{16} Głupia supersiła wampirów

22 2 16
                                    

Milo's POV

Stanęliśmy wszyscy razem przed domem, który Nate i Emily znaleźli podczas poszukiwania. Wyglądał na dobrze zachowany i zupełnie niezniszczony przez apokalipsę. Otaczał go wysoki płot z metalowych prętów.

-Na pewno ktoś tam mieszka- stwierdziłem sucho- To niemożliwe, żeby to przetrwało nienaruszone.

-Zgadzam się z Milo- poparł mnie rudowłosy Kayden- Mam, co do tego domu złe przeczucia.

Dylan spojrzał na nas gniewnie, po czym warknął kilka niemiłych słów o tym, jacy to nie jesteśmy tchórzliwi.

-Kto jest za tym żebyśmy tu zamieszkali, niech podniesie rękę do góry!- zawołał brunet- A może wolicie podzielić los Callaway i skończyć jako zabawka dla wilkołaków?

Britney, Emily i Jessica spojrzały po sobie przerażone, po czym podniosły rękę. Sarah rozejrzała się, tak jakby wilkołaki miały wybiec zza najbliższego drzewa i ją porwać. W końcu ona również podniosła rękę.

-A wy co?- zapytał mnie, Kay'a i Nate'a- Boicie się zwykłego domu?- prychnął, po czym spojrzał na rudowłosego- Po nich mogłem się tego spodziewać, są dhampirami. Ale ty Kay? Naprawdę? Wolisz poprzeć tchórzy i spać na dworzu?

-Mam po prostu złe przeczucie co do tego domu. Coś z nim jest nie tak.

-Proszę bardzo!- warknął wyraźnie niezadowolony i zirytowany Dylan- Śpijcie sobie na dworzu jak psy! Ja z dziewczynami idziemy do domu.

Dylan odwrócił się na pięcie i poszedł w stronę schodków prowadzących do drzwi. Cztery dziewczyny poszły w jego ślady. Po chwili cała piątka zniknęła za drzwiami, które, o dziwo, były otwarte.

-Chyba wiem, co jest nie tak z tym domem- spojrzał na nas Nate- Patrzcie, wszystkie okna mają pozasuwane zasłony. To musi być...

Słowa Nate'a zagłuszył rozdzierający krzyk, jednej z dziewczyn. Po chwili dołączyły do niego inne, pozostałe dziewczyny. Coś musiało się stać. Coś bardzo bardzo złego. Kayden przemienił się w rudego wilka i pobiegł w stronę domu, ja razem z Nate'em pobiegliśmy zaraz za nim.

Jeżeli to był wampir. To nie wróżę nam długiego życia. Biegniemy prosto w paszczę lwa. Wpadliśmy do domu jak burza, od razu dało się wyczuć ciężki i metaliczny zapach krwi. To musiał być wampir. Nie wierzę, że takie krwiożercze istoty przetrwały jeszcze do naszych czasów.

Między płytkami w salonie, płynęła krew. Ktoś zginął. Kilka metrów przed nami stała Sarah, Jessica i Britney, wszystkie przytulone do Dylana. Nie mogłem zobaczyć, co znajdowało się przed nimi, ale to tam znajdowało się źródło tej „rzeki" krwi.

Na oślep skoczyłem do przodu, mając nadzieję zaatakować wampira z zaskoczenia. Ten jednak był szybszy, w mgnieniu oka odczepił się od leżącej na ziemi Emily, która biorąc pod uwagę jej poderżnięte gardło, już nie żyła, i przygwoździł mnie do ściany. Próbowałem się wyrwać, ale wampiry są dużo silniejsze od dhampirów, więc rownie dobrze mógłbym nie robić zupełnie nic.

Nagle poczułem, że uścisk zelżał, a wampir odwraca się gwałtownie do tyłu. Oczywiście pociągnął mnie za sobą i pchnął w stronę wilkołaków, które miały go zaatakować. Całość trwała może ułamki sekundy.

Przetoczyłem się po podłodze jak bezwładna kukiełka rzucona przez kapryśne dziecko, której owa kukiełka się nie spodobała. Zatrzymałem się dopiero na ścianie na przeciwko całego zajścia. Zabolało. Głupia supersiła wampirów.

Kiedy szok po uderzeniu w ścianę trochę przeminął. Walka między czwórką wilkołaków, a wampirem zaczęła przyjmować dla nas korzystny obrót. Wilkołaki zapędziły przeciwnika w róg pokoju i jeżyły groźnie futro na karku, gotowe do ataku.

ApocalyptoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz