I że Cię nie opuszczę... cz.2

186 3 0
                                    

Minął miesiąc. Nadchodziły wakacje, prowadziliśmy trudną sprawę brutalnych morderstw młodych dziewczyn w które zamieszane były również osoby z prokuratury, między innymi prokurator Podsiadło, został skazany, pobierał łapówki za uniewinnianie lub obniżanie wyroków. Byłam w szoku jak takie śmiecie mogą pracować w Instytucjach Państwowych i codziennie swoim krzywym ryjem pomagać bandytom. Razem z Kubą nie mieliśmy wolnego ponad miesiąc, musieliśmy doprowadzić sprawę do końca co skutkowało u mnie utratą 5kg. Siedziałam w pracy, przy biurku nieco około 20 godzin. Zamykaliśmy z Kubą sprawę morderstw  i nie chciałam żeby nam coś umknęło, musiałam wszystkie papierki sprawdzić, żeby Jagiełło czy też Kubis się do czegoś nie doczepił. Zegarek wskazywał 4:15, popatrzyłam na Kubę zaspanymi i zapuchniętymi oczami, po czym położyłam głowę na biurku
P: Kuba, mam już dość, chce do domu w końcu się wyspać...
K: No stara dupo, mogę Ci ewentualnie przynieść kawę, nie możemy stąd wyjść dopóki wszystkiego nie sprawdzimy, sama tego chciałaś
P: Jaka stara dupo?!
K: Oj no taki żarcik, idę po kawę
P: Yhym...
Nadal leżałam na biurku, nie miałam siły się podnieść, co też mi do głowy przyszło z tymi papierkami, sama nie wiem, mam nadzieje, że teraz dostaniemy od Kubisa dłuższy urlop. Kuba wrócił z kawą, mi się przysnęło, obudził mnie pocałunkiem w policzek, uśmiechnęłam się do niego, wypiliśmy kawę a potem wróciliśmy do pracy. Wypełniłam kilka raportów, odwróciłam się w stronę okna, rozjaśniało się a blask słońca w jeziorze pozwolił mi zatracić się w obecną chwilę.
K: Paulina? Paulinka?
P:Tak?
K: Nie gap się za okno, wracaj do papierków bo nam Kubis głowę urwie
P: No, chyba Tobie
Śmialiśmy się, miałam już dość ale musieliśmy to skończyć. Po jakimś czasie rzuciłam długopisem, na zegarku była 7:05, skończyliśmy robotę, odetchnęłam z ulgą gdy zanosiłam na biurko Kubisa dokumentację z całej sprawy, teraz tylko pozostało nam czekać na Szefa. Wpadł do nas Bolek
B: Boże, kogo ja tu widzę. Siedzieliście tutaj całą noc?
K: Dokładnie tak, a co w tym dziwnego?
P: Skończyliśmy przynajmniej robotę
B: Ooo, to teraz tygodniowy urlop się należy
K: Pewka, a coś Ty myślał
Gadaliśmy dłuższą chwilę, w drzwiach pojawił się Kubis, poprosił nas do siebie, w dobrym humorze udaliśmy się do niego
Kub: Muszę przyznać, że jestem z was zadowolony, świetnie do siebie pasujecie w pracy, jedno za drugim w ogień skoczy
P: Szefie, staramy się uzupełniać
Kub: Ja tam jeszcze co innego widzę ale nie o tym, macie ode mnie dwa tygodnie urlopu, napracowaliście się przy tej sprawie a teraz zapraszam do domu, wróćcie wypoczęci i gotowi na nowe działania, a między nami proszę nie wracać mi w „trójkę”
K: Szefie, co sobie Szef wyobraża?
Kub: Kubuś Ty już dobrze wiesz co, trzymajcie się, do zobaczenia
P&K: Do zobaczenia
Wróciliśmy do domu, Kuba prowadził, prawie po omacku otworzyłam drzwi i od razu udałam się do łózka, zasnęłam w ubraniu, po chwili obudził mnie jakiś głos
K: Paula, rozbierz się
P:Yhymmm...
K: Paula, no dawaj bo Ci pomogę
P: Spoko, już się nie mogę doczekać
Wstałam, ściągnęłam ubranie, byłam zaspana, nie docierało do mnie, że Kuba leży w moim łóżku i patrzy jak się rozbieram. Dopiero, gdy położyłam się spowrotem, poczułam jak jego ręka obejmuje mnie w pasie i przyciąga do siebie. Muskał mnie delikatnie ustami po ramieniu, ręce, szyi
P: Kuba, przestań, chcę się wyspać, wrócimy do tego wieczorem, w końcu mamy urlop
K: Dobrze, nie odpuszczę Ci tego tematu później
P: No to dobranoc
Kuba pocałował mnie w policzek, widziałam, że ma ochotę na coś więcej ale nie dałam się, nie będę mu co chwilę wskakiwać do łóżka. Spałam całe popołudnie, Kuba musiał wstać wcześniej bo coś grzebał w kuchni, stwierdziłam, że pójdę pod prysznic. Jak zawsze dłużej, gorąca woda spływała mi po plecach, uwielbiałam to uczucie. Wyszłam, cała owinięta w ręczniki. Uśmiechnęłam się do Kuby, on do mnie też, miło było go widzieć w samych bokserkach, gdy jest w kuchni i coś nam gotuje do jedzenia. Szybko pobiegłam się w coś ubrać, wybrałam moją satynową koszulkę do spania, mokre włosy tworzyły artystyczny nieład na mojej głowie, miałam to gdzieś, czułam się jak u siebie w domu więc mogłam nawet naga chodzić. Kuba zrobił na kolację krewetki. Zjedliśmy, wypiliśmy po lampce wina gdy Kuba zaczął ciągnąć temat
K: Paula, obiecałaś mi coś
P: Co?
K: Mieliśmy wrócić do pewnego tematu wieczorem
P:Jeszcze Ci ochota nie przeszła?
K:Na Ciebie nigdy
P: I wzajemnie
Wstałam od stołu, usiadłam Kubie na kolanach, zaczęliśmy się namiętnie całować, poczułam jego męskość, zaniósł mnie w takiej pozycji do siebie do pokoju, całował mnie tak jak nikt inny, długo, namiętnie, delikatnie, ściągnął ze mnie koszulkę, zostałam w samej bieliźnie, pieścił moje piersi, całował po szyi, zostaliśmy bez bielizny, zupełnie nadzy,  nie wstydzący się nawzajem
P: Pamiętaj co Kubis mówił, żebyśmy nie wrócili w trójkę
K: Spokojnie, nie musisz się o to martwić
Po tych słowach Kuba popatrzył mi głęboko w oczy, uśmiechnął się do mnie i wzajemnie, uwielbiałam ten jego uśmieszek, gagatek z niego, wie jak mnie zwabić do siebie, zabezpieczyliśmy się, poczułam go w sobie, jęknęłam, cała płonęłam od środka, było mi tak dobrze, jego ruchy coraz mocniejsze, chwycił mnie za ręce, całował po całym ciele... Był tak czuły i delikatny, a zarazem silny i dominujący, uwielbiałam z nim się kochać, od dawna tak się nie czułam a on utwierdzał mnie w przekonaniu, że mogę być tylko jego...

CDN..................

Inna Wersja: Paulina Wach i Kuba Walczak - Poczatki znajomości Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz