Rozdział 20.
Severus i Harry spędzili kilka leniwych dni w posiadłości. Szczerze mówiąc, przez pierwsze dwa w ogóle nie opuszczali łóżka. Co prawda noga Harry'ego dokuczała mu dość mocno, tak jak przewidziała pani Pomfrey, przez co jego rehabilitacja stała się jeszcze trudniejsza, ale chłopak nie zgodził się na choćby najmniejszą przerwę w ćwiczeniach. Obiecał sobie, że znów zacznie chodzić, choćby ta cała rehabilitacja miała go zabić.
Jak na kogoś, kogo stać na tak dużą posiadłość, żyli wyjątkowo skromnie. Wystarczało im zaledwie własne towarzystwo i nie mieli zamiaru rozpraszać się jakimiś trywialnymi rozrywkami. W krótkim czasie dni nabrały swoistej rutyny – rano Severus pomagał Harry'emu w rehabilitacji, popołudnie było przeznaczone na drzemkę lub inne rzeczy, które można robić w łóżku. Albo w wannie. Później grali w szachy – a raczej Snape za każdym razem spektakularnie ogrywał chłopaka, nie dając mu najmniejszych szans.
Wieczorami siadali przed kominkiem, w którym ogień płonął w zasadzie tylko dla atmosfery – został tak zaklęty, by nie nagrzewać powietrza w pomieszczeniu, gdyż i bez tego było w nim wyjątkowo ciepło. Czytali bądź rozmawiali, najczęściej o przeszłości. Co prawda Severus wiedział całkiem sporo o Harrym i jego dzieciństwie, lecz Potter nie wiedział o swoim partnerze prawie nic. Dlatego teraz, biorąc pod uwagę ostatnie wydarzenia, które uświadomiły im, że pewnych rzeczy nie warto odwlekać, postanowili to nadrobić.
Pod koniec nadprogramowych ferii wrócili do Hogwartu. Harry'ego czekał jeszcze tydzień nauki, a potem egzaminy końcoworoczne. A potem wreszcie będą wakacje, na które Potter już teraz czekał z utęsknieniem. Mistrz eliksirów obiecał mu, że zabierze go w długą, dwumiesięczną podróż. Jego rodzina miała kilka posiadłości na całym świecie. Snape zaproponował Harry'emu wyprawę po Europie, na co Potter przystał z radością. Dursley'owie nigdy nie zabierali go ze sobą na żadne wakacje.
Największym problemem Harry'ego okazało się dalsze udawanie, że jest sparaliżowany. W Zakonie zapadłą decyzja, że lepiej będzie, by poczekać z ujawnianiem prawdy do przyszłego roku szkolnego, na wypadek, gdyby śmierciożercy postanowili się zemścić. Potter starał się w ogóle nie ruszać nogami, co było wyjątkowo trudne, gdy spędzał całe dnie na wózku. Uwielbiał te chwile, kiedy wracał do lochów, do pokoi swoich i Severusa, gdzie mógł wstać z tego okropnego wózka. Co prawda nadal nie był w stanie przejść więcej niż kilka wyjątkowo chwiejnych i niepewnych kroków, bardziej przypominających pierwsze kroczki niemowlaka niż kogoś, kto przez wiele lat chodził i biegał, ale to i tak było lepsze od wielogodzinnego siedzenia.
Nie minęło wiele czasu, a rok szkolny się skończył, co szczególnie ucieszyło Harry'ego – wreszcie czekały go prawdziwe wakacje. Pożegnał się z przyjaciółmi już na dworcu w Hogsmeade – Ron musiał siłą odrywać od niego Hermionę. W końcu pociąg odjechał, a Harry wrócił do zamku.
W tym czasie Snape pakował wszystko, co mogłoby im się przydać w czasie wakacji i zabezpieczał zaklęciami szafki z eliksirami i składnikami. Najpierw mieli udać się do jego rezydencji na kilka dni, a potem do Francji, gdzie znajdowała się spora, pięknie położona posiadłość, należąca od wieków do rodziny matki Severusa. Planowali spędzić w niej kilka tygodni, a potem pojechać na parę dni do Paryża, tuż przed wyjazdem do winnicy we Włoszech.
- Gotowy? – spytał Mistrz eliksirów, wyciągając w stronę chłopaka świstoklik, który miał ich przenieść do domu. Harry po raz ostatni rozejrzał się po pokoju, czując dziwną nostalgię, po czym chwycił podany mu przez Severusa przedmiot.⚡️⚡️⚡️⚡️⚡️⚡️⚡️⚡️⚡️⚡️⚡️
Urodziny Harry'ego wypadały mniej więcej w połowie tygodnia, który spędzali w Paryżu. Snape kupił w nim średniej wielkości mieszkanie zaraz po tym, jak zaczął uczyć w Hogwarcie. Później co roku szukał w nim azylu po wielomiesięcznych trudach edukowania kolejnych roczników czarodziejów. Potter opowiedział Severusowi o jego małej tradycji czekania do północy na swoje urodziny. Mistrz Eliksirów, słysząc to, był wściekły na Dursleyów, że skazali Harry'ego na coś tak okropnego jak samotnie spędzone urodziny.
Dzień przed rzeczonymi urodzinami, siedzieli do późna, po prostu rozmawiając. Tuż przed północą po prostu wtulili się w siebie i siedzieli w ciszy, choć gdyby zapytać o to Severusa, na pewno zdecydowanie by zaprzeczył. Jego słownik nie uznawał bowim takich słów jak „tulenie się".
Ciesząc się własną bliskością, wpatrywali się w dogasający już kominek, rzucający lekka poświatę na spowity ciemnością pokój. Jedynymi dźwiękami, jakie roznosiły się po pomieszczeniu, były ich oddechy i ciche tykanie starego zegara, należącego niegdyś do dziadka Severusa.
- Wszystkiego najlepszego, Harry – szepnął Snape, gdy zegar wybił północ. Na stoliku do kawy stojącym między kominkiem a kanapą pojawił się tort czekoladowy z siedemnastoma świeczkami. Potter w odpowiedzi pocałował lekko swoje ukochanego.
- Dziękuję – odpowiedział cicho, a w tej samej chwili przez otwarte okno do środka wleciało kilka sów. Harry natychmiast rozpoznał Hedwigę, która podleciała prosto do niego. Chłopak odwiązał paczkę od jej nogi, po charakterze pisma zgadując, że jest od Hermiony. Tuż za nią przyleciały Errol i Świstoświnka, niosąc wielką paczkę z prezentem od Rona i jego matki. W pokoju czekały jeszcze dwie szkolne sowy, jedna z prezentem od Hagrida, a druga z listem z Hogwartu.
Hermiona, jak zawsze zresztą, przysłała mu książkę na temat różnych klątw. Ron podarował mu swój własny komplet szachów, a jego mama niewielki tort i łakocie, by go choć trochę podtuczyć. Od Hagrida zaś dostał krajanki z melasy.
- To nie wszystko – powiedział Mistrz eliksirów, gdy chłopak otworzył już prezenty od przyjaciół. Wyszedł na chwilę z pokoju, by wrócić do niego z paczką owiniętą z zielono-srebrny papier. Potter spojrzał na niego pytająco. – Nie sądziłeś chyba, że tort to wszystko, co zamierzałem dać ci w prezencie? – Nieśmiałe i nieco zawstydzone spojrzenie chłopaka wystarczyło mu za odpowiedź. Potter spuścił wzrok, by ukryć rumieniec, i zaczął ostrożnie otwierać ostatni prezent.
- Jest idealny – powiedział, wyjmując go z opakowania. Był to naszyjnik, taki sam jak ten, który Harry podarował niegdyś Snape'owi na święta. Chłopak mógł wyraźnie poczuć potężne zaklęcia ochronne rzucone na naszyjnik.
- Jest tak zaczarowany, byśmy mogli wyczuwać nawzajem swoją obecność, nawet na większe odległości.
- Dziękuję – powiedział Harry, po czym wpakował się Severusowi na kolana i sięgnął po pocałunek, który w błyskawicznym tempie przerodził się w coś znacznie mniej niewinnego.
- Severusie? – wydyszał zarumieniony chłopak.
- Tak, Harry? – odparł Snape, skąłdajać delikatne pocałunki na jego obojczyku.
- Chciałbym się z tobą kochać. – To jedno, w zasadzie krótkie zdanie sprawiło, że uwaga Snape'a całkowicie skupiła się na jego partnerze.
- Jesteś tego pewien, Harry? – spytał, odgarniając mu z twarzy kosmyk włosów.
- Tak. Jesteśmy razem już od kilku miesięcy. Chcę się z tobą kochać, Severusie. Chcę być twój – powiedział spokojnie Potter, patrząc prosto w ciemne oczy mężczyzny. Snape w odpowiedzi schwytał jego usta w namiętnym pocałunku.
- W takim razie powinniśmy poszukać nieco bardziej komfortowego miejsca – zauważył, biorąc Harry'ego na ręce.
- Kocham cię – szepnął Harry, ocierając się nosem o szyję Severusa. Leżeli w łóżku, w zmiętolonej pościeli, zmęczeni i spełnieni.⚡️⚡️⚡️⚡️⚡️⚡️⚡️⚡️⚡️⚡️⚡️
Czas mijał im bardzo szybko. Harry zszokował dosłownie całą szkołę, z gronem pedagogicznym włącznie, gdy tak po prostu wszedł do Wielkiej Sali tuż przed pojawieniem się w niej pierwszoroczniaków. Hermiona w końcu odkryła, że „chłopakiem" jej przyjaciela był nikt inny jak sam mistrz eliksirów, i choć na początku była zdecydowane przeciw, uspokoiła się nieco, gdy przeczytała regulamin Hogwartu i nie znalazła w nim żadnej wzmianki, jakoby związki profesorów z uczniami miały być zakazane, i gdy Harry zapewnił ją, że Severus absolutne do niczego go nie zmusił.
Jednakże z Ronem nie poszło już tak łatwo. Na początku rudzielec myślał, że to jakiś chory żart. Zaś potem poczuł się jakby zdradzony przez Harry'ego – nie mógł się pogodzić z tym, że Harry tak po prostu wybaczył Snape'owi wszystkie złe rzeczy, jakie wyrządził jemu, Gryfonom i całemu światu. Przez to ich przyjaźń już nigdy nie była taka sama.
Równie szybko nadeszły OWUTEMy, które oznaczały gorączkową naukę wszystkich uczniów siódmego roku. Hermiona trafiła wręcz do Skrzydła Szpitalnego, gdzie podano jej środki uspokajające. Harry był pewny, że zdał swoje egzaminy na wystarczającym poziomie, by znaleźć jakaś porządną pracę. Nie chciał już być aurorem – stwierdził, że już wyrobił swoją normę walczenia ze złem. Teraz jednak musiał się zdecydować, co tak naprawdę chciałby robić w przyszłości.⚡️⚡️⚡️⚡️⚡️⚡️⚡️⚡️⚡️⚡️⚡️
O północy, w urodziny Harry'ego, dokładnie rok po tym, gdy on i Severus po raz pierwszy się ze sobą kochali, Snape oświadczył się Potterowi. Harry, z oczami pełnymi łez, oczywiście się zgodził, na co mistrz eliksirów zaczął się z nim droczyć, że jest sentymentalnym i płaczliwym Gryfonem, choć sam nie mógł ukryć, że był cholernie szczęśliwy. Zdecydowali też, że poza wzięciem ślubu wezmą jeszcze udział w Ceremonii Połączenia.
Ceremonia Połączenia była starą i niezbyt popularną tradycją, kultywowaną jedynie przez czysto krwiste rody. Istniało kilka różnych Połączeń, a każde z nich miało zupełnie inną siłę i zastosowania. Jedne z nich istniały po to, by w aranżowanych małżeństwach pojawił się potomek, a nowożeńcy nie uciekli od siebie, jak tylko skończyłby się ich miesiąc miodowy. Inne zaś przeznaczone były tylko dla prawdziwie zakochanych – działały tylko wtedy, gdy miłość między partnerami była tak głęboka jak więź, którą chcieli utworzyć.
Severus i Harry wybrali jedno z najstarszych i zdecydowanie najmocniejszych Połączeń, które złączyłoby ich ciała, umysły i dusze. Byliby w stanie odgadywać własne emocje, choć myśli nadal pozostałyby prywatną sferą każdego z nich. Gdyby któryś z nich umarł, jego partner w krótkim czasie zrobiłby to samo. Ich dusze były tak połączone, że odnalazłyby się, nawet gdyby odrodziły się w innych ciałach lub pojawiły w dwóch zupełnie różnych miejscach wszechświata.
Ceremonii dokonali w samotności w rezydencji Severusa, dokładnie miesiąc po oświadczynach. Po skonsumowaniu nowej więzi, jej symbole pojawiły się na wewnętrznej stronie nadgarstków lewych dłoni Harry'ego i Severusa, tam, gdzie moc każdego czarodzieja przepływa najbliżej skóry. Na ręce Harry'ego pojawił się niewielki herb rodu Snape'ów – wąż owinięty wokół fiolki z eliksirem, zaś na dłoni Severusa znajdował się znak rodowy Potterów – miecz skrzyżowany z różdżką, a pomiędzy nimi głowa ryczącego lwa.
Dwa dni po Ceremonii Harry i Severus wzięli ślub podczas niewielkiego, prywatnego przyjęcia. Na tę szczególną uroczystość założyli takie same szaty – szmaragdowozielone ze złotymi akcentami. Włosy mistrza eliksirów były starannie umyte i związane w kucyk, z którego uciekło kilka kosmyków, okalając twarz mężczyzny. Harry z radością porzucił swoje okulary na rzecz eliksiru poprawiającego wzrok. Jako że w tradycji czarodziejów nie było czegoś takiego jak zaręczyny czy też pierścionki zaręczynowe, obrączki wyglądały trochę inaczej niż te mugolskie. Severus dał Harry'emu srebrny pierścionek z nefrytem, który wspaniale podkreślał oczy chłopaka. Potter zaś wsunął na dłoń ukochanego bardzo podobny pierścień, tylko z onyksem.
Severus dostał dwa tygodnie urlopu, by mógł wyjechać ze swym świeżo poślubionym mężem na miesiąc miodowy. Postanowili spędzić go na tej samej wyspie, na której niegdyś spędzili Wielkanoc. Harry był niemalże pewien, że szczęśliwszy już być nie może. No, przynajmniej uważał tak do momentu, gdy poruszył kiedyś z Severusem temat rodziny, na co Snape powiedział mu, że istnieją specjalne zaklęcia i eliksiry, które umożliwiłyby im posiadanie własnych, biologicznych dzieci. Harry doznał niemal ekstazy, gdy to usłyszał, ale po namyśle zdecydował się jeszcze trochę zaczekać. Chciał choć przez chwilę mieć Severusa tylko i wyłącznie dla siebie.KONIEC.
Dziękuje wszystkim za to że czytaliście opowiadanie i te kilka skromnych komentarzy...
CZYTASZ
Uszkodzony.
FanficOpowiadanie nie jest moje ja chciałam tylko je udostępnić dla szerszej publiki. Tytuł: Uszkodzony Tytuł oryginału: Damaged Autor:BloodRedEnd Zgoda: Jest Beta: Agee (1 i 2 rozdział), Kuma i Lana (wszystkim baaardzo dziękuję ;*** ) Paring: HP/SS ...