Czterdzieści jeden

7.3K 211 4
                                    

- Powiesz mi w końcu o co chodzi? - powiedziałam poważnym tonem.

- Nie tym tonem kochanie. - powiedział i wziął dziewczynkę na ręce.

- Nie zmieniaj tematu. Mam tego wszystkiego dość! Rozumiesz? Cały czas masz jakieś wymówki i nie mówisz mi prawdy. Mam tego dosyć! - powiedziałam, a z moich oczu wypłynęły słone łzy smutku.

- Nie płacz. - odszedł do mnie z małą na rękach i oparł swoje czoło o moje. - Nie chcę Cię mieszać w moje sprawy służbowe.

Mialam już dość słysząc, że to niby kolejna sprawa służbowa. Odebrałam Lili od niego i poszłam do sypialni zamykając drzwi. Zrobiłam poranną rutynę i ubrałam się w nowe ciuchy. W apartamencie byli bardzo cicho oprócz grającego telewizora, który oglądała Lili, więc poszłam sprawdzić co robi Leon.
Przemierzyłam cały salon i kuchnie, ale go nigdzie nie było. Nawet balkon był zamknięty. Wróciłam do pomieszczenia, gdzie była mała, wzięłam wózek i wyszłam z apartamentu, zamykając go.

~~~

Od godziny chodzę z Lili po miejskim parku niedaleko hotelu i zaczyna mi się nudzić. Zauważyłam, że mała już zasnęła, a ja zajęłam miejsce na pobliskiej ławce. Wyciągnęłam z torebki telefon by sprawdzić wiadomości, ale nic. Cisza... Po prostu cisza. W sumie czego się spodziewać sporo mam tylko Leona, Marikę i Bruna?

- Mogę się przysiąść? - usłyszałam nad sobą męski głos.

- Tak oczywiście. - powiedziałam, a po chwili spojrzałam w jego kierunku.

Nie mogę uwierzyć kogo zobaczyłam...

- Kate?

- Dylan?

- Kobieto co ty tu robisz? - zapytał, a ja wstałam by się z nim przywitać.

- Wakacje aktualnie mam. - odpowiedziałam odrywając się z jego objęć.

- A to kto? - spojrzał na wózek z śpiącą dziewczynką. - Twoja córka? - spytała nagle.

- Tak. - odpowiedziałam krótko i zajęłam swoje miejsce, chowając telefon do torebki.

- Czyli, że miałaś rację.

- Z czym? - zapytałam nie wierząc o co chodzi.

- Że nie będziesz nigdy moja. - zaśmiał się smutno.

- Tak się życie ułożyło. - wzruszyłam ramionami.

- Jak myślisz bylibyśmy razem, gdyby nie to? - zapytał pokazują na wózek.

- Czasu nie zmienię.

- Ale nie zaprzeczyłaś. Czyli mogłabyś być ze mną?

- Dylan proszę nie wracajmy do tego.

- No dobrze. A jak tam ci się poukładało?

- Mogło być lepiej, ale nie narzekam, a tobie? - spojrzałam w przeszywające mnie wzrokiem brązowe tęczówki.

- Miałem narzuconą. - zaśmiał się.

- Miałeś? - spytałam zdziwiona.

- Uciekła z przed ołtarza do kochanka.

- Przepraszam.

- Spoko to nie twoja wina. A ty z kim sobie życie ułożyłaś?

- Leon Jonas.

- Wow ty z nim? Z jednym biznesmen naszej dawnej okolicy. I nie zaprosiłaś mnie na ślub?

- Nie było ślubu.

- Rozumiem.

~~~

Dylan może nieźle namieszać 🙄

Mała Księżniczka [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz