Dwadzieścia osiem

7.5K 235 2
                                    

Kilka tygodni później:

Kate:

Projekt w pracy poszedł nam bardzo dobrze. Moje relacje z szefem są na chyba dobry poziomie. Nie jest już taki chamski jak na początku naszej znajomości.

Z Leonem układa nam się dobrze. Był u architekta i za niedługo ma zamiar planować dla nas wspólny dom. Z jego matką nie mam kontaktu, a ojcem Leona czasem się minę z nim na spacerze i zamieni y kilka słów. Chyba mnie polubił.

Mój telefon wydał z siebie dźwięk, a ja go odebrałam.

- Coś ważnego kochanie? - zapytałam Leona.

- Pani Hellen wyszła wcześniej do lekarza i zostawiła mi małą, a ja zapomniałem, że mam za piętnaście minut spotkanie, więc nie mam co zrobić z małą. - powiedział.

- Ja nie mogę jej wziąć do pracy. Szef by mnie zabił. - odpowiedziałam.

- Zostaje mi tylko moja ma.. - nie dokończył,bo mu przerwałam.

- Przywieź ją tu. - powiedziałam i się rozłączyłam.

Po piętnastu minutach Leon dotarł z Lili, która aktualnie spała, więc nie będzie mi przeszkadzać.

- Hej kotku. - pocałował mnie. - Muszę już lecieć. - powiedział i spowrotem wszedł do windy.

- Kiedy zasnęła? - zapytałam.

- W windzie. - odpowiedział i winda się zamknęła.

Po piętnastu minutach mój telefon ponownie zadzwonił, ale tym razem było to przypomnienie.

WIZYTA U GINEKOLOGA NA 13:45

Spojrzałam na zegarek i zostało mi tylko półgodziny. Boże jak ja mogłam zapomnieć o wizycie. Myśl z kim możesz zostawić mała! Marika odpada jest na szkoleniu. Bruno wraca dziś z delegacji o siedemnastej. Pięknie nikogo innego nie znam. Jednak czasem jest lepiej mieć więcej znajomych. No chyba, że poproszę Alana, ale on się raczej nie zgodzi.

Zapukałam do drzwi, a po usłyszeniu "proszę" weszłam.

- Mam prośbę. - skrzywiłam się.

- Możesz wyjść dziś wcześniej. - odpowiedział i wrócił oczami do laptopa.

- Dziękuję, ale mam też jeszcze jedną. - dodałam, a brunet otworzył szeroko oczy i zmarszczył brwi. - Mógłbyś zająć się Lili przez godzinkę.

- Kto to Lili? I co ty będziesz w tym czasie robić?

- Dziecko, a ja mam ważną wizytę u lekarza. - zrobiłam proszące oczka.

- A gdzie ona jest? - zapytał.

Alan:

Brunetka wyszła z mojego gabinetu, a po chwili wjechała z wózkiem, w którym była ta chyba Lili.

- O nie, nie. - zaprzeczyłem.

- To tylko godzinka, a ona przed chwilą zasnęła, więc będzie spać przez najbliższe dwie godziny jak nie więcej. - powiedział.

- No dobra, ale tylko godzina. - powiedziałem.

- Boże dziękuję Cię.

- Wystarczy, że mi podziękujesz. Bogu nie musisz. - zaśmiałem się.

- Będę za godzinę. - powiedziała i postawiła wózek obok mojego biurka, a następnie zniknęła za drzwiami.

Jeśli się nie myślę to ta małą już była tu kiedyś. Ciekawe kim Kate dla niej jest, bo chyba na pewno nie matką.

Wróciłem do moich spraw i zacząłem odpisywać na maila. Wysłałem odpowiedz, a mój telefon wydał z siebie dźwięk, przez co wózek się poruszył. Odebrałem szybko telefon i podeszłem do okna.

- Co jest mamo? - zapytałem cicho.

- Mam ważną sprawę i wpadnę tam za chwilę do ciebie. - powiedział i się rozłączyła.

Skoro mała śpi to będę mógł gdzieś ukryć wózek. Podeszłem do niego i zobaczyłem, że Lili, bo chyba tak jej było otworzyła oczy. Na mój widok się zaczęła uśmiechać. Podniosła się do pozycji siedzącej i wypluła smoczek.

- I co ty teraz będziesz robić? - ukucnąłem przed wózkiem będąc na wzrost dziewczynki.

Zaczęła się wiercić i stękać. Co się robi w takim momencie?

- Ciii... - próbowałem ją uspokoić.

Postanowiłem wziąć ją na ręce i pochodzić po gabinecie. Bez żadnego problemu wyciągnęła ręce w moim kierunku.

- Zobacz jakie wielkie okno. - powiedziałem i podeszłem z nią do okna.

Chyba przeraziła ją ta wysokość, bo zaczęła płakać.

- No już cicho. Mama zaraz przyjdzie. - powiedziałem i zrobiłem z nią rundkę wokół biurka.

- Ma.. ma.. - powiedziała.

- Tak mama zaraz będzie. - powiedziałem i wyciągnąłem jakiegoś misia z wózka i wręczyłem dziewczynce.

Wzięła do i zaczęła bawić się jego oczami. Usiadłem z nią na fotelu i uważałem na ruchy by nie zaczęła płakać. Drzwi się otworzyły, a nich pojawiała się moja mama.

- Tata. - powiedziała Lili i się zaśmiała, a ja nie wiedziałem co powiedzieć.

Mała Księżniczka [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz