#8

5.1K 375 176
                                    

Jacob od kilku dni obserwował Simona i jego wszystkie spotkania „biznesowe", które prowadził tak zawzięcie, werbując nowe ofiary i tym samym przedłużając swoje parszywe życie. Po rozmowie z Lucasem mężczyźni dogadali się, że każdy z nich zajmie się swoją robotą i nikt nikomu nie będzie wchodził w drogę. Jacob za wszelką cenę chciał odnaleźć córkę, by mógł wyjawić jej prawdę o jej matce. Obserwował dom swojej byłej żony i jej gacha. Widząc ją po tych wszystkich latach, które przez nią wycierpiał, miał ochotę zwyczajnie podejść do niej i strzelić jej w głowę. Nie mógł na nią patrzeć, a za każdym razem, kiedy widział ją w objęciach zadowolonego Simona, w jego ciele gotowała się krew. Za każdym razem miał ochotę wyjść z ukrycia i po prostu się ujawnić, jednak wiedział, że takim zachowaniem nie uzyska niczego, co sobie zamierzył. W dalszym ciągu nie wiedział, gdzie przebywa Lily jego malutka, kochana  córeczka, a ta niepewność go rozstrajała dobitnie. Mężczyzna miał informację, że przyjechała do Beverly Hills wraz z matką i Simonem, a teraz słuch po niej zaginął. 

— Masz coś? — Jacob odebrał telefon od Lucasa, od razu przechodząc do sedna. 

— Jacob spokojnie. Jeszcze nic nie mam, musiała ją dobrze ukryć, ale spokojnie znajdziemy Lily. Rose musi przecież mieć z nią jakiś kontakt. O to się nie martw i skup się  na swoim zadaniu  — powiedział do mężczyzny, na co Jacob teatralnie przewrócił oczami.

— Od kilku dni nic innego nie robię, tylko śledzę tego chuja i za każdym razem, kiedy widzę jego parszywą mordę, mam ochotę wyjść z ukrycia i obedrzeć go ze skóry, a tę sukę poćwiartować i wrzucić do soli! — warknął rozwścieczony Jacob, zaciskając mocno kwadratową szczękę. 

— Wierzę ci, ale musimy być ostrożni. Chłopaki mają rękę na pulsie — zapewnił go blondyn. 

— Dobra, ja właśnie jadę za nim, ale za chuja nie wiem, gdzie on jedzie. Spotkał się dziś  z kilkoma prostytutkami z agencji i chyba będę musiał odwiedzić ten burdel — oznajmił mężczyźnie, po czym dodał. — Później muszę jechać do Declana, bo mnie potrzebuje, ale któryś z was musi mnie zastąpić. 

— Jasne, podstawię kogoś na miejsce, w razie kłopotów, dzwoń — Mężczyźni skończyli rozmawiać, a Jacob skupił się na śledzeniu Simona i jego nowej zdobyczy, jaką sobie upolował. Mężczyzna musiał być bardzo ostrożny i nie wychylać się zbytnio, by Simon nie zorientował się, że jest obserwowany. Ogólnie rzecz biorąc, mężczyzna zachowywał się  bardzo dziwnie, jakby się czegoś obawiał, bo przy każdym spotkaniu na plaży z potencjalnymi ofiarami, nerwowo rozglądał się dookoła. Jacob zastanawiał się co, ten mężczyzna ma w sobie, że młode kobiety, często jeszcze dzieci, tak bardzo mu ufały i wsiadały dobrowolnie do jego samochodu. Owszem Simon był przystojnym mężczyzną, bo Rose nie poleciałaby na paszteta bez kasy, ale był nieco starszy od Jacoba i to było widać na pierwszy rzut oka. 

 Jacob jechał za samochodem swojego wroga, zastanawiając się, gdzie przetrzymuję pozostałe swoje zdobycze. Olśniło go dopiero w momencie, kiedy Simon wyjechał z miasta, kierując się w stronę opuszczonych magazynów, gdzie kiedyś znajdowała się ogromna przetwórnia drobiu. 

— Tu cię mam! — powiedział na głos brunet, zatrzymując samochód nieopodal opuszczonych magazynów. Wysiadł z samochodu, zabierając ze sobą broń, a następnie powoli, podszedł bliżej miejsca, gdzie zaparkował Simon. Jacob ukrył się w krzakach, które rosły nieopodal, a następnie obserwował cały rozwój wydarzeń. 

Drzwi jednego z pomieszczeń się otworzyły, a ze środka wyszedł jakiś starszy gość grubo po pięćdziesiątce, podchodząc do auta Simona. Mężczyzna otworzył drzwi od strony pasażera, wyciągając bezwładne ciało młodej dziewczyny, która jeszcze przed paroma chwilami była przytomna i świadoma wszystkiego. Po chwili wysiadł Simon, obszedł samochód, a następnie powiedział do starszego mężczyzny.

THE RAGE  Premiera16 czerwca ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz