Nate's POV
Słońce zaczynało chylić się ku zachodowi, a wszyscy wracali, aby zjeść kolację i porozmawiać w salonie. Brakowało tylko Milo i Catherine, którzy wyszli poprzedniego dnia przed południem.
Lee chodził zirytowany od okna do okna, wypatrując ich.
Britney siedziała cicho w kącie, ocierając dyskretnie łzy z oczu. Nie rozmawiała z Emily, ani z Jess.
Wilkołaki wyznawali zasadę „Mówi się trudno i żyje się dalej". To samo Emily i Jessica.
Ann nie wychodziła z pokoju od wczoraj, więc pewnie nawet nie wiedziała, że kogoś brakuje.
Słońce już dawno zaszło, kiedy Lee wpatrując się w okno krzyknął:
-Idą!
Wszyscy podnieśli się zainteresowani z miejsc, aby wyjrzeć przez okno. Sam również poszedłem sprawdzić, czy to na pewno oni, a nie zwidy białowłosego.
Faktycznie, do bramy zmierzały dwie osoby. Jedna dużo wyższa, podtrzymywała tą niższą, aby nie upadła.
Lee momentalnie wybiegł z domu, za nim wyszli Kay i Troy. Poszedłem w ich ślady i już po chwili znajdowałem się przy Milo, który delikatnie obejmował szatynkę.
-Połóżcie ją, u niej w pokoju- przekazał dziewczynę w ręce wilkołaków- Tylko ostrożnie z nią.
Kiedy tylko Troy wziął dziewczynę na ręce i odszedł razem z Kayden'em w stronę domu. Lee dopadł bruneta i złapał go za koszulę.
-Co. Ty. Jej. Zrobiłeś!?- wysyczał przez zęby Nixon. Brunet ledwo trzymał się na nogach podtrzymywany tylko ręką Lee.
-To nie ja- powiedział słabo Milo- To był wypadek. Zaatakował ją dorosły wilkołak...- przerwał, bo Nixon uderzył go kilka razy z pieści w twarz. Z nosa chłopaka momentalnie polała się krew.
Białowłosy atakowałyby dalej, gdybym nie wkroczył pomiędzy nich.
-Spokój Lee- warknąłem na niego- Obydwaj do domu! Już!
Milo powlókł się powoli w stronę drzwi, a Lee warknął tylko coś obraźliwego w stronę okularnika i szybszym tempem znalazł się w domu.
Po chwili sam również wszedłem do domu, gdzie od razu dopadła mnie Jessica.
-Co się stało? Czemu Troy wniósł Cat na górę? A Anderson i Nixon się pobili?- zasypała mnie gradem pytań.
Po chwili opowiedziałem jej to co sam wiedziałem i zobaczyłem.
-Czyli jak narazie ty zostajesz liderem- uśmiechnęła się do mnie- Cat jest tak poobijana, że ledwo szła, nie da rady kontrolować wszystkiego nie wstając z łóżka.
Milo's POV
Mogłem dostać mocniej. Może więcej by mi to dało. Jak narazie tylko czułem jak pod moim okiem pojawia się powoli siniak, a krew leniwie spływa po mojej twarzy.
Będzie mi przypominać o błędzie, którego nie wybaczę sobie już nigdy.
Powoli wszedłem po schodach, czując na sobie wzrok wszystkich, którzy siedzieli w salonie. Może myśleli, że to ja ją pobiłem?
Zatrzymałem się przed pokojem Cat. Nie wiem czy ona chce mnie jeszcze oglądać. Może wcześniej robiła to tylko z przymusu, żebym nie zostawił jej tam na pastwę losu.
Postanowiłem jednak zajrzeć czy wszystko z nią okej.
Kiedy tylko spojrzałem do środka, dziewczyna podniosła na mnie swój wzrok. Jej złote oczy zabłysły.
CZYTASZ
Apocalypto
Fantasy„Tak naprawdę moja matka, zmarła przy moim porodzie, a ojciec nie chciał wychowywać potwora, jakim rzekomo jestem ja. Oboje byli śmiertelnikami, ale mamę w przeddzień moich narodzin ugryzł wampir. W ten sposób stałam się w połowie wampirem. Tak zwa...