One shot Shikamaru

1.5K 50 10
                                    

2/3 część maratonu z okazji 1k wyświetleń.

Wracałaś z misji wraz ze swoim najlepszym przyjacielem Shikamaru. Z Shiką znałaś się od dzieciństwa, bardzo często ci pomagał. Czy to w lekcjach lub treningach. Od jakiegoś czasu patrzyłaś na niego inaczej, nie jak na przyjaciela z dzieciństwa. Po prostu sie w nim zakochałaś, nie chcąc psuć tego co jest między wami nic mu nie powiedziałaś i starasz sie zachowywać przy nim jak zawsze. Skupiona na swoich rozmyślaniach nie usłyszłaś jak do ciebie mówi.
- Ale to upierdliwe. [T.I] słuchasz mnie?
- Co?...tak tak słucham - odpowiedziałaś szybko.
- To co powiedziałem? - zapytał z chytrym uśmieszkiem.
- Ehh, co się z tobą ostatnio dzie...uważaj! - krzynął i odepchnął cię na bok. Gdyby nie on w twoje plecy wbity byłby kunai.
- Arigatō Shika-kun.
- Nie czas na dziękowanie, musimy walczyć - powiedział i po chwili za drzew wyskoczyło około 8 uzbrojonych ninja.
- Powodzenia i masz przeżyć - powiedział Shikamaru - bo bez ciebie nie dam sobie rady - dopowiedział szeptem abyś nie usłyszła.
- Spokojnie ktoś ci musi denerwować - odpowiedziałaś i ruszyłaś do walki. Po chwili pokonałaś już jednego przeciwnika, a Shika walczył z czterema z nich. Chciłaś mu pomóc, ale rzuciła sie na ciebie pozostała trójka z nich. Szło ci dobrze dopóki jeden z nich nie użył techniki podmiany i nie zakradł się do ciebie od tyłu przebijając ci kataną brzuch.
- Aaaaa - krzyknełaś z bólu i upadłaś na kolana. Ból był okropny, przez łzy spojrzałaś na swoją ranę i położyłaś sie na ziemi przy okazji próbując zatamować krwawienie. Shikamaru widząc to ci cie stało bardzo sie zdenerwował i zabił wszystkich z przeciągu kilku minut. Podbiegł do ciebie i wziął cie w objęcia.
- [T.I] prosze nie odchodz - powiedział z łzami z oczach widząc jak słabniesz - nie zostawiaj mnie...
- Shika...-kun dasz sobie radę...wiem o tym - powiedziałaś i ostatkiem sił pogłaskałaś go po policzku i stara łze - nie płacz proszę - po twoim policzku spłynała samotna łza - zanim odejde muszę ci coś powiedzieć...nie chciałam ci tego mówić wcześniej, bo bałam się odrzucenia więc powiem ci to teraz...kocham cię Shikamaru i to bardzo bądź szcześliwy...dla mnie - powiedziłaś i straciłaś przytomność. Shikamaru ostrożnie wziął ci na ręce i bardzo szybko udał się do konohy, a następnie do szpitala.
Słyszłaś czyjś głos, to był głos Shikamaru, a drugi głos należał do Tsunade.
- Wszystko z nią będzie dobrze? wyjdzie z tego.
- Tak. Rana goi sie prawidłowo. Jej ciało szybko sie regeneruje wiec po tych kilku dniach nieprzytomności powinna się obudzić - powiedziała.
- Shika... - powiedziałaś cicho.
- [T.I]? - powiedział Shikamaru i zbliżył sie do twojego łóżka - jesteś upierdliwa...wiesz jak się o ciebie martwiłem, proszę nie rób tak więcej, uważaj na siebie - powiedział a Tsunade zostawiła was samych.
- Gomen... - spojrzałaś w jego oczy i ujżałaś w nich troskę, strach i miłość? - Shika podałbyś mi wodę?
- Tak, proszę - podaj ci szklankę z wodą a ty wypiłaś duszkiem jej zawartość.
- Shika pamietasz co ci powiedziłam zanim zemdlałam? - zarumieniłaś się.
- Oczywiście, że pamiętam [T.I]-chan ja też cię kocham - odpowiedział i złączył wasze usta w delikatnym pocałunku, który z czasem przerodził sie w pełen namiętności taniec ust.
Po chwili odsuneliście się od siebie z powodu braku tlenu.
- Odpocznij jeszcze troche musisz wrócić do zdrowia - powiedział i pocałował cię w czoło - ja przy tobie zostanę.
- Arigatō Shika-kun - odpowiedziałaś i zasnełaś.

××××××××××××××××××××××××××××××
Witam was w kolejnej części maratonu. Mam nadzieje, że wam sie spodobało. Swoje opinię możecie wyrazić w komentarzach, widzimy się w następniej części.

Do zobaczenia Kurayami ✴

🍥 Naruto - Preferencje 🍥Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz