Po rozmowie z chłopakami dowiedziałam się, że Tord wyjeżdża. Szczerze? Nie przejmuję się tym zbytnio. Mieszkam tu ledwie dwa dni, więc nie ma powodu żeby płakać z powodu wyjazdu współlokatora... i odrzucenia przez nowo poznanego chłopaka...
[Tord] - będzie mi was brakowało! Szczególnie ciebie, [t/i], ponieważ nie miałem okazji poznać cię bliżej.
Po kilku uściskach rogacz skierował się w stronę auta. Pomachał w naszą stronę ręką i odjechał. Eddowi szkliły się oczy, Tom stał z szerokim uśmiechem, a Matt? Matt miał wszystko gdzieś. Przeczesywał swoje włosy patrząc w lusterko. Nie miałam ochoty stać tutaj bezczynnie, więc poszłam w stronę domu. Niestety, coś, a raczej ktoś, chwycił mnie za nadgarstek uniemożliwiając wejścia do chałupy.
[Tom] - hej. - puścił moją rękę - wiem że pewnie nie będziesz chętna, ale zawsze warto zapytać. Przeszłabyś się ze mną do baru? Chcę poświętować wyjazd komunisty, a Edd wraz z Mattem nie są chętni. Jak zwykle...
zgodzić się? Warto spróbować. Może nasze relacje się polepszą, bo widzę że mi nie ufa.
[T/i] - jasne, czemu nie.
[Tom] - a więc chodź za mną. - odwrócił się ode mnie i kiwnął głową na znak, bym za nim szła. Tak też zrobiłam. Szliśmy zaledwie pięć minut, gdy przed nami ukazał się wielki, neonowy napis "bar u Tadzika". Tom otworzył drewniane drzwi i znowu chwycił mój nadgarstek. - lepiej żebyś sama tutaj się nie kręciła.
Przeciskaliśmy się przez tłumy tańczących nastolatków prosto do krzesełek przy barze.
[Tom] - pijesz?
[T/i] - wiadome.
[Tom] - więc to co zwykle... - skierował swój wzrok na mnie - razy dwa.
Tak na prawdę nigdy nie piłam. Nie że nie chciałam, bałam się konsekwencji. Tym razem dalam się namówić. Czemu? Nie wiem.
Z rozmyślań obudził mnie brzdęk butelki. Podnioslam wzrok, a przede mną stał litr alkoholu "smirnoff". Wzięłam go do ręki. Wtedy Tom brzdęknął swoją butelką o moją.
[Tom] - no to... za odejście Torda! -Przechyliłam butelkę i wzięłam łyk napoju. Lekko schłodzony, poszczypał w gardło. Nie za smaczne, ale ciekawe. Kolejny łyk. O dziwo lepiej smakuje. - haha, już wydoiłaś całą butelkę? No to barmanie, kolejne dwie, jak zawsze na kartę kredytową Edda!
Przede mną pojawiła się kolejna butelka. Kolejny łyk. Strasznie kręci mi się w głowie. Czuję kogoś rękę na udzie. Odrywam wzrok od butli i patrzę się w tą stronę. Dwa czarne, rozmazane punkty. Już tylko ciemność.
Chyba przesadziłam.
***
Kolejny rozdział. Dzisiaj w sobotę, nie w niedzielę. I przepraszam że krótszy, jakoś to wynagrodzę! <3
I spokojnie, z głównym shipem będzie wszystko okej.
~feyrunaxx
CZYTASZ
To tylko odbicie (Matt x reader)
Fanfic[???] - nigdy nie wykazywał wobec kogoś jakichkolwiek emocji. Dziwne, prawda? [???] - to narcyz. On nie kocha. On tylko potrzebuje osoby, która mu powie w każdej chwili że jest czegoś wart. [???] - po prostu się poddaj. #22 - shipy 14.12.2018