I że Cię nie opuszczę... cz.1

202 4 0
                                    


Wracaliśmy z Kubą do jego mieszkania, Kuba zasnął po drodze, dzięki czemu miałam możliwość skoczyć po zakupy bo w lodówce pusto, on spał w samochodzie, trudno, musi odreagować to, co ta Iza od niego chce, chociaż mnie ciekawi, czemu tak bardzo chce żeby Kuba do niej wrócił i czemu go tak stale nachodzi... Mam nadzieje, że opowie mi o tym, komu jak komu ale jemu ufałam bezgranicznie...
P: Wstawaj Gwiazdo, jesteśmy w domu
K: Hmmm...
P: Kuba, wstawaj, nie będę Cię wynosić z samochodu
K: Już się zbieram
Razem zanieśliśmy zakupy do mieszkania, Kuba od razu poszedł do siebie do łóżka, ja za to ogarniałam kuchnię, rozpakowałam zakupy, potem szybko poszłam zajrzeć do jego pokoju – spał jak suseł, patrzyłam na niego jak śpi, tak słodko wyglądał, widać te nerwowe spotkania czy też rozmowy z Izą go wykańczają, Poszłam po swoje rzeczy, nalałam wody do wanny, przyniosłam ze sobą książkę tak żebym się nie nudziła, weszłam i odpoczywałam, starałam się rozgrzać i odprężyć, miałam dość wrażeń jak na jeden dzień...
Rano wstałam wcześniej, czasem miałam wrażenie, że zachowuje się jak matka Kuby, poszłam go obudzić,  musiał przecież się wykąpać przed pracą, inaczej Kubis by go opierdzielał, w jakim stanie przychodzi na służbę
P: Kubaaa, Kubuś...
K: No co tam?  - otworzył jedno oko
P: Wstawaj brudasie i idź pod prysznic, za chwile musimy zbierać się do pracy
K: A może jakiś urlop na żądanie?
P: Absolutnie! Wstawaj!
Nie chętnie, ale całkiem szybko zwinął się z łóżka i zniknął w łazience, zrobiłam nam śniadanie i kawę, ogarnęliśmy resztę rzeczy i ruszyliśmy na komendę. W drzwiach przywitał nas Kubis, nie wyglądał na zadowolonego
Kub: Dobrze, że widzę wasz duet, zapraszam do mnie
K: Ale Szefie, o co chodzi?
Kub: Powiedziałem do mnie!
Poszliśmy ze spuszczoną głową nie wiedząc o co chodzi, popatrzyliśmy na siebie nawzajem, oboje mieliśmy wypisany strach w oczach, jeszcze nie widziałam Kubisa tak złego
Kub: A teraz proszę, Kuba tłumacz co to za zachowania z tą Izą? Po co tu przyłazi?
K: Szefie bez urazy ale nie chce o tym gadać
Kub: Nie interesuje mnie to czy chcesz czy nie, widziałeś ścianę komendy? Jak jest pięknie wypisane hasło „ Kuba Ty gnoju uciekajcie od niego”. Obciążę to z Twojej wypłaty
K: Ale Szefie...
Kub: Milcz bo mnie zaraz krew zaleje! Nie obchodzi mnie Twoje życie prywatne, masz to wyjaśnić i żebym tu tej Izy już nie widział bo Cię zwolnię!  Ty Paulina masz się tym zająć i dopilnować, żeby między nimi był spokój, masz mi codziennie zdawać  raporty z jego zachowania
P: Szef....
Kub: Jeszcze nie skończyłem, jak się do tego nie dostosujesz to pożegnasz się razem z nim z tą komendą a teraz wynocha mi stąd bo nie ręczę za siebie!
Wyszliśmy, musiałam pogadać z Kubą na temat Izy, od czegoś musiałam zacząć. Było mi przykro, że Kubis tak naskoczył na Kubę ale z drugiej strony miał rację, trzeb to zakończyć, ten ich spór gdzie nie wiem o co chodzi
P: Kuba, przykro mi za to że on Cię tak objechał, ale musimy to obgadać, chce się dowiedzieć o co wam poszło, czemu tak jest i nie wykręcisz się od tego.
K: Jezu, Paulina, Ty też...
P: Tak, ja też. Wieczorem zrobię kolację. Chcę, żebyś mi o tym opowiedział bo chce Ci pomóc
K: Pomyślę nad tym, to ciężkie wyznanie
P: Nie odpuszczę, pamiętaj
W pracy było w miarę spokojnie, przesłuchaliśmy tylko jakiegoś złodziejaszka, który ukradł parę rzeczy ze sklepu, masa papierków do wypełnienia... Nic nowego się nie działo. Ja wróciłam do domu, Kuba poszedł się przejść, może przygotować się do rozmowy. Zabrałam się za kolację, zrobiłam lasagne, szybko pobiegłam po wino i whisky, zależy co Gagatek będzie chciał  się napić na odwagę. Zadzwoniłam do Kuby, wrócił do domu, zajadał się moim daniem.
P: Co chcesz się napić? Wino czy whisky?
K: Słucham?
P: No mów co chcesz, na odwagę
K: Lej whisky
Wstałam, sięgnęłam po lód, nalałam jemu whisky a sobie otwarłam wino, zaprosiłam do salonu i czekałam na wyjaśnienia
P: Nie chce naciskać ale lepiej jak będziesz to już miał za sobą
K: Widzisz Paulinka, to nie takie proste jak Ci się wydaje. Jakiś czas temu Iza oszukała mnie mówiąc, że  jest ze mną  w ciąży, okazało się że kłamie a potem, gdy jej wybaczyłem po dość burzliwym dla mnie okresie, pogodziłem się z tym co zrobiła, mieliśmy wziąć ślub... – nastała chwila ciszy
P: I dlatego ona tak teraz Cię nęka?
K: Nie, to nie wszystko. Bolo urządził mi taki wieczór kawalerski, że wstyd o nim mówić a Iza dzień przed ślubem... mnie zdradziła...
P: Co Ty mówisz?!
K: No tak, jechałem taksówką z Kubisem i taksówkarz zaczął opowiadać jak wiózł wczoraj pannę młodą która obściskiwała się z jakimś frajerem, że nawet nie zauważyła gdy wypadł jej brylant z pierścionka zaręczynowego. Nic bym nie wiedział, gdyby nie ten taksówkarz i ta sytuacja, gdy miałem włożyć obrączkę na palec Izy, zobaczyłem ten pierścionek, bez brylantu... Skleiłem fakty do siebie i tak oto zwiałem z kościoła...
P: Przepraszam, nie wiem co powiedzieć...
K: Teraz Iza chce mnie przeprosić za to, chce wytłumaczyć a ja jej nie chce słuchać bo nie mam po co.
P: Musisz załatwić zakaz zbliżania u Jagiełły, innego wyjścia nie masz, możesz jeszcze założyć sprawę o nękanie, w końcu odpuści
K: Zobaczymy, to nie będzie takie łatwe, mam już dość tej szarpaniny, chce mieć święty spokój
Wypiłam prawie całą butelkę wina, było mi tak szkoda Kuby, że nie umiałam tego wypowiedzieć  słowami, to jakaś masakra co on przeszedł, nie wiele mniej niż ja, jak mam to jutro Kubisowi wytłumaczyć... Zerknęłam do pokoju Kuby, który już teraz jest częściej odwiedzanym miejscem przeze mnie, spał jak zabity, musi wytrzeźwieć. Poszłam do łazienki pod prysznic, jak zawsze trochę dłużej, uwielbiałam gdy gorąca woda spływała mi po plecach, nie dość że byłam wstawiona to jeszcze to ciepło mnie rozłożył na łopatki, ledwo doszłam do swojego pokoju gdzie czekała na mnie niespodzianka... Kuba spał u mnie w łóżku. Położyłam się obok niego, czułam jak się we mnie wtula, jak jest mu ciężko. Chciałam mu pomóc ale na złamane serce nie da się nic zrobić, mogłam tylko być blisko niego, żeby wiedział, że nie jest sam...
Rano obudził mnie dźwięk telefonu. To był Kubis – zaspaliśmy.
P: Tak Szefie?
Kub: Gdzie jesteście?
P: Szefie, rozmawiałam z Kubą wczoraj do późna, zaspaliśmy, zbieramy się i za pół godziny będziemy
Kub: Tak myślałem, czekam na Ciebie z raportem
P: Kuba wstawaj, zaspaliśmy, mamy być za pół godziny!
K: Co? Gdzie?
P: No na komendzie, zbieraj dupę bo Kubis nas wystrzela jak kaczki
K: Już się ogarniam
W 5 minut byliśmy gotowi do wyjścia, Kuba jechał jak szalony ale wolał nie podpaść Szefowi, zwłaszcza teraz gdy był na niego wkurwiony za te zagrywki z Izą, a na dodatek ja muszę się z tego tłumaczyć. Dojechaliśmy na szczęście cali, od razu pobiegłam do Kubisa
P: Dzień dobry Szefie i przepraszam za spóźnienie ale...
Kub: Dzień dobry, zamykaj drzwi i mów
P: Iza nęka Kubę w sprawie ich niedoszłego ślubu, chce żeby do niej wrócił i takie tam pierdoły
Kub: Chyba by był niepoważny, gdyby tak zrobił
P: Dlatego doradziłam mu aby załatwił zakaz zbliżania i założył sprawę o nękanie
Kub: Dobrze zrobiłaś. Musicie mi wybaczyć to jak naskoczyłem na was wczoraj ale już mnie tak nerwy poniosły, że nie wytrzymałem
P: Spokojnie, wszystko da się zrozumieć i załatwić
Kub:  W takim razie dziękuje Ci za raport, jutro czekam na następny a teraz możesz wracać do pracy
P: Dzięki Szefie
Wyszłam z wielką ulgą po tym jak złożyłam wyjaśnienia u Kubisa, czas wrócić do pracy i do Kuby zobaczyć jak się czuje i trzyma, wydawało się wszystko okey dopóki nie zadzwonił telefon Kuby, to była Iza, powiedział jej o wszystkim co planuje zrobić jeśli nie da mu spokoju, że a załatwiony zakaz zbliżania się do niego, że złoży pozew do sądu o nękanie. Po jego minie i tym słodkim uśmiechu wiedziałam, że wszystko zmierza w jak najlepszym kierunku...

CDN..................

Inna Wersja: Paulina Wach i Kuba Walczak - Poczatki znajomości Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz