Siedziałem po turecku na łóżku i patrzyłem się przed siebie beznamiętnie. Wróciłem ze spaceru z Kaylą kilka godzin temu. Nie chciałem do niej dzwonić, ale musiałem się dowiedzieć, czy wszystko było w porządku, więc po niecałej godzinie do niej zadzwoniłem. Oczywiście nie odpowiedziała. Napisałem też kilka wiadomości, ale nie dawała znaku życia.
Postanowiłem zadzwonić do Zacha. Nie miałem ochoty nigdzie wychodzić, więc poprosiłem go, aby do mnie przyszedł. Musiałem z kimś porozmawiać, a Zach był jedyną osobą, która była wtajemniczona w sprawę.
- Będę za dziesięć minut - powiedział Herron, po czym się rozłączył.
Kiedy czekałem na Zacha, zacząłem zastanawiać się nad swoją przyszłością. Miałem tak wiele planów, ale wszystko się posypało. Miałem iść na studia z Christiną, jednak teraz było to wykluczone. Na wakacje mieliśmy jechać z przyjaciółmi do Los Angeles na dwa tygodnie, ale ani Jonah ani Jack ani Daniel nie dawali znaku życia. Każdy z nas mieszkał w innym rejonie państwa, więc nie spotykaliśmy się często. Najczęściej kontaktowałem się z Jonah, który był dla mnie jak starszy brat. Nie pisałem jednak do niego od ponad miesiąca, więc nie sądziłem, aby chciał się ze mną dłużej zadawać.
Z myśli wyrwało mnie pukanie do drzwi. Zach nie czekał na zaproszenie, tylko wszedł do środka i usiadł na moim obrotowym krześle, które mój przyjaciel wręcz ubóstwiał.
- Co się dzieje? - spytał brunet, patrząc się na mnie podejrzliwie.
Opowiedziałem Zachowi o wszystkim. Chłopak nie krył zdziwienia. Patrzył się na mnie, jakbym zwariował. Tak właśnie się czułem. Chyba naprawdę zwariowałem.
- Niepotrzebnie pokazałem jej, gdzie mieszkasz. Gdybym wiedział, że teraz będziesz tak cierpiał, nie robiłbym tego. Zrozum, Corbyn. Chciałem dla ciebie najlepiej, abyś nie myślał o rozstaniu z Christiną, ale chyba nie wyszło. Jak zresztą zwykle - powiedział Zach, przecierając dłonią czoło.
- Daj spokój. Zrobiłeś to, co uważałeś za najlepsze. Nie gniewam się na ciebie - odparłem, poklepując Zacha po ramieniu i się do niego uśmiechając. Herron odwzajemnił uśmiech, a po chwili przesiadł się na moje łóżko, siadając tym samym obok mnie i obejmując mnie ramieniem.
- Chcesz ją sobie odpuścić? - spytał Zach, wpatrując się we mnie intensywnie.
- Nie. Ona potrzebuje mojej pomocy. Czy tego chce czy nie, dostanie ją - odpowiedziałem, zamykając na chwilę oczy.
- Czasami jestem naprawdę z ciebie dumny, Corbyn - powiedział Zach, uśmiechając się.
- Wiesz, gdzie ona mieszka? - spytałem, na co Zach skinął głową.
- Chodź, zabiorę cię do niej. Ona chyba potrzebuje ciebie tak bardzo, jak ty potrzebujesz jej - powiedział chłopak.
- Zach, ja nie...
- Cicho. Nie kryj tego przed sobą. Zależy ci na niej - zauważył Herron. Oczywiście, że miał rację. On zawsze miał rację. Znał mnie na wylot.
- To zawieziesz mnie do niej? - spytałem. Zach tylko wstał i wskazał, abym poszedł za nim.
Po kilku minutach siedzieliśmy w samochodzie mojego przyjaciela i jechaliśmy w nieznanym mi kierunku. Kayla chyba nie mieszkała blisko nas, bo wyjechaliśmy już na obrzeża miasta. Zach jechał przed siebie.
Nie wiedziałem, czy to, co robiliśmy, było dozwolone. Nie mogłem przecież nachodzić Kayli. Wyraźnie mnie zbyła. Nie chciała mnie widzieć, ale ja nie mogłem sobie pozwolić na to, aby o niej zapomnieć. Nie po tym, co widziałem. Ta dziewczyna musiała coś ukrywać. Musiałem się tylko dowiedzieć, co takiego jej się stało.
CZYTASZ
I meant it - Corbyn Besson
Teen FictionCorbyn po zerwaniu z dziewczyną postanawia rozpocząć nowe życie. Nie wie jednak, że na jego drodze pojawi się osoba, która zmieni jego podejście do życia i spojrzenie na problemy ludzi.