Wsiedliśmy na ostatni prom płynący na Liberty Island tego wieczoru. Byłem na tej wyspie raz. Pamiętam, jak cudownie się czułem, móc stanąć pod Statuą Wolności i dokładnie się jej przyjrzeć. Z lądu można było zobaczyć zaledwie zarys, ale stąd, można było zobaczyć wszystko.
Staliśmy obok siebie, oparci o barierkę na promie. Wpatrywaliśmy się w Manhattan, który oddalał się od nas coraz dalej. Rejs miał trwać niecałe dwadzieścia minut, więc nie mieliśmy wiele czasu na nacieszenie się sobą.
Zdjąłem kurtkę i okryłem nią ramiona dziewczyny. Kayla z wdzięcznością się do mnie uśmiechnęła. Może zabieranie jej w rejs o tej godzinie nie było najlepszym pomysłem, bo było coraz zimniej, ale naprawdę chciałem ją tutaj zabrać. Skoro od jutra mieliśmy spędzać czas z chłopakami, musiałem wykorzystać dzisiejszy wieczór w pełni.
- Nie jest ci zimno? - spytałem, przysuwając się nieco bliżej Kayli. Chciałem objąć ją ramieniem, ale coś mi na to nie pozwalało.
- Jest w porządku, dziękuję - odpowiedziała, wpatrując się z zachwytem w Manhattan.
Po jakimś czasie byliśmy na miejscu. Nie było z nami wielu ludzi, gdyż o tak późnej porze nie przyjeżdżali tu turyści, a jedynie nowojorczycy pragnący choć na chwilę uwolnić się od tego zabieganego miasta lub nastolatkowie tacy jak my - lekko zagubieni bądź zakochani w sobie do szaleństwa.
- Boże, Corbyn. Tu jest przepięknie - powiedziała Kayla, kiedy stanęliśmy przed Statuą. Oparłem się plecami o barierkę i uśmiechnąłem się. Nie na widok Statuy, a na widok Kayli, która uśmiechała się promiennie.
- Musiałem cię tutaj zabrać. Z chłopakami nie byłoby tak romantycznie - odparłem, śmiejąc się cicho.
- Zrobisz mi zdjęcie? O tutaj! - powiedziała, podając mi do ręki swój telefon.
- Jasne. Ustaw się. Świetnie - odrzekłem, kucając na jedno kolano, aby móc objąć całą Statuę i dziewczynę.
- Pokaż, Corbyn! - rzekła Kayla, podbiegając do mnie jak radosne dziecko. W tej chwili naprawdę nie potrzebowałem niczego więcej.
Podałem Kayli do ręki telefon, aby mogła obejrzeć zdjęcia. Uśmiechała się do ekranu, ale nagle na jej twarzy pojawiło się coś innego, niż radość. Wiedziałem, co było tego powodem. Usłyszałem dźwięk przychodzących wiadomości. Nie jednej, ale kilku.
- Co się dzieje? - spytałem, zdenerwowany.
Kayla odsunęła ode mnie telefon, nie pozwalając mi spojrzeć, co było tam napisane.
- Tom - odparła smutno, wpatrując się w wiadomości widniejące na ekranie.
- Pokaż mi to - powiedziałem stanowczo, wyciągając przed siebie rękę. Kayla oddała mi telefon bez żadnego problemu.
Spojrzałem się w ekran i zmarszczyłem brwi.
Tom 21:11 Zniszczę Cię. Zrobię z Twojego życia piekło. Nie zasłużyłaś na to, co dla Ciebie robiłem.
Tom 21:11 Jesteś mi winna o wiele więcej, niż myślisz. To Twój koniec, Kayla. Już ja tego dopilnuję.
Tom 21:12 Pamiętaj, aby nikogo nie mieszać w nasze sprawy. Chyba nie chcesz, aby kogoś spotkała krzywda z Twojej winy?
Tom 21:12 Chyba, że już to zrobiłaś, idiotko?
Zacisnąłem wolną dłoń w pięść i nie myśląc wiele, wziąłem zamach i wyrzuciłem telefon przed siebie. Słyszałem jednocześnie pisk przerażenia i plusk, kiedy urządzenie wpadło do oceanu.
- Co ty zrobiłeś, Corbyn?! - krzyknęła Kayla, chwytając się za głowę.
Nie wiedziałem, co zrobiłem. Chciałem ją chronić przed tym typem. Musiałem zapewnić jej bezpieczeństwo, a to, że Tom znał jej numer, wcale mi w tym nie pomagało.
CZYTASZ
I meant it - Corbyn Besson
Teen FictionCorbyn po zerwaniu z dziewczyną postanawia rozpocząć nowe życie. Nie wie jednak, że na jego drodze pojawi się osoba, która zmieni jego podejście do życia i spojrzenie na problemy ludzi.