- Skąd wiesz? - zapytałam zdziwiona.
- Zrobiłem testy na ojcostwo. - powiedział i patrzał cały czas na mnie.
- Chwila co? Nie rozumiem.
- Jestem ojcem Lili. Nie wiem jak to możliwe, ale prawdy się nie oszuka.
- Jak to możliwe? - zapytałam nadal nie dowierzając.
- Nie mam pojęcia. - wzruszył ramionami. - A ty coś pamiętasz z tego jak się kiedyś spotkaliśmy? - zapytał.
- Pamiętam wszystko. - odpowiedziałam zgodnie z prawdą. - Byłam kolejną, więc co się dziwić, że nie pamiętasz. - zaśmiałam się mówiąc z sarkazmem.
- Kate my się nie znaliśmy. - odpowiedzialni zajął miejsce na krześle.
- Chcesz wiedzieć? - zapytałam niedowidząco. - Proszę bardzo. Nie układało nam się z Leonem, więc wybrałam się do klubu. Siedziałam sobie przy barze, gdy nagle zjawiłeś się ty. - podkreśliłam ostatnie słowo. - Myślałam, że się odczepisz, ale ty nie dawałeś za wygraną i tak się stało, że wylądowaliśmy w męskim kiblu. - skończyłam swoją wypowiedź.
- I co było dalej? - zapytał ciekawy.
- Każdy poszedł w swoją stronę, ale wszystko bym dała, żebyś to nie był ty, bo to wszystko przez Ciebie. - powiedziałam i odpadłam na poduszkę, a łzy zaczęły spływać po moich policzkach.
- Nie chcę Ci tego robić, ale... - zaczął po chwili ciszy. - Chce wychować Lili. Wiem, że mi na to nie pozwolisz, więc pójdę do sądu i zrobię wszystko, żeby nie nosiła nazwiska Jonas. - powiedział i usłyszałam odsuwające się krzesło.
- Nie zrobisz tego! - krzyknęłam i odwróciłam się w jego kierunku.
- Widzisz co mi zrobił? - pokazałem na nos, a to teraz już wiem czemu się na mnie tak w firmie gapili.
- To nie Leon! Nie uwierzę! - zaczęła go bronić.
- Wiem, że jesteś po jego stronie i tego nie zmienię, ale zrozum, że nie pozwolę, żeby on wychował moje dziecko. - powiedział i pokierował się do wyjścia zostawiając mnie w rozpaczy.
Dylan:
Zbliżał się już wieczór, a ja nie wiedziałem co z sobą zrobić. Zawsze miałem jakieś plany na wieczór, ale dziś nic. Postawiłem, że odwiedzę Alan. Wsiadłem do mojego samochodu i po chwili byłem już pod willą Williamsa. Zadzwoniłem dzwonkiem, a po chwili drzwi otworzył mi osobiście mój kuzyn.
- A ty tu po co? - powiedział wkurwiony.
- Siema kuzyn. Bardzo miłe przywitanie. - powiedziałem i wszedłem nie proszony do środka.
Zostawiłem buty w holu i wkroczyłem do kuchni po piwo do lodówki. Normalka na jednej półce specjalnie przeznaczonej na to stało kilka butelek. Wziąłem jedną z nich, otworzyłem otwieraczem i po chwili siedziałem na sofie przed telewizorem, a którym leciał właśnie mecz.
- Co ty taki wkurwiony? - zapytałem, gdy zobaczyłem bruneta w progu drzwi do salonu.
- Nie mam powodów do szczęścia. - powiedział i usiadł na fotelu obok.
Między nami była cisza. Nie wiedziałem o co chodzi i jak zacząć rozmowę. Nie wiedziałem o co go zapytać, więc postawiłem na temat firmy.
- Wiesz czego się dowiedziałem. - zaśmiałem się.
- Dajesz. - powiedział oschle, nawet nie zainteresowany.
- Mówiłem Ci, że ostatnio spotkałem moją dawną miłość? - zapytałem na co kiwnął głową na tak, nie odrywając wzroku od ekranu. - To twoja sekretarka. - powiedziałem na co on nagle wbił swoje spojrzenie we mnie.
- Kto? - zapytał nie wiedząc o co chodzi.
- Bogini seksu. - upiłem łyk cieczy z szklanej butelki.
- Mów jaśniej. - pospieszał mnie.
- Kate Ross.
- Ty ją znasz? - dalej nie dowierzał.
- Ta. - powiedziałem i wróciłem do oglądania meczu.
- Weź coś o niej powiedz. - powiedział na co się zdziwiłem.
- Okey, ale jak ty powiesz czemu jesteś taki wkurwiony.
- Muszę walczyć o córkę, ale nie chce zniszczyć życia jej matce.
- Z kim ty masz dziecko? - zdziwiłem się.
- Z Kate.
- To ona się z Tobą w ciąży? To ty jesteś tym przypadkiem z imprezy?
- Lili jest moim dzieckiem. To ja byłem tym przypadkiem z imprezy. Ale chwila o czym ty mówisz? Kate jest w ciąży? Teraz?
- Tak mi powiedziała.
CZYTASZ
Mała Księżniczka [ZAKOŃCZONE]
Romance🔞Kate nie układa się w związku. Jej partner okazuje się być zupełnie kimś innym. Boi się o siebie i o ich dziecko. Co stanie się gdy w firmie pojawi się nowy szef, a jej życie stanie w kompletnej rozsypce? 1 część: "Mała księżniczka" 2 część: "Wróg...