Rozdział 17.

2.9K 184 8
                                    

Rozdział 17.

W samym środku nocy, Harry'ego obudził ostry ból pleców. Najwidoczniej stało się to, o czym wcześniej uprzedzał go Snape. Potter nieco się poruszył w nadziei, że ból zniknie. Efekt okazał się jednak zgoła przeciwny do zamierzonego. Gryfon jęknął cicho.
— Co się stało? — zapytał Snape, który obudził się, słysząc jęknięcie chłopaka.
— Boli — wyjaśnił Potter. — Tuż po tym, jak się przebudziłem, bolało tylko trochę, ale potem się ruszyłem i... teraz jest znacznie gorzej.
— Na twoim miejscu nie ruszałbym się w ogóle, to może przeszkodzić w leczeniu. To tak, jakbyś miał złamaną kość, nawet najlepszy eliksir nie sprawi, że się zrośnie, jeśli jej nie usztywnisz.
— Nie jestem do końca pewien, czy uda mi się wytrzymać bez ruchu — powiedział Harry krzywiąc się, gdy przez jego plecy przeszła kolejna fala bólu.
— Jeśli nie masz nic przeciwko, rzucę na ciebie zaklęcie unieruchamiające, a rano je zdejmę. Zadziała tak samo jak mugolski kołnierz ortopedyczny.
— Masz na myśli Petrificus Totalus?
— Nie, Petrificus Totalus powoduje duży dyskomfort sprawiając, że mięśnie zatrzymują się w bezruchu, natomiast zaklęcie, które mam na myśli, działa zupełnie inaczej. Odbiera ci władzę nad mięśniami, choć ich nie unieruchamia.
— Och, to chyba dobry pomysł — przyznał Harry.
— Cieszę się, że tak myślisz — odparł Snape i sięgnął po różdżkę, po czym rzucił zaklęcie. Potter westchnął z zaskoczenia czując, jak traci panowanie nad całym ciałem. Zupełnie jakby był sparaliżowany od szyi w dół.
— W porządku? — zapytał Severus.
— Czuję się tak, jakbym był całkowicie sparaliżowany.
— Tylko przez noc — wtrącił Mistrz Eliksirów. W odpowiedzi Harry jedynie pokiwał lekko głową.
Wyglądało na to, że wciąż może nią ruszać. Gdy Severus przyciągnął go do siebie, oplatając ramionami, a następnie nakrywając kocem, Harry zauważył, że zaklęcie nie pozbawiło go czucia, co dodało mu otuchy. Zamknął więc oczy i spróbował zasnąć. Snape zdawał się robić dokładnie to samo, choć Harry doskonale wiedział, że Mistrz Eliksirów uśnie dopiero po nim.
Prywatnie Severus był zupełnie inny niż na lekcjach. Opiekuńczy i niesamowicie troskliwy. Choć wciąż nie rozmawiali wiele na temat dzieciństwa, Harry zdołał się dowiedzieć, że za czasów młodości ojciec Severusa karał go zawsze, gdy ten okazywał jakiekolwiek uczucia, uważając to za oznakę słabości, a jakakolwiek słabość była wręcz obrazą dla członków rodu Snape'ów.

⚡️⚡️⚡️⚡️⚡️⚡️⚡️⚡️⚡️⚡️⚡️

Następnego dnia rano Harry obudził się w pustym łóżku, zdając sobie sprawę, że Severus zdjął już z niego zaklęcie. Przeciągnął się, po czym prawie zakrztusił samym powietrzem, gdy jego nogi nieznacznie się poruszyły. Potter zrzucił z siebie kołdrę i zaczął ruszać nogami. Znów miał w nich władzę! Powoli przesunął się tak, by dotykać stopami podłogi. Zebrał w sobie wszystkie siły i wyprostował się, chcąc stanąć o własnych siłach. Zachwiał się i już po chwili leżał jak długi na ziemi. Akurat ten moment wybrali sobie Snape i pani Pomfrey, by wejść do pokoju.
— Harry? — spytał zaniepokojony Mistrz Eliksirów, podchodząc do chłopaka, by pomóc mu wstać.
— Czemu nie mogę stać? — zapytał Harry z wyraźnym smutkiem w głosie.
— Nie miałeś w nich władzy przez kilka miesięcy — zauważył Severus. — Twoje nogi są słabe, mięśnie zapomniały, jak utrzymać obciążenie całego ciała.
— Co to znaczy?
— To znaczy, że będziesz potrzebował rehabilitacji. Obawiam się, że ponownie będziesz uczył się chodzić.
— Jak długo to potrwa?
— To zależy — wtrąciła pani Pomfrey. — Jest kilka różnych metod treningu.
— A kto będzie moim trenerem?
— Profesor Snape — wyjaśniała pielęgniarka, badając Gryfona. — Wygląda na to, że wszystko w porządku. Poproś profesora Snape'a o kilka eliksirów pomagających zbudować masę mięśniową, przydadzą ci się. Severus poda ci również szczegóły programu rehabilitacyjnego. Ostatnio dowiedział się o tym znacznie więcej niż ja — dodała kobieta, po czym wyszła z pokoju.
— Harry — zaczął Severus, siadając na łóżku obok chłopaka. — Wolałbym, byś nie chwalił się odzyskaniem czucia w nogach. Dopóki Czarny Pan wierzy, że jesteś sparaliżowany, istnieją większe szanse na to, że popełni jakiś głupi błąd.
— W takim razie komu mogę powiedzieć?
— Myślę, że chwilowo nikomu. Wystarczy, że wiemy o tym ja i Poppy, a także dyrektor.
— A Ron i Hermiona?
— Cóż, jak wiesz, Weasley nie należy do najbystrzejszych uczniów, jeśli w grę wchodzi dochowanie tajemnicy, hm?
— Więc... Mam udawać, że nadal jestem sparaliżowany?
— Tak, przynajmniej do końca roku szkolnego. Jeżeli po wakacjach całkowicie odzyskasz władze w nogach, wrócisz do szkoły bez wózka, mówiąc, że wypiłeś eliksir na początku lipca, a nie zeszłej nocy, w porządku?
— Niech będzie — zgodził się Harry. — A możemy już dziś zacząć rehabilitację? — zapytał, chcąc jak najszybciej stanąć o własnych siłach.
— Tak. Większość ćwiczeń będzie podobna do tych, które już robiliśmy z jedną, małą różnicą. Wszystkie ćwiczenia będziesz od dziś wykonywał samodzielnie. Sądzę, że zaczniemy od najprostszych ćwiczeń rozciągających mięśnie, tak, by znów je ożywić.
— Gdzie się tego wszystkiego nauczyłeś?
— Pani Pomfrey i uzdrowiciel Puget dali mi odpowiednie materiały teoretyczne, poza tym kilka razy spotkałem się z profesjonalnym rehabilitantem. Dyrektor nie chciał, by ktoś obcy kręcił się przy tobie przez dłuższy czas lub przebywał z tobą sam na sam, dlatego też zadecydował, iż to ja zajmę się twoją rehabilitacją.
Przez resztę poranka Potter pracował nad mięśniami nóg, zaś Severus ustalił mu program ćwiczeń, nieco podobny do tego, według którego kilka miesięcy temu Gryfon wzmacniał górne partie ciała. Ćwiczenia były różne — jedne miały na celu tylko rozciąganie, inne przywrócenie sprawności ruchowej i siły w nogach. Każde jednak kładło nacisk na inne partie mięśni, dzięki czemu Harry dowiedział się, iż ma ich więcej, niż kiedykolwiek przypuszczał.
Rehabilitacja sprawiała, że Gryfona miał wrażenie deja vu. Musiał przyznać, że nawet zmęczenie, jakie odczuwał, było podobne do tego z okresu wakacji. Różnica była w sumie taka, że męczył się znacznie szybciej, ale to głównie dlatego, że kiedy pracował nad ramionami nie musiał dodatkowo walczyć z ponownym pobudzaniem ich do ruchu. Snape zdołał jedynie wmusić w niego trochę lunchu, nim Potter opadł bez sił na łóżko, zasypiając jeszcze zanim jego głowa dotknęła poduszki.

Uszkodzony.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz