Trzydzieści cztery

7.6K 233 17
                                    

Maraton 1/5

Leon:

Mam już dość tego. Kate nie może pracować w firmie Williamsa. Dziś do niej wieczorem pojadę i zmuszę, żeby zrezygnowała z tej pracy. Wczoraj dostałem dziwny telefon od sąsiada Kate, iż jakiś mężczyzna był u niej i zatrzasnął za sobą drzwi. Niestety nie mogłem do niej przyjechać, gdyż miałem ważne rzeczy do zrealizowania i cały dzień zawalony, ale od czego są moi ludzie. Wysłałem Dylana by pilnował, żeby nikt nie przekroczył progu drzwi moich księżniczek. Co prawda dzwoniłem do brunetki i okłamała mnie, że nikogo u niej nie było i jest wszystko okey. Powoli zaczyna mnie denerwować jej zachowanie.

Poprosiłem również Dylana o informacje o facecie, który się wczoraj pojawił u dziewczyny. Zaczyna mieć przede mną wiele tajemnic. A jeśli to ojciec dziecka, które w sobie nosi? Muszę coś z tym zrobić, by nie wyjść na kreatyna, że wychowuje nie swoje bachory.

Wziąłem do rąk telefon i zadzwoniłem do brunetki. Po kilku sygnałach idę odebrała.

- Witaj kochanie. - powiedziałem na wstępie. - Co robisz? - spytałem.

- Kończę zaraz pracę, a stało się coś? - zapytała zdziwiona.

- Przyjadę dziś do was wieczorem. - poinformowałem.

Porozmawialiśmy jeszcze chwilę do póki ten jej szefuńcio nam nie przerwał. Moje nerwy puściły. To będzie jej ostatni dzień w tej firmie.

~~~

Po pracy od razu pojechałem do dziewczyn. Była co prawda dopiero szesnasta, a miałem być wieczorem, ale to nic, będziemy mieć więcej czasu. Przekroczyłem próg drzwi i usłyszałem śmiech Lili dobiegający z salonu. Wszedłem do salonu, a to co, a raczej kogo tam zastałem podniósł mi ciśnienie. Mój i jego wzrok się spotkał. Wymieniliśmy spojrzenia, ale on nic nie reagował. Jakbym mu to nie przeszkadzało, że tu jestem.

- Alan... - powiedział Kate wchodząc do salonu, gdy mnie zobaczyła zamarła.

Alan:

Poprosiłem matkę o telefon do pani Hellen, której zapłaciłem za to by zwolniła się dziś wcześniej z pracy, a Kate zabrałem ważne papieru, które musi zabrać do domu i wypełnić na jutro, a ja wtedy będę mógł do niej jechać je przywieźć i zobaczyć się z Lili. Chciałem zobaczyć i pobawić się chociaż chwilę z małą. Jutro będę mieć wyniki i stuprocentową pewność czy mam o nie walczyć, ale nawet jeśli nie będzie moja to zrobię wszystko, żeby obydwie były moje.

Kate:

Chwilę porozmawiałam z Leonem, gdy nagle wszedł Alan i musiałam zakończyć rozmowę. Odłożyłam telefon, ale ten znów zadzwonił, a na wyświetlaczu pojawiło się imię opiekunki Lili.

- Tak pani Hellen? - zapytałam.

- Kochanie czy mogłabyś dziś wcześniej przyjść. Coś źle się czuję. - powiedział zmartwionym głosem.

- Ojej.. Coś pani jest? - zapytałam zmartwiona.

- Nic takiego, ale chciałbym wrócić do domu i odpocząć.

- Rozumiem. Oczywiście będę za chwilkę. - powiedziałam i się rozłączyłam.

Spojrzałam na szefa błagalnym głosem, bo akurat stał nad moim biurkiem.

- Możesz wyjść wcześniej. - powiedział.

- Jejku... Dziękuję. - powiedziałam i zabrałam swoje rzeczy następnie wychodząc.

Alan:

Brunetka zniknęła za drzwiami windy, a ja się sam do siebie uśmiechnąłem. Mój plan wszedł w światło dzienne. Wróciłem do gabinetu pozbierałem sowie rzeczy i ważne papiery Kate, następnie wychodząc z budynku.

Zaparkowałem pod wieżowce i ujrzałem nieco dalej samochód Kate. Na schodach minąłem się z panią Hellen i podałem jej kopertę z pieniędzmi, bo to jednak przeze mnie dziś zarobi mniej niż zwykle.

- Bardzo pani dziękuję.

- Nie ma za co. - odpowiedziała i weszła do windy.

Stałem pod drzwiami i zadzwoniłem drzwonkiem. Po chwili drzwi się otworzyły.

- Zapomniała pani cze... - zaczęła, ale gdy zorientowała się, że to nie starsza kobieta tylko ja zamarła.

- Przyniósł papiery, które zapomniałaś. - powiedziałem i wręczyłem jej kartki.

Usłyszałem tupanie, a po chwili ujrzałem przytulającą się dziewczynkę do jej nogi.

- Część mała. - powiedziałem i ukucnąłem będąc na jej poziomie. - Co tak masz? - zapytałem patrząc na jej zabawkę w rączce, na co ta schowała twarz w rączki, a zabawka grzmotła na ziemię powodując huk.

- Wstydzi się. - powiedział Kate, a ja się wyprostowałem podnosząc zabawkę. - Chyba jesteś głodna. - powiedziała i podniosła dziewczynkę. - Chcesz wejść? - zapytała mnie, a ja tylko na to czekałem.

- Jeśli proponuje to oczywiście. - odpowiedziałem i wszedłem do środka zamykając za sobą drzwi.

- Mógłbyś ją po pilnować, bo muszę jej zrobić kaszkę.

- Jasne. - powiedziałem i odebrałem mała.

- Idź z nią do salonu. Lili pokaż panu zabawki. - powiedziała i zniknęła za ścianą.

~~~

Będzie się działo 😂

Mała Księżniczka [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz