zauważyli go z tej odległości.
Cieszył się na widok nieznajomego, tego nie mógł ukryć. Uśmiech sam cisnął się mu na usta, czuł się zdecydowanie lepiej, czuł się sobą.

- Myślę, że to raczej ty wrzuciłeś mi gdzieś nadajnik GPS i teraz udajesz, jak bardzo przypadkowe są te spotkania. Jestem pewien, że taki podryw stosujesz nie tylko na tych pierwszych lepszych - powiedział z rozbawieniem w głosie, utrzymując przy tym kontakt wzrokowy z chłopakiem.

𝑩𝑬𝑻𝑻𝑬𝑹 𝑴𝑨𝑵 #𝐣𝐢𝐤𝐨𝐨𝐤Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz