You're still thinking 'bout me

318 19 1
                                    

Siedziałem na szpitalnym korytarzu, podpierając głowę dłońmi. Starałem się zająć myśli czymkolwiek. Nie wytrzymałbym, gdybym myślał o Kayli przez cały ten czas.

- Wszystko będzie dobrze - powiedział Zach, poklepując mnie po plecach.

Chłopak siedział obok mnie i dotrzymywał mi towarzystwa. Byłem mu wdzięczny, że ze mną tu był. Gdyby nie on, zwariowałbym.

- Tak bardzo się o nią boję - wyszeptałem, patrząc się przyjacielowi w oczy.

Herron skinął głową i posłał mi uśmiech pełen współczucia.

Nie miałem pojęcia, jak długo siedzieliśmy już na korytarzu. Co chwila, kiedy słyszałem czyjeś kroki, podnosiłem głowę i sprawdzałem, czy to aby nie przypadkiem lekarz prowadzący Kayli. Niestety, nie widziałem tego człowieka od kilku godzin i naprawdę mnie to niepokoiło.

Nie wiedziałem, co ze sobą zrobić. Przez cały czas myślałem o niej. Wiedziałem, że była silna i dzielnie walczyła o życie, ale wiedziałem też, że każdy człowiek bał się takich sytuacji, choćby nie wiadomo, co mówił.

Po jakimś czasie wstałem z miejsca i zacząłem nerwowo chodzić po korytarzu. Czytałem wszystkie ulotki i plakaty, jakie zawieszone były na tablicach informacyjnych, aby choć na chwilę oderwać myśli od mojej dziewczyny.

Zach przyniósł mi gorącą czekoladę, za co byłem mu wdzięczny. Od rana nic nie jadłem, ale miło było w końcu się czegoś napić.

- Nie mogę się doczekać waszego ślubu - powiedział Zach, wyrywając mnie z myśli.

- O czym ty mówisz? - spytałem, przystając na chwilę, aby spojrzeć mu się w oczy.

- O twoim ślubie, geniuszu. Mam nadzieję, że niedługo oświadczysz się Kayli. Zanim zrobi to ktoś inny - odparł, śmiejąc się.

- Daj spokój, jesteśmy za młodzi na ślub. Są rzeczy ważne i ważniejsze - odparłem, biorąc łyk ciepłego napoju.

- Nie wmówisz mi, że chociaż raz nie fantazjowałeś o swoim ślubie - powiedział Zach, patrząc się na mnie dziwnie.

Zamilkłem na chwilę.

- Masz rację, Zach. Wyobrażałem sobie swój ślub, ale miał to być ślub z Christiną. Mieliśmy już swoją wizję tego dnia. Wiedzieliśmy, jak się ubierzemy i co będzie w menu. Znaliśmy każdy szczegół tego dnia, aż nagle wszystko prysło i zostałem z niczym. Odkąd jestem z Kaylą nie miałem czasu się nad tym zastanawiać. Moim zadaniem było jej pomóc. Zrobiłem tyle, ile mogłem.

Spuściłem wzrok na podłogę i zamknąłem oczy. Tak wiele się działo i niekiedy mnie to przerastało. Miałem nadzieję, że teraz, po przeszczepie Kayli, zaznamy trochę spokoju i nareszcie będziemy mogli cieszyć się życiem jak normalni nastolatkowie.

- Przepraszam, Corbyn.

Mówiąc to, Zach wstał i podszedł do mnie, aby się przytulić. Nie odmawiałem mu. Potrzebowałem tego tak samo, jak on.

- Dzięki, że tu ze mną jesteś - odpowiedziałem, uspokajając się w ramionach przyjaciela.

- Nie masz mi za co dziękować. Ty na moim miejscu zrobiłbyś to samo - odrzekł.

Po kilku godzinach oczekiwanie dobiegło końca. Kiedy zobaczyłem w drzwiach lekarza Kayli, od razu się podniosłem. Trochę zakręciło mi się w głowie, ale szybko odzyskałem przytomność myślenia.

Staliśmy przez chwilę w ciszy. Lekarz patrzył mi się w oczy nic nie mówiąc. Zacisnąłem dłonie w pięści, a do moich oczu napłynęły łzy. Obawiałem się najgorszego i bałem się, że się to spełniło.

I meant it - Corbyn BessonOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz