Rozdział 9.

4.4K 240 37
                                    

Rozdział 9.

Reszta wieczoru upłynęła spokojnie. Severus i Harry rozmawiali o wielu rzeczach, między innymi o ich przeszłości, nawykach i o wszystkim tym, co pomogłoby im się jeszcze lepiej poznać. Snape wyjaśnił Gryfonowi, jak czarodziejski świat postrzega miłość – okazało się, że czarodzieje podchodzili do związków homoseksualnych znacznie bardziej tolerancyjnie niż mugole.. Wychodzili z założenia, że iż to twoja sprawa, kogo kochasz, nieważne, jakiej jest płci. Jednakże nie można też było powiedzieć, że były popierane, a już na pewno nie przez czysto krwistych, którzy uważali, że związki, w których nie można spłodzić potomka nie mają racji bytu.
Niestety, jak wieczór upłynął im przyjemnie, tak noc już niestety nie. Snape obudził się nagle, słysząc krzyki dochodzące z sąsiedniego pokoju, i bez wahania popędził do sypialni Harry'ego. Chłopak nie drżał ani nie rzucał się na łóżku, więc raczej nie była to jedna z wizji, ale zapewne śnił mu się kolejny koszmar. Mistrz Eliksirów usiadł na łóżku obok Pottera i potrząsnął nim delikatnie, chcąc go obudzić. Gryfon zadrżał, czując dotyk i gwałtownie wstał, mimochodem odsuwając się od Sanpe'a.
- To tylko ja, Harry, Severus. Jesteś bezpieczny u siebie w sypialni – powiedział cicho starszy czarodziej, czekając, aż chłopak się trochę uspokoi. Potter ochłonął nieco, po czym oparł się o klatkę piersiową Severusa.
- Koszmar czy wizja? – zapytał Mistrz Eliksirów, delikatnie głaszcząc włosy Gryfona. Już jakiś czas temu zauważył, że Potter uwielbiał, gdy ktoś bawi się jego włosami. Przypominał wtedy kota, który łasi się do dłoni właściciela.
- Tylko koszmar – odpowiedział Harry. Snape otoczył chłopaka ramionami. Wiedział, że właśnie dotyk, przytulenie, po prostu bliskość drugiej osoby najbardziej uspokajały Harry'ego w takich momentach. Potter schował twarz w zagłębieniu między szyją Severusa a ramieniem. Nigdy wcześniej nie zrobił czegoś takiego, ale w tym momencie wydało im się to obojgu całkowicie naturalne. Snape powolnymi ruchami masował plecy chłopaka.
- Harry? – Mistrz Eliksirów zdecydował się przerwać ciszę, która panowała przez kilka minut.
- Tak? – odpowiedział chłopak. Jego głos był nieco zduszony, jako że nadal nie odsunął twarzy od szyi starszego czarodzieja. Snape poczuł delikatny dreszcz, gdy oddech Pottera połaskotał jego nagą skórę.
- Chciałbyś może o tym porozmawiać?
- To był tylko zwykły koszmar – taki jak spotkania, Turniej, Zasłona – wyjaśnił cicho Potter.
- Normalne koszmary nie są o śmierci i o Czarnym Panu – mruknął Severus. Harry nie odpowiedział, jedynie jeszcze bardziej wtulił się w drugiego mężczyznę. Snape z lekkim zdziwieniem zauważył, że on sam cieszy się, mogąc dać chłopakowi poczucie bliskości i bezpieczeństwa. Właśnie wtedy, w środku nocy, siedząc w ich wspólnych kwaterach i z osobą, którą pokochał, poczuł, że nie musi już udawać bezuczuciowego drania. Mógł być dla kogoś miły i opiekuńczy, bo wiedział, że Harry nie wytknie mu uczuć jako słabości. Poza tym, to działało w obie strony – chłopak mógł spokojnie okazać swoje emocje, mógł przestać udawać, że sobie ze wszystkim radzi – bo wiedział, że Snape mimo to przy nim będzie.
- Ale ja nie jestem normalny – zauważył gorzko Harry.
- A czym według ciebie jest normalność? - zapytał Severus. Harry prychnął cicho.
- Zachowujesz się jak Dumbledore. On też zawsze udziela takich zagadkowych półodpowiedzi.
- Merlinie broń! – powiedział Mistrz Eliksirów, a po jego ciele przebiegł lekki dreszcz. Ponury dotąd nastrój zaczął się nieco poprawiać, dlatego też Snape doszedł do wniosku, że może już spokojnie wrócić do swojej sypialni. Zaczął podnosić się z łóżka, ale Harry go przytrzymał.
- Nie idź, proszę.
- Harry, przecież umawialiśmy się, że nie będziemy niczego na siłę przyspieszać.
- Nie musisz zostawać tu całą noc... Tylko do momentu, aż zasnę, dobrze?
- Niech ci będzie – powiedział Snape i z powrotem usiadł na posłaniu. Harry rozluźnił nieco uścisk na ramieniu Severusa, po czym ułożył się wygodnie. Już po kilku minutach spał głęboko. Snape po cichu wyszedł z pokoju – wolał, żeby ten związek nie rozwijał się zbyt szybko, nawet mimo tego, że jego własne łóżko wydało mu się wręcz lodowate w porównaniu do dotyku Gryfona.

Uszkodzony.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz