Początek znajomości cz.5

214 7 0
                                    


Znów nie mogłam spać, dręczyły mnie myśli o Piotrze i o tym, że  mnie znalazł. Na dodatek byłam wkurzona na Kubę, za jego zachowanie. Wstałam wcześniej niż on, zrobiłam sobie kanapki, kawę w termosie i pojechałam na komendę. Nie chciałam się spotykać z nim w domu. Dochodziła 6:00 rano, weszłam do swojego pokoju i zaczęłam przeglądać akta. Mijała chwila za chwilą, było po 7 rano gdy Kubis pojawił się w drzwiach
Kub: Paulina? A co Ty tu robisz? Nie za wcześnie na Ciebie?
P: Widzi Szef, mieszkam kątem u Kuby, trochę wczoraj się z nim pokłóciłam, wolałam dziś przyjechać z samego rana na komendę niż siedzieć i czekać na jego głupie gadki
Kub: Czy jest coś o czym nie wiem?
P: Jest, ale to chodzi o mojego byłego męża... To dla mnie trudna i bolesna sprawa
Kub: Jak będziesz mieć jakiś problem, to zapraszam do mnie, z chęcią pomogę, nie dam zostać samemu sobie z problemami
P: Dzięki Szefie
Kub: No a teraz zapraszam Cię do mnie po odbiór broni, blachy, legitymacji i najważniejsze umowy o pracę
Zniknęłam z Kubisem za drzwiami jego gabinetu, podpisywałam różne potrzebne papierki, jak dla mnie to zbędna papierologia, chciałam się jak najszybciej zabrać za pracę. Za to Kuba  dopiero wstał, był trochę przerażony, że mnie już nie ma, czym prędzej pobiegł do samochodu i przyjechał na komendę żeby zobaczyć czy już jestem. Nie odbierałam telefonu od niego bo siedziałam u Kubisa. Gdy już wychodziłam, zobaczyłam zdyszanego Kubę i  jego pytający wzrok zawieszony na mnie. Oboje weszliśmy do środka, nie zamieniłam z nim ani jednego zdania. A po chwili...
K: Powiedziałaś Kubisowi o Piotrze?
P: Nie
K: Dlaczego?
P: A po co? Nie potrzebuje Ciebie jako niańki
Ucięłam rozmowę. W między czasie przyszedł do nas Adam i poprosił Kubę na słówko.  Nie wyglądał na zadowolonego, był poważny, nie chciał nic więcej przy mnie powiedzieć. Wyszli przed komendę. Po chwili dołączył do nich Bolek.
B: Namierzyłem numer tego Piotra, jest we Wrocławiu i z tego co wynika to był wczoraj pod Twoim domem
A: Dowiedziałem się też, że tak samo jak Paulina były wojskowy, wyleciał dyscyplinarnie za nadużycia i przemoc wobec innych, leczony psychiatrycznie, musi mieć dobre plecy, że nikt go nie szuka
K: W takim razie co mam teraz robić?
B: Masz monitoring w domu? Może poproś Kubisa o ochronę
A: Ja na Twoim czy też Pauliny miejscu powiedziałbym o wszystkim Kubisowi, nigdy nie wiadomo co się może zdarzyć
K: Dzięki ziomy, bardzo mi pomogliście
A: Spoko, będę jeszcze obserwował tą sprawę
B: Daj spokój, w razie czego wiesz gdzie mnie szukać
Bolo poszedł do siebie a Adam z Kubą zostali jeszcze chwilę przed komendą, widziałam ich z okna, zastanawiało mnie jaką tajną sprawą się zajmują skoro się tak potajemnie spotykają i to poza pracą. Wróciłam do biurka, dopijałam kawę. Dzień zleciał dość spokojnie. Z Kubą nadal nie rozmawiałam i może nawet dobrze, bo miałam spokój od głupkowatych tekstów. Postanowiłam wyjść wcześniej do domu, oczywiście zapytałam Kubisa, wyraził zgodę, poszłam jeszcze na zakupy. Wracając do domu znów miałam wrażenie, że ktoś za mną chodził, ktoś mnie wyraźnie obserwował, czułam to na plecach. Chciałam być jak najszybciej w domu. Otwarłam drzwi, wniosłam zakupy do kuchni  a potem poczułam uderzenie w plecy, upadłam na podłogę, zdążyłam się obrócić, zobaczyłam, że to Piotr i dostałam kolejne ciosy w twarz, w brzuch, miałam deptane dłonie, czułam, że złapał mnie za szyję i zaczął dusić
Pi: Mówiłem, że jesteś tylko moja a mimo tego uciekłaś, ktoś Ci pozwolił? Ahhh, no tak, nie możesz nic powiedzieć, nawet dobrze bo nie chce Cię słuchać
Puścił mnie, zaczęłam krzyczeć ze strachu i z bólu, nie mogłam nic zrobić, chciałam umrzeć, żeby ten koszmar się już skończył. Moje krzyki musiał usłyszeć Kuba który wracał z pracy, wbiegł do mieszkania, zobaczył, że prawie się nie ruszam a Piotr stoi z nożem w ręku nade mną. Szybko wyciągnął broń i strzelił mu w rękę, byłam bezsilna i tak mocno pobita, że straciłam przytomność. Pamiętam tylko jak przez mgłę, gdy karetka mnie wiozła do szpitala a Piotra zabrała policja. O całym zajściu dowiedział się Kubis i inni z wydziału, wszyscy byli w szoku, nie do końca wiedzieli o co chodzi. Bolo sprawdzał mieszkanie Kuby, ja leżałam w szpitalu na OIOMie, Kuba był przesłuchiwany co się działo. Ocknęłam się na chwilę, Kuba siedział przy mnie, miałam maskę z tlenem założoną na twarz,  nie widziałam na lewe oko, miałam zapuchniętą prawie całą twarz, wstrząs mózgu, rozciętą dolną wargę, stłuczone obie dłonie, pełno siniaków, złamane 4 żebra, pękniętą śledzionę... To było najdotkliwsze pobicie jakie mnie do tej pory spotkało. Spojrzałam na Kubę
K: Cześć Słońce – uśmiechnął się - nie możesz nic na razie mówić, wszystko będzie dobrze. Mamy Twojego byłego, teraz się nie wywinie z tego co Ci robił, już ja z Adamem o to zadbamy, a teraz postaraj się zasnąć. Będę tu siedział przy Tobie. Przepraszam, za to co mówiłem, nie myślałem, że on jest tak groźny...
Nie mogłam nic powiedzieć, po moich policzkach spływała masa łez, Kuba delikatnie głaskał mnie po głowie, nie mógł nawet złapać mnie za ręce bo były tak mocno zdeptane, czułam się jak wrak człowieka ale z drugiej strony cieszyłam się, że mój koszmar się skończył, że Piotr już nigdy więcej mnie nie uderzy. Do szpitala wpadł jak poparzony Kubis, gdy zobaczył w jakim jestem stanie, przez chwile nie mógł z siebie wydobyć żadnego słowa... Poprosił Kubę na słówko
Kub: Kuba, co do cholery się u Was działo?!
K: Szefie, Paulina nie mówiła za dużo o sobie, coś tylko wspomniała, że złożyła pozew o rozwód ze swoim mężem bo ją bił i dlatego tu przyjechała, uciekała od niego. Nie wie jak  ją znalazł. Tyle wiem. Poprosiłem Adama o pomoc w namierzeniu tego gościa, Bolo namierzył jego numer, był we Wrocławiu ale nie myślałem, że potrafi zrobić coś takiego
Kub: Wnioskując z tego co mówisz, Paulina po prostu dostała karę od byłego męża, że od niego odeszła i uciekła tak?
K: Na to wygląda
Kub: Co za psychol, już ja mu pokaże jak wygląda życie w pudle, pogadam o tym z prokuratorem Jagiełło, żeby wlepił mu najcięższe zarzuty. co z Pauliną?
K: Lekarze mówią, że ta noc będzie najważniejsza. Na chwilę obecną będą utrzymywać ją w stanie śpiączki farmakologicznej, nie będzie odczuwała tyle bólu...
Kub: Zostaniesz przy niej?
K: Jasne Szefie. Gdy ją wtedy zobaczyłem, jak leży na podłodze, to zamarłem a teraz mam pełne oczy łez, na chwile się przebudziła, starałem się trzymać, ale po jej policzkach płynęło morze łez...
Kub: Masz wolne dopóki ona się poczuje lepiej, a resztą zajmie się Bruno, Adam i Marysia
K: Dziękuje Szefie, jak coś się zmieni dam znać
Kub: Trzymaj się
Kubis wyszedł, Kuba poszedł po kawę, w miedzy czasie odebrał kilka telefonów jak się czuję, co ze mną dalej będzie itd.. Widać, że jemu samem nie było łatwo. Wrócił do Sali, usiadł przy moim łóżku i się rozpłakał. Miał sobie za złe, że nie trzymał języka za zębami, że nie było go przy mnie kiedy to się działo. Mój stan był ciężki ale stabilny, wyglądałam gorzej niż źle, obrażenia były rozległe ale on wierzył we mnie. Noc przebiegła spokojnie, nadal byłam w śpiączce i chyba to mi pomagało nie czuć tego bólu i powoli zbierać siły przed rozprawą w sądzie o pobicie i kolejną rozprawą rozwodową...
CDN.......

Inna Wersja: Paulina Wach i Kuba Walczak - Poczatki znajomości Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz