#1

6.2K 446 251
                                    

Jacob gwałtownie zatrzymał pojazd, a jego serce waliło jak młotem. Zacisnął duże palce na kierownicy, a w jego ciele zawrzała krew. Trząsł się cały jak galareta, a jego szczęka zacisnęła się momentalnie, wywołując w jego ciele okropny ból. 

Nie mógł uwierzyć, że właśnie teraz, prawie po czternastu cholernie długich latach, pełnych bólu, tęsknoty i cierpienia, na jego drodze pojawił się demon i największy wróg. Jacob przez te wszystkie lata szukał tej osoby, lecz bezskutecznie, bo zapadła się ona pod ziemię, zniknęła z powierzchni, wyparowała, aż dotąd.

Właśnie teraz spacerowała sobie po ulicach słonecznego miasta, zupełnie nieświadoma i nieprzejmująca się niczym i nikim. Ta osoba, która zniszczyła doszczętnie jego życie i doprowadziła do jego upadku.

- Uspokój się chłopie! - warknął do siebie, wytężając wzrok na wroga stojącego po drugiej stronie ulicy. - Boże ja zaraz zwariuję!

Jacob przyglądał się intruzowi i zastanawiał się, czy to ta właściwa postać. Widział ją co prawda raz w życiu, ale ta twarz utkwiła w jego pamięci na wieki. To przez tę twarz, Jacob budził się w nocy z potwornym krzykiem, cały zlany potem. To właśnie ona, to ta parszywa gęba z szyderczym uśmiechem. Śmieć, gnojek, zepsuty do szpiku kości człowiek, który odebrał mu radość i szczęście. Mężczyzna, który odpowiedzialny był za wszystko, za jego porażkę i totalną zagładę.

Jacob w pośpiechu wysiadł z samochodu, po czym chciał przebiec na drugą stronę ulicy, ale w tym samym momencie z naprzeciwka nadjechała taksówka, do której wsiadła męska wsza.

- Kurwa! - wrzasnął zdenerwowany i czym prędzej pobiegł z powrotem do swojego samochodu, odpalając silnik. Nie patrzył na jadące auta i szybko włączył się do ruchu. Musiał bowiem zawrócić i pojechać za żółtą taksówką, ale nawał i tłok uliczny uniemożliwił mu tego. Wściekły na siebie i cały świat mężczyzna, zaczął uderzać pięściami o kierownicę, klnąc na wszystkie świętości.

- Kurwa tyle lat czekałem i modliłem się, żeby w końcu spotkać tę męską szmatę, a jak mi się to udało, to na starcie spierdoliłem!

Jechał przed siebie, a jego głowa dosłownie pulsowała z natłoku przeróżnych myśli. W jednej chwili przypomniała mu się jego przeszłość i to, przez co musiał przejść.

Był zdenerwowany, był wściekły, ale i zarazem zagubiony. Zastanawiał się, po co ten człowiek wrócił do Beverly Hills. Przez jego myśli przelatywały przeróżne pytania i na żadne z nich nie znał odpowiedzi, co jeszcze bardziej wzbudzało w nim nerwy i poczucie nieznanych mu do tej pory odczuć. Wyjął telefon komórkowy z kieszeni szerokich bojówek, po czym w pośpiechu wybrał numer do kumpla.

- Jacob, coś na mieście się stało, że dzwonisz? - zapytał mężczyzna po drugiej stronie słuchawki.

- James potrzebuję twojej pomocy i pomocy kilku naszych - powiedział szybko do rozmówcy, rozglądając się po całej ulicy, wzrokiem szukając czegoś, co mogłoby go zainteresować.

- Declan nic nie mówił, co jest? - zapytał zdezorientowany mężczyzna.

- To sprawa prywatna i chodzi o mnie, a dokładnie o nijakiego Simona Masona, kojarzysz to nazwisko prawda? - zapytał, po czym skręcił w lewo, jadąc proso do domu Declana.

Mężczyzna po drugiej stronie na moment zamilkł, jakby się nad czymś zastanawiał, lecz kiedy głos ponownie zabrał brunet, chcąc ułatwić mu odpowiedzi, tamten wypalił jak z procy.

- To ten chuj, co handluje żywym towarem?! - Jacob, słysząc słowa mężczyzny, na moment zamknął powieki, próbując się uspokoić.

- Dokładnie, to ten sam - wyszeptał, zaciskając boleśnie swą kwadratową szczękę. - Wydawało mi się, że widziałem go na Rodeo Drive.

THE RAGE  Premiera16 czerwca ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz