Rozdział 6.
Przez cały następny dzień Harry pomagał Snape'owi przygotowywać jego pracownię na nadchodzący rok szkolny. Co prawda pierwszy września wypadał w piątek, więc lekcje nie zaczynały się od następnego dnia, ale wciąż trzeba było chociażby porozkładać wszystkie składniki na swoje miejsca. Harry, zgodnie z poleceniem profesora, układał w szafkach przeróżne pojemniki, podczas gdy w tym samym czasie Severus uzupełniał zapasy wszelkiego rodzaju antidotów, niezbędnych w razie wypadków, których nie dało się uniknąć na takim przedmiocie jak Eliksiry.
Nagle od strony Snape'a rozległ się dźwięk tłuczonego szkła, ale zanim Harry zdążył w jakikolwiek sposób zareagować, poczuł, jak jego blizna zaczyna pulsować niesamowitym bólem. Gdzieś obok siebie usłyszał krzyk, ale nie wiedział, czy to on krzyczy, czy ktoś inny. Po kilku sekundach ból zelżał i Potter odzyskał świadomość na tyle, by mniej więcej przypomnieć sobie, co się stało.
- Severus? – spytał chłopak. Jedyną odpowiedzią, jaką usłyszał, był bolesny jęk. Potter natychmiast skierował swój wózek w stronę starszego czarodzieja, który siedział pod ścianą, trzymając kurczowo lewe ramię, najwyraźniej próbując tym samym kontrolować ogarniający go ból. Jego wysiłki spełzły na niczym i po chwili zemdlał, choć jego ciało nadal drżało od zalewającego go cierpienia. Harry bez zastanowienia podniósł Snape'a z ziemi, szepcząc Mobilicorpus i pojechał w stronę skrzydła szpitalnego.
- Pani Pomfrey! – krzyknął, gdy wjechał do pustego pomieszczenia.
- Co się stało, panie Potter? – Pielęgniarka wyszła ze swojego gabinetu. – Och, mój Boże, co się stało? – spytała, natychmiast kładąc Mistrza Eliksirów na łóżku.
- Wydaje mi się, że to przez Voldemorta. Moja blizna zaczęła strasznie boleć i myślę, że jego znak też – wyjaśnił Gryfon.
- Muszę wezwać Dumbledore'a. Tam jest eliksir na ból głowy, możesz wypić, jeśli chcesz – powiedziała Pomfrey, wbiegając do sąsiedniego pomieszczenia. Chwilę później wyszła z niego wraz z dyrektorem, który najwidoczniej użył sieci Fiuu, by dostać się do skrzydła szpitalnego.
- Wygląda na to, że mój nowy szpieg właśnie poinformował Voldemorta o zdradzie Severusa – oznajmił Dumbledore zmęczonym głosem.
- Ma pan na myśli, że Severus... Odszedł z szeregów śmierciożerców? – spytał Harry.
- Nie do końca, panie Potter. Wysłałem innego szpiega do wewnętrznego kręgu Voldemorta, dając mu przy tym możliwość zdobycia zaufania Czarnego Pana.
- Ale w ten sposób Severus będzie cierpiał jeszcze bardziej! – krzyknął Gryfon. Zaczął płakać, gdy usłyszał bolesny krzyk, oznajmiający, że Mistrz Eliksirów odzyskał przytomność.
- Nie wiedziałem, że Voldemort ma aż taką kontrolę nad znakami - powiedział z żalem Dumbledore. Jedyne, o czym Harry mógł teraz myśleć, jedyne, co teraz słyszał i widział, to krzyki przepełnione niesamowitym cierpieniem i twarz, dotychczas nigdy nie wyrażająca żadnych emocji, a teraz wykrzywiona w grymasie bólu.
- Przestań! Przestań go krzywdzić! – wrzasnął Potter w stronę mocno zaczerwienionego znaku. Kłykcie chłopaka pobielały, tak mocno ściskał obręcz wózka. Nie zwrócił nawet uwagi na to, że użył wężomowy, zauważył jedynie, że Snape przestał krzyczeć.
- Co? – zapytał Harry, widząc spojrzenie, jakim obdarzyła go pani Pomfrey.
- Używałeś wężomowy, mój chłopcze – wyjaśnił Dumbledore.
- Och – westchnął Potter i zapadł się nieco w krześle.
- Harry, czy mógłbyś być tak uprzejmy i pomógł mi sprawdzić parę rzeczy?
- Co ma pan na myśli? – spytał Gryfon, unosząc wzrok.
- Możliwe, że Voldemort użył wężomowy, by upewnić się, że nikt nie będzie w stanie usunąć znaku. Próbowaliśmy już wcześniej znaleźć sposób, by się ich pozbyć, ale bez skutku. Możliwe jednak, że zadziałałoby przeciwzaklęcie wypowiedziane w języku węży – wyjaśnił dyrektor.
- Dobrze. Zrobię wszystko, co będzie konieczne, żeby Severus już nie cierpiał... Eee, znaczy się, profesor Snape – odparł Gryfon, rumieniąc się lekko na widok rozbawionego spojrzenia, jakie rzucił mu Dumbledore, gdy nazwał Mistrza Eliksirów po imieniu.
- Chciałbym, żebyś został teraz z Severusem, na wypadek, gdyby znak znów się uaktywnił. Może uda ci się wtedy zneutralizować jego działanie. Wrócę tutaj, jak tylko znajdę przeciwzaklęcie do tego czaru, którego najprawdopodobniej użył Voldemort, gdy naznaczał kogoś Mrocznym Znakiem – powiedział Dumbledore i wyszedł ze skrzydła szpitalnego.
- Do łóżka, panie Potter. I proszę wypić ten eliksir, który panu podałam! – odezwała się Pomfrey. Harry westchnął i przeniósł się z wózka na posłanie., już bez niczyjej pomocy. Przełknął miksturę i od razu wyczuł w niej mieszankę eliksiru nasennego i uśmierzającego ból. Obrzucił pielęgniarkę spojrzeniem, którego nie powstydziłby się nawet Snape, po czym zapadł w sen.
Niestety, eliksir usypiający, który wypił chłopak nie należał do tych zapewniających bezsenność, przez co Harry po zaśnięciu znalazł się w umyśle Voldemorta, obserwując jego oczami trwające nadal zebranie. Stwierdził, że nowym szpiegiem musi być osoba, która stała teraz wewnątrz kręgu twarzą do Czarnego Pana.
- Podejdź i przyjmij swój znak – powiedział Voldemort. Śmierciożera uklęknął przed nim, odsłaniając lewe ramię. Harry zrozumiał, co się za chwilę stanie i skupił się na słowach Voldemorta. Brzmiało to trochę jak połączenie wężomowy, łaciny i angielskiego. Nagle zaczęło go boleć ramię, zupełnie jakby to właśnie on otrzymywał Mroczny Znak i zdziwił się, że śmierciożerca nawet nie krzyknął.
- Wprowadźcie nasze zabawki – rozkazał Voldemort. Drzwi się otworzyły i weszło przez nie pięciu śmierciożerców, prowadząc ze sobą rodzinę mugoli. Matka trzymała w rękach płaczące dziecko, które nie mogło mieć więcej niż dwa lata, podczas gdy dwoje innych kurczowo trzymało się ojca. Gdy tylko rzucono ich na kolana między Voldemorta, a nowego szpiega Zakonu, natychmiast zbili się w małą grupkę.
- Jakie to słodkie – zaszydził Czarny Pan. – Myślę, że pierwszeństwo należy do ciebie, mój lojalny sługo.
- Jesteś zbyt wspaniałomyślny, panie – odparł nowy śmierciożerca. Harry nie rozpoznał jego głosu, chociaż nie był do końca pewien, czy powinien polegać na osądzie właśnie w tej chwili, gdy cały się trząsł ze strachu i wstrętu przed nadchodzącą zabawą.
Jak tylko rzucono pierwsze zaklęcie, Harry'ego ponownie zalała fala ogromnego bólu. W tle usłyszał krzyk dziecka, w które uderzyła klątwa i kogoś jeszcze... Gdy w końcu ból zelżał, zrozumiał, że to on sam krzyczał. Zaczął walczyć z miksturą usypiającą, próbując za wszelką cenę się obudzić W pewnym momencie poczuł chłodną dłoń przesuwającą się po jego rozgrzanej twarzy, próbując go uspokoić, podczas gdy druga ręka spoczywała na jego klatce piersiowej, powstrzymując go przed rzucaniem się na łóżku. Harry w końcu zmusił się do otworzenia oczu i jak tylko to zrobił, napotkał zaniepokojone spojrzenie Severusa Snape'a.
- Severus? – wybełkotał Potter. Mistrz Eliksirów sięgnął po stojącą nieopodal łóżka fiolkę z eliksirem i podał ją chłopakowi. Gryfon wypił go bez najmniejszego sprzeciwu i poczuł, jak ból zaczął stopniowo ustępować.
- Voldemort... wizja. Nowy szpieg przyjął znak... zabawa – powiedział Harry łamiącym się głosem. Oczy Snape'a rozszerzyły się nieznacznie, doskonale wiedział, co według Czarnego Pana znaczy zabawa.
- Widzisz zebrania? – spytał Severus.
- Rzadko, choć jak dla mnie i tak zbyt często – odparł chłopak.
- Dumbledore powiedział, że zniszczyłeś połączenie Voldemorta ze znakiem.
- Nie wiem, jak to zrobiłem. Zdenerwowało mnie to, że chciał cię skrzywdzić i zacząłem krzyczeć i na niego, i na znak, żeby przestał. Potem Dumbledore mi powiedział, że użyłem wężomowy – wyznał cicho Harry, odwracając wzrok. Severus delikatnie odwrócił twarz chłopaka tak, by móc spojrzeć mu w oczy.
- Dziękuję, Harry – powiedział szczerze Snape.
- Nie nienawidzisz mnie za to, że znam wężomowę? – spytał Gryfon.
- Dlaczego miałbym cię za to znienawidzić? – zapytał Mistrz Eliksirów, niezmiernie zdumiony.
- Wszyscy myśleli, że wtedy, na drugim roku, to ja napuściłem węża na Justina. Myśleli, że jestem zły, bo umiem rozmawiać z wężami. Wszyscy obwiniali mnie za ataki na dzieci pochodzące z mugolskich rodzin, mimo że wiedzieli, że moja matka też pochodziła z takiej rodziny.
- Nie zapominaj, z kim rozmawiasz. Jestem pewien, ze większość Ślizgonów zazdrościła ci tej umiejętności. Dzieciaki z innych domów zbyt szybko wydają osądy. Dla nich istnieje tylko dobro i zło, zapominają o wszechobecnych odcieniach szarości. Nikt nie jest tak naprawdę dobry albo zły, nawet sam Czarny Pan. Dobro nie może istnieć bez zła – powiedział Snape, kładąc przy tym rękę na Mrocznym Znaku, ukrytym pod rękawem szaty.
- Już nie boli, prawda? – spytał Harry, patrząc na przedramię profesora.
- Nie. Wygląda na to, że Voldemort porzucił próby aktywowania mojego znaku, gdy wyczuł twoją obecność. Jednakże nie mam wątpliwości, że wznowi je za jakiś czas. I wtedy zrobi wszystko, by uniemożliwić ci jakiekolwiek kontrolowanie znaku – odparł Mistrz Eliksirów.
- Dumbledore ma pomysł, jak go usunąć.
- Miał już dużo takich pomysłów w przeszłości.
- Mogę... Mogę go zobaczyć? – spytał Gryfon, delikatnie dotykając ramienia Severusa. Snape bez słowa podciągnął rękaw szaty i wyciągnął rękę w stronę Pottera. Harry uniósł lekko drżącą dłoń, nie spuszczając przy tym wzroku z czarnego znaku. Delikatnie dotknął go opuszkami palców, ale cofnął rękę, gdy Snape zrobił gwałtowny wydech.
- Zabolało? – zapytał, wyraźnie zmartwiony, Harry.
- Nie, wręcz przeciwnie, twój dotyk był... kojący. Po prostu zaskoczyło mnie to. Nikt nigdy nie chciał go dotykać.
- Aha.
- Powinieneś się jeszcze przespać. Jest już dość późno.
- A co z tobą? Też powinieneś odpocząć.
- Muszę skończyć porządkować pracownię.
- A co, jeśli Voldemort znowu spróbuje aktywować znak? – spytał Potter. Snape westchnął cicho.
- Pójdziesz spać, jeśli tu zostanę?
- Tak – odparł Harry. Snape podał chłopakowi kolejną fiolkę z eliksirem, po czym położył się na swoim łóżku. – To Eliksir Bezsennego Snu, możesz być tego pewien – dodał, widząc wahanie Pottera. Harry kiwnął głową i wypił miksturę. Ledwo udało mu się odstawić fiolkę na stolik, zanim ponownie zapadł w sen.
CZYTASZ
Uszkodzony.
FanficOpowiadanie nie jest moje ja chciałam tylko je udostępnić dla szerszej publiki. Tytuł: Uszkodzony Tytuł oryginału: Damaged Autor:BloodRedEnd Zgoda: Jest Beta: Agee (1 i 2 rozdział), Kuma i Lana (wszystkim baaardzo dziękuję ;*** ) Paring: HP/SS ...