- ROZDZIAŁ 11 -

180 12 0
                                    

POV Oliwia
Po pocałunku z Codim wiedziałam już co do niego czuje. A to co powiedział Miłosz i reszta chłopków po tym jak się pomalowaliśmy spowodowało że na mojej twarzy pojawiło się rumieńce, w brzuchu poczułam motylki a serce zaczęło bić mocniej. 
Było już ok 1 w nocy wiec stwierdziłam ze pójdę już do domu. Mieszkam bardzo blisko Miłosza wiec nie widziałam potrzeby aby zostawać u niego na noc, tak jak reszta chłopków.
Pożegnałam się ze wszystkimi i poszłam w stronę drzwi ale nagle ktoś złapał mnie za rękę i zatrzymał, tym kimś okazał się być Cody.
- Poczekaj, odprowadzę cię nie chce abyś wracała sama po nocy i chcę z Tobą porozmawiać. Powiedział Cody, zgodziłam się ponieważ sama chciałam z nim porozmawiać jak i pobyć z nim sam na sam.

POV Cody
Oliwia chciała już wychodzić z domu Miłosza ale udało mi się ją zatrzymać przed wyjściem. Zaproponowałem jej że ją odprowadzę do domu ponieważ chciałem porozmawiać z nią sam na sam o tym co się dzisiaj stało i o moich uczuciach do niej.
- Chciałem z Tobą porozmawiać o tym co się stało dzisiaj. Powiedziałem.
- Ja tez chciałam z Tobą o tym porozmawiać. Powiedziała lekko przestraszonym  głosem.
- Ej maluchu, nie denerwuj się, wszystko jest okey. Powiedziałem ponieważ zauważyłem że jest trochę przestraszona, może się bała naszej rozmowy? Zatrzymaliśmy się w pobliskim parku, usiedliśmy na jednej z ławek i powiedziałem to co czuje
- Gdy zobaczyłem cię pierwszy raz w szkole wtedy kiedy na Ciebie wpadłem, coś się ze mną stało, przez pare dni nie mogłem się skupić na próbach ani na lekcjach bo miałem cały czas Ciebie przed oczami. Dalej nie dokończyłem bo dziewczyna zbliżyła swoją twarz do mojej i po raz kolejny mnie pocałowała. Cholera z każdym dniem zaczynam czuć do niej coś więcej. Nie chciałem przerywać tego pocałunku z Oliwią, mógłby on trwać wiecznie. Ale coś go niestety przerwało, tym czymś był deszcz. Gdy zaczęło mocniej padać przerwaliśmy nasz pocałunek i wpatrywałem się w jej piękne oczy a ona w moje i zaczęliśmy się śmiać. Chwyciłem ją za rękę i zaczęliśmy biec w stronę mojego domu ponieważ był bliżej niż dom Oliwi. Gdy weszliśmy do mojego domu zabrałem ją na górę do swojego pokoju.
- Poczekaj dam Ci coś do przebrania jesteś cała mokra maluchu. Powiedziałem.
- Nie trzeba i tak zaraz idę do siebie.
- O nie! Nigdzie nie idziesz w taką pogodę zresztą jest już noc i nie będziesz wracać sama do domu po nocach.
- No ale...
- Bez żadnego ale zostajesz tutaj na noc, jutro cię odprowadzę do domu.
- A twoi rodzice?
- Nie ma ich, pojechali do jakieś ciotki. Wiec zostajesz i tyle
- No dobra, widzę że z Tobą nie wygram.

POV OLIWIA.
Po wyjściu od Miłosza udaliśmy się do pobliskiego parku, usiedliśmy na ławce i zaczęliśmy rozmawiać a właściwe to Cody zaczął.
- Gdy zobaczyłem cię pierwszy raz w szkole wtedy kiedy na Ciebie wpadłem, coś się ze mną stało, przez pare dni nie mogłem się skupić na próbach ani na lekcjach bo miałem cały czas Ciebie przed oczami. Dalej nie dokończył bo mu przerwałam pocałunkiem. Ani ja, ani Cody nie chcieliśmy przerywać tego pocałunku ale zaczął padać deszcz. Oderwaliśmy się od siebie, Cody złapał mnie za rękę i pobiegliśmy do jego domu.  Zabrał mnie na górę do swojego pokoju.
- Poczekaj dam Ci coś do przebrania jesteś cała mokra maluchu. Powiedział
- Nie trzeba i tak zaraz idę do siebie.
- O nie! Nigdzie nie idziesz w taką pogodę zresztą jest już noc i nie będziesz wracać sama do domu po nocach.
- No ale...
- Bez żadnego ale zostajesz tutaj na noc, jutro cię odprowadzę do domu.
- A twoi rodzice?
- Nie ma ich, pojechali do jakieś ciotki. Wiec zostajesz i tyle
- No dobra, widzę że z Tobą nie wygram.
- Oj nie wygrasz. Powiedział ze swoim cwaniackim uśmieszkiem. A ja zaczęłam się śmiać.
Cody podszedł do szały i wyciągnął z niej dresy i koszulkę i dał mi.
- Tam jest łazienka, leć się przebrać a ja zejdę do kuchni zrobić nam herbatę.
Jak powiedział tez tak zrobiłam poszłam do łazienki. Włosy związałam w luźnego koka i przebrałam się w rzeczy Codiego.
Weszłam z powrotem do jego pokoju gdzie leżał na łóżku i wpatrywał się w ekran telefonu.
Gdy mnie zauważył odłożył telefon na szafkę obok łóżka.
- Możemy pogadać, w sensie dokończyć nasza rozmowę? Zapytał
- No jasne. Usiadłam na łóżku obok niego.
- Wiec tak... powiem krótko. Podobasz mi się i tyle. Złapał mnie za ręce i dokończył
- z każdym dniem, z każda chwilą zaczynam czuć do Ciebie coś więcej. A te dzisiejsze pocałunki dały mi do zrozumienia ze moje uczucia do Ciebie są naprawdę co raz większe.
- To teraz moja kolej. Powiedziałam patrząc mu prosto w oczy.
- Ty tez mi się podobasz i tym razem a nie dokończyłam bo poczułam jego ciepłe dłonie na moich policzkach i jego wargi na swoich. Ten po całunek był inny ich nasze dwa ostanie, był idealny.
Potem jeszcze rozmawialiśmy o innych rzeczach aż w końcu zasnęliśmy

********************************
Mamy 11 rozdział. Mam na dzieje że się wam podoba. Przepraszam że musieliście tak długo na niego czekać ale szkoła robi swoje.
Buźka 😘

FROM FRIENDS TO LOVERS Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz