I że Cię nie opuszczę...

226 6 0
                                    


Nadszedł dzień rozprawy w sądzie, od samego rana chodziłam podenerwowana jak to będzie wyglądać. Na dodatek do Kuby co chwilę wydzwaniała Iza, jego ex, nie chciał odbierać ale w końcu się złamał, odebrał, zaszył się w swoim pokoju. Było słychać krzyki i jego podniesiony głos, dochodziła 8:30, zapukałam do jego drzwi
P: Kuba musimy się zbierać
K: Już, już kończę
Zamknęłam drzwi, usiadłam w kuchni przy stole. Po chwili Kuba pojawił się obok, widziałam, że jest zdenerwowany, nawet więcej niż zdenerwowany tą rozmową, w sumie mógł nie odbierać. Dojechaliśmy do sądu we Wrocławiu, znaleźliśmy sale
K: Mam nadzieje, że wsadzą go na dobre i już nie wyjdzie
P: Piotr jest dla mnie skończony, mam tu masę papierków udowadniających jego winę
Na korytarzu zapadła cisza. Słychać było tylko stukot obcasów, po  chwili pojawiła się przy nas moja dobra znajoma, mój adwokat Maja Czyżewska, Kuba był zdziwiony ale nie o wszystkim musiał wiedzieć
M: Dzień dobry, Adwokat Maja Czyżewska, cześć Paulinka, jak się czujesz?
K: Kuba Walczak, partner Pauliny
P: Cześć Maja, cieszę się, że znalazłaś dla mnie chwilę, żeby móc poprowadzić moją sprawę rozwodową
M: To nie będzie łatwa sprawa, sama wiesz jakie Piotr ma kontakty, ale postaram się wywalczyć dla niego najwyższą karę
K: Już mi się Pani podoba  i to bojowe nastawienie
M: Kuba, możesz mi mówić Maja, poza tym dobrze znam historię Pauliny, szczerze mówiąc dziwię się, że nie zrobiła tego wcześniej
Pogadałyśmy chwilę z Mają, przeprosiłam ją na chwile i zabrałam Kubę
na bok
P: Kuba, nie wiesz wszystkiego co się działo między mną a Piotrem, nie chciałam tego mówić ale tu na rozprawie będę musiała wracać do tego, nie bądź na mnie zły, o to Cię proszę
K: Zależy co usłyszę, może dobrze, że ten Twój Piotruś będzie z obstawą o inaczej dostałby oklep
P: Kuba!
M: Musimy wchodzić, zapraszam
Weszliśmy na sale, Kuba usiadł jako tak zwany widz a my z Mają podążyłyśmy dalej, spojrzałam jeszcze na Kubę, byłam przerażona całą tą sytuacją, uśmiechnął się do mnie,  również posłałam mu uśmiech. Zobaczyłam Piotra. Jak zawsze cwaniaczek się głupkowato uśmiechał, myślał, że wszystko może. Rozpoczęła się rozprawa, Maja złożyła wszystkie dokumenty z obdukcji oraz te, które dotyczyły sprawy rozwodowej, obrońca Piotra również, zostałam poproszona przez Sędziego o złożenie zeznań, były to dla mnie bolesne chwile wracając pamięcią do każdego uderzenia, każdych wyzwisk, każdego obwiniania, że to wszystko przeze mnie, widać było, że Sędzia jest mocno zaskoczony tym co mówiłam, jednak wszystko zgadzało się z tym co było w papierkach po obdukcjach, w pewnym momencie składania zeznań rozpłakałam się, nie dałam rady dłużej utrzymać tych emocji a to mi ulżyło, mogłam usiąść i się wyciszyć, uspokoić. Gdy Sędzia poprosił o zeznania Piotra, mój ex nawet nie umiał wytłumaczyć całej tej sytuacji, skąd ta agresja, dlaczego tak postępował, co nim kierowało. Ogłoszono 30 minut przerwy, wyszliśmy na korytarz.
M: Świetnie sobie poradziłaś, Sędzia na pewno jest po Twojej stronie
P: Tak myślisz? Nadal nie mogę się uspokoić, to wszystko wraca do mnie jak bumerang, doskonale pamiętam każde pobicie, upokorzenie, zdołowanie a przede wszystkim pytanie dlaczego właśnie ja...
K: Idę zapalić bo nie wytrzymam
M: Będzie dobrze
Łzy nadal spływały mi po policzkach, poprosiłam Maję żeby została a ja wyszłam do Kuby, jego towarzystwo zawsze mnie uspokajało
P: Kubaaa, Kubaaa...
K: Dlaczego mi nie powiedziałaś o wszystkich zdarzeniach? Gość dostałby ode mnie taki oklep, że matka by go nie poznała w kostnicy
P: Wiesz, że agresja nie załatwia sprawy, nie mówiłam bo nie chciałam, wstydziłam się tego co było. Dlaczego to ja, dlaczego tak dałam się krzywdzić. Nie chce już do tego wracać, mam nowe życie tu we Wrocławiu i nie chce go zmieniać czy zostawiać
K: Przykro mi ale rozumiem i szanuję Twoją decyzję. Masz rację, razem zaczniemy wszystko na nowo
Wtuliłam się w ramiona Kuby, on działał na mnie tak uspokajająco, nikt nie był w stanie tego zmienić. Musieliśmy wracać do środka, zadzwonił mój telefon, to Kubis
Kub: Cześć Paulinka, jak rozprawa?
P: Szefie zadzwonię później bo idziemy właśnie usłyszeć wyrok
Kub: Okey, już nie przeszkadzam
Podeszliśmy do Mai, czekała na nas a ja z niecierpliwością czekałam na wyrok i orzeczenie o rozwodzie. Ufałam Mai, wiem, że jest bardzo dobrym obrońcą i nie da sobie w kaszę dmuchać. Ponownie weszliśmy na salę, Sędzia wydał wyrok skazujący dla Piotra o dożywotnim pobycie w więzieniu bez możliwości wcześniejszego warunkowego wyjścia za dobre sprawowanie, orzekł o rozwodzie z winy męża, gdyby było tego mało miałam dostać od niego odszkodowanie za wyrządzone krzywdy w kwocie 100 tysięcy złotych. Znów się rozpłakałam ale tym razem ze szczęścia, że mój koszmar się skończył, że mogę być na nowo szczęśliwa. Podziękowałam Mai za tą sprawę, wyrównałam rachunki i ruszyłam z Kubą na komendę. Wchodząc do gabinetu spotkałam jakąś blondynkę
K: Paulinka, idź do Kubisa jeśli możesz opowiedz o rozprawie a ja się zajmę Panią
P: Ale Kuba...
K: Bardzo Cię proszę, to nie potrwa długo
Wyszłam, tak jak poprosił zostawiłam go sam na sam z tą panienką, mogłam się tylko domyślić, że to pewnie ta jego była Iza ale wolałam nie rzucać domysłów. Zapukałam do gabinetu Kubisa
P: Dzień dobry, mogę Szefie?
Kub: Jasne, wchodź
P: Przyszłam opowiedzieć o rozprawie, dostałam rozwód z orzeczeniem o winie Piotra, on został skazany na dożywocie bez możliwości wcześniejszego wyjścia a na dodatek ma mi zapłacić odszkodowanie
Kub: No to gratuluje, będziesz miała spokój i pewność, że  nie będzie Cię nękał
P: Też się cieszę Szefie, gdyby nie Szef czy Kuba już by mnie tu nie było...
Kub: Nie wracajmy już do tego, było minęło, najważniejsze, że żyjesz i bardzo bym chciał, żebyś została już na stałe na komendzie
P: Myślę, że to całkiem dobra propozycja. Szefie, co to za dziewczyna siedziała u nas w gabinecie?
Kub: To Iza, była dziewczyna Kuby, ciągle tu przychodzi a on ma jej chyba dosyć, zresztą sama go zapytasz.
Podziękowałam Kubisowi za pomoc, przytuliłam go bardzo mocno w podzięce. Wyszłam od niego ale nadal drzwi do mnie były zamknięte, poszłam zrobić kawę i udałam się przed komendę. Słychać było krzyki Kuby i tej Izy, za chwilę krzyk Kubisa. To był czas na powrót i uspokojenie tej sytuacji, w drzwiach minęłam blondi, słychać było kłótnie Kubisa i Kuby, podeszłam do Kuby, zawiesiłam mu się na szyi, w jednym momencie się uspokoił
P: Szefie spokojnie, dam sobie z nim rade
Kub: Tak? To spróbuj mu wytłumaczyć że to jest komenda a nie wylewanie żali byłej dziewczyny która ciągle tu przyłazi
P: Szefie, poradzę sobie
Kub: Weź go stąd bo mnie krew zalewa, przyjdźcie jutro do pracy bez zbędnych ludzi
P: Tak jest, chodź Kuba, musisz odetchnąć
Wyszliśmy z komendy, zabrałam go nad Odrę, tam było cicho i spokojnie, usiadłam na brzegu natomiast Kuba dłuższą chwilę wpatrywał się w blask wody, w końcu przyszedł, milczał, nie chciał nic mówić
P: Kuba, co jest z Tobą? Co to za dziewczyna? Słychać was było na całą komendę
K: Widzisz Moja Droga to właśnie moja ex, Iza, ciągle mnie nachodzi, przyłazi na komendę, wydzwania
P: Jaki w tym jest sens?
K: Chce, żebym do niej wrócił, ale nie mogę, nie po tym co mi zrobiła
P: Opowiesz mi o tym?
K: Muszę koniecznie dziś?
P: Nie ale lepiej wyrzuć to z siebie, dobrze Ci radzę, wiem z autopsji, że takie wyznanie pomaga
K: Dziękuję
Gagatek się tylko uśmiechnął, na szczęście się uspokoił, siedzieliśmy ponad godzinę na brzegu w milczeniu, rozumiałam sytuację i nie pytałam o nic, wiedziałam, że jak będzie chciał mówić, to sam zacznie. Do wieczora nie ruszyliśmy się z nas Odry, takie wyciszenie dobrze mu robi. Nagle złapał mnie za rękę, przytulił i pocałował, ten pocałunek wyraził ile dla niego znaczy moja pomoc, moje milczenie i to, że nie naciskam na niego. Wyszeptałam mu do ucha „ Zawsze Ci pomogę i Cię nie opuszczę...”

CDN...............

Inna Wersja: Paulina Wach i Kuba Walczak - Poczatki znajomości Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz