Rozdział 3.

5.6K 315 25
                                    

Rozdział 3.

Tego samego wieczora Snape zjawił się ponownie w kwaterze głównej, by zabrać stamtąd Harry'ego. Chłopak uwolnił Hedwigę, która przybyła na Grimmuald Place jakiś czas po nim, wiedząc, że odnajdzie go, gdziekolwiek będzie teraz mieszkał. Severus z łatwością posadził go na wózku i wprowadził do salonu, gdzie pożegnali się ze wszystkimi.
- Trzymaj się mocno, Potter, użyjemy świstoklika – powiedział Snape, wyciągając w stronę młodszego czarodzieja stary zegarek. Harry niechętnie chwycił go jedną ręką, drugą zaś przytrzymywał się obręczy. Chwilę potem wylądowali w niewielkim, skromnie umeblowanym salonie, w którym dominującymi kolorami były zieleń i czerń.
- Nie zamierzam cię rozpieszczać podczas twojego pobytu tutaj, Potter. Będę pomagał ci przez pierwsze kilka tygodni, ale liczę na to, że wkrótce znów będziesz mógł sam o siebie zadbać. Nauczę cię zaklęć, które pomogą ci w codziennym życiu. Mogą się one okazać przydatne także w Hogwarcie, więc mam nadzieję, że przyłożysz się do nich bardziej niż do Oklumencji.– Po tej krótkiej przemowie Snape poprowadził go korytarzem do pokoju, w którym zdecydowanie dominował kolor błękitny. Pod ścianą stało duże łóżko z kolumienkami, zaś za następnymi drzwiami znajdowała się łazienka, do której profesor wprowadził Harry'ego. W niektórych miejscach na ścianach zamontowane były uchwyty, takie same jak w toaletach publicznych przeznaczonych dla niepełnosprawnych.
- Będziesz musiał nauczyć się, jak wykonywać wszystkie czynności tylko za pomocą rąk. Uchwyty pomogą ci poruszać się w łazience. Będziesz potrzebował niewielkiego treningu, by wzmocnić siłę mięśni w wyższych partiach ciała, co znacznie zwiększy twoje możliwości ruchu. Teraz zostawię cię samego, byś mógł się zadomowić. Jeśli będziesz czegoś potrzebował, wezwij skrzata domowego, Żużla. On będzie wiedział, gdzie mnie znaleźć, gdyby konieczna była moja pomoc – wyjaśnił Snape.
- Dobrze, proszę pana – odparł Gryfon.
- Osłony wokół domu umożliwiają ci używanie magii bez wiedzy Ministerstwa – dodał profesor, wychodząc z pokoju.
Harry nie bardzo wiedział, co ma ze sobą zrobić. Nieco niezdarnie podjechał do swojego kufra i wyciągnął z niego kilka podręczników. Równie dobrze mógłby odrobić pracę domową zadaną na wakacje. Kładąc na kolanach książki, kilka zwojów pergaminu, atrament i pióro, skierował się w stronę stojącego w rogu pomieszczenia biurka. Nie stało przy nim żadne krzesło, więc chłopak z łatwością przysunął się do niego i zaczął pracować. Zauważył, że dość szybko przyzwyczajał się do poruszania na wózku.
Po stosunkowo krótkim czasie był całkowicie wyczerpany. Ostatnie kilka tygodni spędził w łóżku i jego mięśnie łatwo się męczyły. Niechętnie przywołał skrzata domowego, który z kolei sprowadził Snape'a.
- Czego chcesz, Potter? – warknął Mistrz Eliksirów.
- Chyba nie mogę wydostać się z wózka – odparł Harry.
- A próbowałeś?
- Nie.
- To na co czekasz?
- Muszę się przebrać – powiedział Gryfon. Snape przewrócił oczami i machnął różdżką, dzięki czemu strój Harry'ego zamienił się na szare spodnie od piżamy i ślizgońsko zielony t-shirt. Powoli i nieporadnie zbliżył się do łóżka, szukając czegoś, na czym mógłby się oprzeć. Obok stał mały, ale stabilnie wyglądający stolik. Potter oparł o niego jedną rękę i pochylił się, by drugą dosięgnąć materaca. Spróbował się podnieść, ale udało mu się jedynie przesunąć o kilka cali, zanim jego mięśnie zaprotestowały.
- Żałosne – skomentował Snape.
- Przez ostatni miesiąc byłem przykuty do łóżka, profesorze, wydaje mi się więc, że to jest raczej normalne. Zapomniał pan najwidoczniej, że przez cztery tygodnie miałem na sobie gorset, który uniemożliwiał mi jakikolwiek ruch – odciął się chłopak. Starszy czarodziej uśmiechnął się drwiąco i od niechcenia położył Harry'ego na posłaniu.
- Od jutra zaczniesz pracować nad swoimi mięśniami – powiedział Severus i wyszedł z pokoju, gasząc po drodze światło.
Około dziewiątej Snape obudził Harry'ego, mrucząc pod nosem coś na temat leniwych bachorów. Użył tego samego zaklęcia, co poprzedniego wieczora, by przebrać chłopaka, po czym podniósł go z łóżka i niezbyt delikatnie posadził na wózku.
- Nie zamierzam wozić cię przez cały dzień, musisz sam zacząć za mną nadążać – powiedział Snape i opuścił sypialnię. Gryfon chciał za nim pojechać, ale utknął w drzwiach. Po kilku niezgrabnych próbach udało mu się w końcu wydostać na korytarz, na końcu którego zobaczył Mistrza Eliksirów. Tak szybko, jak tylko był w stanie, próbował dogonić profesora, ale było to praktycznie niemożliwe, jako że ten szedł dość szybko, a on sam nie był przyzwyczajony do wózka inwalidzkiego. Kiedy w końcu udało mu się dotrzeć do Snape'a stojącego już w innych drzwiach, jego ramiona osłabły z wysiłku.

Uszkodzony.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz